2. Nadzieja / Poprawiony

10.7K 244 55
                                    

Była sobota, odsypiałam ciężką imprezę, gdy wstałam była godzina czternasta. Kac dokuczał mi niemiłosiernie. Odblokowałam telefon i wyłączyłam tryb samolotowy.. mój telefon od razu zaczął wibrować od przychodzących powiadomień. Zerknęłam na pasek i zauważyłam wiadomość z nieznanego mi numeru.. przez chwilę zastanawiałam się kto mógł być jego nadawcą, po chwili zastanowienia kliknęłam w nią i zaczęłam czytać.

Nieznajomy :

- Powiesz mi kwiatuszku jak się nazywasz? - Zamarłam, a moje serce uderzało coraz mocniej.. czułam jak obija się o moje żebra, miałam wrażenie, że jeszcze trochę i wszystkie będą połamane. Stres przejmował mój organizm.

Wspomnienia z wczorajszej imprezy, zaczynały wracać mi do głowy w końcu wpadło do niej to ostatnie, które miało miejsce na sam jej koniec. Weszłam w kontakty i sprawdziłam numer, który wybrałam. W głowie kotłowało mi się wiele pytań, zerknęłam na rejestr połączeń i dostrzegłam, że zadzwoniłam pod " frajer ". Nie zrobiłam pomyłki, więc dlaczego telefon odebrał ktoś inny?

- Czyli wybrałam dobry numer - powiedziałam sama do siebie głowiąc się nad tym. Nie potrafiłam tego zrozumieć.

Więc jakim cudem odebrał ktoś inny? Zastanawiałam się nad tym, ale nie potrafiłam tego pojąć, nic mi się nie zgadzało. Mój były nigdy nie mówił mi o tym aby z kimś mieszkał i dlaczego ten ktoś do mnie pisał, po co mu było to wiedzieć? Stwierdziłam, że nie będę odpisywać na tą jego wiadomość. I nawet nie wiem kiedy zaczęłam wystukiwać tekst na swoim telefonie w okienku czatu.

Bo przecież co może się stać?

Victoria:

- Przepraszam, za telefon w nocy. Miał być do kogoś innego. Nie mam pojęcia dlaczego to ty go odebrałeś i musiałeś tego wszystkiego wysłuchiwać. A po za tym byłam troszkę podpita i nie wiedziałam do końca co mówię. Przepraszam za tą denną paplaninę.

Nieznajomy:

- Wiesz jak to mówią, człowiek w stanie nietrzeźwym mówi, to co na trzeźwo nie potrafi... a po za tym domyślam się, że te słowa nie miały być skierowane do mnie, aż tak nikomu za skórę nie zaszedłem.

Nie wiedziałam czemu, moje palce dalej klikały w ten przeklęty telefon, naciskając kolejne literki na klawiaturze. Nasza konwersacja nie była długa, ale mimo wszystko nie powinna mieć miejsca. Przecież nawet nie wiem kim on był.

Victoria :

- Nie do końca zgadzam się z twoja teorią co do mówienia rzeczy w stanie nietrzeźwym, ale fakt, że osoba, do której dzwoniłam zachowała się jak ostatnia szuja. Rozumiesz to, że typ mnie zdradził i na dodatek jeszcze mnie o to obwinił bo jak to powiedział cytuje " to twoja wina, bo nie chciałaś się prawie pieprzyć, a ja też mam swoje potrzeby ". Sam byś się nie wkurzył?

Nie wiem dlaczego mu o tym pisałam, może dlatego, że nie wiedziałam kim był ani jak wyglądał, a może po prostu nikomu o tym nie powiedziałam i potrzebowałam się w końcu wygadać, a że mój organizm nie wrócił całkiem do żywych i działała mi tylko część mózgu to pisałam to wszystko. Nie miałam najmniejszego pojęcia. Po prostu poczułam, że chce to w końcu z siebie wyrzucić. Mogłam szukać wytłumaczenia we wszystkim, ale jednak z tyłu głowy miałam coś takiego co mówiło mi, że chcę dowiedzieć się kto jest adresatem tych wiadomości. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, dobrze, że nie byłam wierząca.

Nieznajomy:

- Wiesz co, chyba nie jestem do końca odpowiednią osobą byś mi o tym mówiła, ale z chęcią posłucham twojego głosu.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz