19. List

3.9K 99 13
                                    

Droga powrotna do szpitala minęła mi bardzo szybko.. . W aucie pachniało wanilią, lubiłam ten zapach, kojarzył mi się z wieloma przyjemnymi rzeczami.

— Jesteśmy – powiedział

— Daj pomogę Ci ściągnąć tą opaskę

Kolejny raz przewróciłam oczami, ale nie miał jak tego zauważyć więc to ratowało mnie przed jego karą, chociaż i tak nie miałam zamiaru w nią wierzyć ani się na nią zgadzać. Odwróciłam głowę w stronę drzwi pasażera, dając mu tym samym zezwolenie na to co chciał zrobić. Po chwili poczułam jak jego palce delikatnie smyrają moją skórę, na ten delikatny dotyk od razu lekko się spiełam.. a jego dłoń powędrowała do opaski na mojej głowie, ściągnął ją delikatnie żeby nic mnie nie zabolało.

— To ja już pójdę – powiedziałam, łapiąc za klamkę od drzwi

— Pójdę pierwszy, wejdę I upewnię się, że nikogo tam nie ma, a później lekko cię wciągnę jak będziesz bliżej, żebyś aż tak się nie przesilała

— Dam rade, nie musisz – mówiłam, ale chyba nie był do końca pewny

— Vic oboje wiemy, że Ty masz takie głupie szczęście w życiu, że na pewno coś się odwali – powiedział z ironicznym uśmieszkiem

— Może oddałbyś mi mój telefon chociaż?

— Odłożę go tam, skąd go wziąłem

Jeju jak on mnie irytował, działał mi na nerwy jak mało kto. Zadowolony z siebie wysiadł i ruszył w stronę ściany na której znajdowało się moje okno.. ja też wysiadłam z auta I powlokłam się tam nie chętnie, w jednym miał rację, opadałam z sił i przesiliłam swoje ciało dzisiaj wystarczająco. Minute później ja również stałam pod tą ścianą, zerkając lekko do góry, pierwsze piętro nie było jakoś wysoko.. na całe szczęście.

— Zaczekaj aż ci powiem, że możesz wejść

— Yhym

Patrzyłam jak szybko i zwinnie wchodził po rynnie, nie zawahał się ani razu. Czekałam na dole tak jak mi kazał, nie miałam sił na sprzeczanie się, tym razem musiałam schować swoją dumę do kieszeni, w innym wypadku nie zgodziłabym się na ten jego układ.

— Możesz wchodzić, droga wolna

Nie odpowiedziałam mu nic, tylko zaczęłam ostrożnie wspinać się po rynnie, gdy byłam już blisko okna to on wychylił się w moja stronę I złapał mnie za rękę by pomóc mi sprawniej się wdrapać. Chwyciłam jego dłoń, a ona mocno oplotła moją i wciągnął mnie ostrożnie przez framugę okna. A ja ostrożnie przełożyłam swoje nogi i opuściłam je na podłogę, tym samym opierając się o parapet.
Spojrzałam na niego, ale z jego oczu ani całej postaci nie dało się nic wyczytać, po prostu stał.. Jego klatka piersiowa lekko się unosiła, był spokojny, wyglądał tak jakby wcale przed chwilą nie wchodził po rynnie, za to po mnie było widać to doskonale. Nie robiłam takich rzeczy od bardzo dawna, ogólnie nie zbyt przepadałam za sportem i wysiłkiem fizycznym.. o wiele bardziej wolałam leżeć w łóżku z telefonem w dłoni, ewentualnie coś sobie bazgrolić w szkicowniku.

— Telefon odłożyłem Ci na szafkę nocną – powiedział chłopak

— Ok, to już koniec niespodzianek na dzisiaj ? – zapytałam

— W sumie to chyba nie – powiedział, ale również był zmieszany

— Co masz na myśli? 

— Odkładając telefon zauważyłem leżącą kopertę w raz z jakąś zawartością na twojej szafce nocnej – powiedział I podał mi ją

— Co tym razem wymyśliłeś? – zapytałam, bo sądziłam, że to od niego

— Tym razem to nie ja – powiedział, a ja widziałam, że mówi szczerze

Wyciągnęłam rękę po tą kopertę, byłam ciekawa co w niej jest i od kogo ona jest.. Już chciałam ją otwierać, ale Aresowi zadzwonił telefon.. stałam i czekałam, aż skończy rozmawiać.
Z rozmowy wynikało, że miał się jeszcze z kimś spotkać.. i po jego minie można było zobaczyć, że chodziło o coś ważnego. Kiedy chłopak skończył rozmawiać, nie pytałam o co chodzi, byłam ciekawa.. ale tak nie wypadało.

