17. Słodko - Gorzki

4.5K 115 19
                                    

Wieczór.. jak on mi się cholernie dłużył. Zegar na ścianie wskazywał godzinę ósmą wieczorem, dla pewności sprawdziłam w telefonie czy aby tamten się nie mylił.. niestety różnica jaka je dzieliła to tylko jedna minuta. Liv musiała wyjść o dziewiętnastej bo wtedy kończyły się wizyty, zamówiła mi jeszcze jedzenie, którego nawet nie ruszyłam.. nie miałam apetytu. Jak głupia czekałam na Aresa, pierwszy raz wyczekiwałam kiedy przyjdzie. Miałam nadzieję, że tak będzie, chciałam wierzyć, że ten liścik był prawdziwy. Stres ogarniał całe moje ciało, stresowałam się tym, że przyjdzie I tym czy w ogóle przyjdzie.. czy mnie nie wystawi. Po chwili wyrwałam się z zamyślenia i ponownie zerknęłam na telefon, minęło dopiero dwadzieścia minut.. . Wstałam pomału z łóżka I poszłam do toalety żeby się wykąpać i zabić troszkę czas.. plusem było to, że tym razem również miałam w niej wannę. Napuściłam sobie ciepłej wody i powolnymi ruchami do niej weszłam, moje ciało wciąż było obolałe, uważałam żeby nie zamoczyć jakoś bardzo opatrunku, który był przyklejony po lewej stronie moich żeber.. na całe szczęście żadne z nich nie zostało uszkodzone. Pielęgniarka również zostawiła mi cały świeży zestaw opatrunków w razie gdyby ten się zamoczył, więc stwierdziłam, że i tak go ściągnę.. . Rana nie była jakaś duża, ale ciało w okół niej pokrywały żółto - fioletowe siniaki.. dotknęłam ją delikatnie przemywając samą wodą, co nie do końca było przyjemne, przez co syknęłam cicho. Po chwili ciało się przyzwyczaiło do wody i kąpiel stała się przyjemna. W wannie spędziłam jakieś trzydzieści minut, po kąpieli ubrałam się w swoją piżamę i kapcie z motywem myszki minie.. umyłam zęby i wróciłam do pokoju. Otworzyłam drzwi od toalety i w ich progu prawie zeszłam na zawał.. gdy moim oczom ukazał się siedzący na łóżku szpitalnym Ares.

— Czy ty do reszty zwariwałeś? – powiedziałam z wyrzutem

— Dobry wieczór Vic – powiedział miło, czym lekko mnie zirytował

— Tak bardzo zależy Ci na tym bym została w tym szpitalu dłużej?

— W sumie, łatwiej cię tutaj znaleźć – rzucił sarkastycznie

— Ha ha ha, ale śmieszne – powiedziałam przewracając oczami

— Nie przewracaj tak tymi oczami, bo tego nie lubię

— Uważaj bo Cię posłucham

— Masz tylko trzy ostrzeżenia, później będzie kara – powiedział z zadziornym uśmieszkiem puszczając mi oczko

— Działasz mi na nerwy

— To czas na relaks – powiedział

— Co masz na myśli?  – zapytałam lekko zmieszana

— Ubierasz się w jakieś inne ciuchy, czy idziesz w.. tych – powiedział po lekkim zastanowieniu

— Nigdzie z tobą nie idę – powiedziałam pewnie

— Mylisz się kwiatuszku – powiedział

— Nie, to ty się mylisz, jakbyś nie zauważył jestem w szpitalu, mam odpoczywać.. Więc nie wyjdę nigdzie z tobą

— Z racji, że mam przewagę, to raczej ze mną pójdziesz. Pytanie czy wyjdziesz oknem czy drzwiami – rzucił sarkastycznie pokazując mi mój telefon w swojej dłoni

— Jak ? Kiedy Ty ? – mieszałam się bo byłam pewna, że brałam telefon ze sobą do łazienki

— Trzeba było lepiej go pilnować – powiedział wzruszając ramionami

— Frajer – powiedziałam wystawiając w jego stronę środkowy palec

— A ty jak zwykle kochana

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIDonde viven las historias. Descúbrelo ahora