35. Prawda czy wyzwanie

3.5K 102 22
                                    

Jechaliśmy dobre trzydzieści minut, po tym czasie wyjechaliśmy bardziej na ubocze miasta. Szczerze powinnam była się martwić, czy mnie nie wywozi.. czy aby na pewno jest inny niż mówi mój ojciec.

A może w tej chwili chce mi coś zrobić?

W tamtym momencie było mi wszystko jedno.. w głowie miałam ogromny mętlik, pomiędzy tym co czuje, a tym co powinnam zrobić i co jest słuszne.

Chciałam kierować się tym co podpowiada mi serce.. ale czy znowu się nie zranię?  Nie wiedziałam tego. Jednak wiedziałam, że moja mama chciała żebym zakochała się do szaleństwa i to szczerze, chciała żebym kogoś pokochała z całych sił.. żebym się zatraciła w tej miłości i była w niej szczęśliwa. I ja też tego chciałam. Nie wiedziałam czy to co zaczynałam czuć do Aresa można było nazwać miłością. W poprzednim związku było inaczej.. jakoś wszystko szybciej poszło.

Siedziałam taka zamyślona, nie spoglądałam na nic. Dopiero gdy auto zwolniło i skręciło w jakąś polną dróżkę miałam chwilę zwątpienia.. jednak gdy zerknęłam na chłopaka to każda emocja jaką czułam ulotniła się z mojego ciała. Byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów.. siedząc cała się trzęsłam z tego wszystkiego. Nie z zimna.. a ze stresu.. ze strachu co nadejdzie później.

Po kolejnych pięciu minutach podjechaliśmy pod dość spory dom na całkowitym uboczu. W okół były tylko lasy, zero sąsiadów.. cisza i spokój. Ares otworzył bramę wjazdową pilotem, a gdy wjechaliśmy na posesję od razu zauważyłam piękny ogród z peoniami w każdym odcieniu. Był zadbany, wątpiłam żeby to on o niego dbał. Pewnie miał od tego kogoś.

Po drugiej stronie ogrodu był duży basen wkopany w ziemię. Stanęliśmy na wprost domu, a raczej willi. Z daleka wydawała się mniejsza, ona również była zachowana w stylu nowoczesnym.. eleganckim. Pasowało to całkowicie do niego.. chociaż wtedy pierwszy raz do głowy przyszło mi pytanie.. skąd on ma to wszytko?. Obserwowałam wszystko wokoło, byłam zauroczona każdą częścią tej posesji. Chłopak wysiadł z auta i w pierwszej kolejności upewnił się, że brama jest zamknięta po czym wypuścił Abi na ogród. Ja w tym czasie powolnym krokiem wysiadłam z jego samochodu.

— Czy ty kogoś okradłeś? – zapytałam całkiem poważnie

— Tak jakby – odpowiedział, posyłając mi swój szczery uśmiech

— Ares, pytam poważnie – powiedziałam przewracając oczami

— Ja też odpowiedziałem całkiem poważnie. A po za tym masz pierwsze upomnienie.. dawno ich nie było – powiedział wesoło

— Tu jest jak w jakiejś bajce – mówiłam z zachwytem

— Jeśli w tej bajce zostaniesz moją księżniczka oddam ci wszystko co mam – powiedział, a ja posłałam mu pełne politowania spojrzenie

— A w tej bajce będą też smoki, czy ty robisz za jednego z nich – droczyłam się z nim

— Ja będę twoim rycerzem na białym koniu – powiedział ukazując swój piękny uśmiech

— A co konie też masz ? – zapytałam

— Jednego, ale pozwolę Ci go dzisiaj ujeżdżać – powiedział, na co ja parsknęłam perlistym śmiechem

— Co najwyżej to masz kucyka, a ja jestem już dużą dziewczynką i na małych  kucykach nie jeżdżę – powiedziałam z sarkazmem

— Ostatnio nie narzekałaś – powiedział lekko zirytowany

— Ostatnio emocje wzięły górę – odpowiedziałam dalej się śmiejąc

Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Lubiłam się z nim droczyć.. każda wymiana zdań między nami była dość ciekawa.. jedne śmieszne, drugie irytujące.. a inne doprowadzały do kłótni. Mimo wszystko widok jego poirytowanej miny był tego warty.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now