— Muszę już lecieć, mam jeszcze coś do załatwienia

— O tej godzinie ? To czym ty się zajmujesz – zaśmiałam się

— Może kiedyś Ci pokaże – powiedział, a ja przewróciłam oczami.

— Wiesz co czeka cię w tym momencie – zapytał z tym swoim uśmieszkiem

— Przecież nic nie zrobiłam – powiedziałam, chociaż dobrze wiedziałam o co mu chodzi

— Zrobiłaś, aż nad to – powiedział z lekkim sarkazmem

Po chwili zbliżył się do mnie i złapał mnie za oba nadgarstki, tym samym przyciągając mnie do siebie.. Po czym mnie podniósł, a ja oplotłam się swoimi nogami na jego biodrach.
On przyparł mnie do ściany, nie bolało mnie to mimo, że nie do końca był całkiem delikatny. Nasze oddechy się mieszały, a jego usta co chwilę muskały delikatnie skórę na mojej szyi, przez to moje ciało przechodziły cały czas ciarki.. ale były one przyjemne. Lekko syknełam, gdy moja bluza lekko się podwinęła do góry, a moje plecy zetknęły się z zimną ścianą.
Wtedy Ares mnie odstawił, ale wciąż był blisko, nie odsunął się nawet na krok.

— Dobranoc Kwiatuszku – szepnął mi do ucha.

Po czym skierował swoje usta w stronę mojego czoła i na nim złożył delikatny pocałunek.. czułam ciepło jego ust, czułam z jaką wrażliwością i czułością to robi. Po całym moim ciele rozpłynęła się wielka fala ciepła. Gdy się odsunął na nowo zaczęło ogarniać mnie zimno.

— Dobranoc Aresie – powiedziałam miło

Czemu miło?  Bo ten wieczór, ta noc taka była, może on był dość nienormalny, ale kto w tym świecie jest ? Dzięki Aresowi, zapomniałam na chwilę o problemach.. a gdy przestałam tak rozmyślać zrozumiałam, że w pokoju stałam sama, wciąż w tym samym miejscu, w którym on mnie postawił. Jego już nie było, wyszedł ponownie oknem.
A ja wciąż trzymałam białą kopertę.. znów przebrałam się w swoją piżamę I moje ulubione kapcie.. usiadłam na łóżku i szczelniej opatuliłam się kołdrą, nie było mi zimno.. ale po prostu wtedy czułam się tak jakby bezpieczniej. Otworzyłam białą kopertę, a z niej od razu wyleciała mała karteczka w kolorze pudrowego różu. Odwróciłam ją i zobaczyłam na niej napis, był wykonany bardzo starannie i widać było, że napisany był już jakiś czas temu.

~ Droga Victorio, jeśli to czytasz pewnie już nie żyje, wiem, że musi być ci trudno w tym momencie, ale dasz sobie radę, jesteś dzielna, uparta, masz dobre serce, cudowny charakter i zawsze wszystkich stawiałaś na pierwszym miejscu prócz siebie, teraz to ty jesteś najważniejsza.. rób więcej dla siebie. Pokochaj siebie i idź na przód, popełniaj błędy i baw się. Piszę do ciebie list, bo nie potrafię ci tego wszystkiego powiedzieć w prost, ale proszę cię byś przeczytała go dzień po swoich osiemnastych urodzinach. W tym liście wszystko ci wyjaśnię ~
                             Arabella Stone

Siedziałam na łóżku i zaczęłam się trząść, nie z zimna, a ze stresu. To był list od niej, od mojej mamy. Chciałam go przeczytać od razu, ale w końcu doszłam do wniosku, że musiała mieć powód, aby go napisać i prosić o to bym przeczytała go już po osiemnastych urodzinach. Nie wiedziałam skąd się wziął w moim szpitalnym pokoju. Ktoś wiedział, że wyszłam I nie powiadomił nikogo..
Tylko dlaczego ? Dźwięk sms-a wyrwał mnie z moich rozmyśleń

Ares:

— Muszę wyjechać na jakiś czas, po powrocie, zabiorę cię w inne miejsce.  Śpij dobrze Vic

Nie odpisałam, nie wiedziałam co, a po za tym, nie sądziłam i tak, że zobaczymy się ponownie...

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now