24. Piekło czy Raj

3.8K 97 11
                                    

Wciąż staliśmy przy jego samochodzie.. Ares mocno trzymał moje nogi co jakiś czas zaciskając mocniej na nich palce.. jeknięcie za jęknieciem wydobywało się z nas i ciepłe powietrze muskało nasze wargi. To wszystko było takie irracjonalne.. To było nienormalne i popieprzone.

Czy żałowałam? Nie.
Czy tego chciałam? Możliwe.
Czy pomógł mi w tym alkohol ? Być może.

Byłam w raju i w piekle jednocześnie.. nie dało się określić gdzie się znajduje, były momenty gdzie błądziłam gdzieś pomiędzy. W tamtym momencie zrobiłabym wszystko aby to trwało wiecznie. Chciałam żeby nigdy mnie nie puścił, żeby trzymał mnie tak mocno już zawsze.. To wszystko było mocno powalone. Tonęłam w piekle, dla chłopaka którego ledwo znałam. Byłam żałosna.. tyle, że coś podpowiadało mi, że jemu na mnie w jakiś dziwny sposób zależy.. przecież mógł mnie odtrącić.. tym bardziej, że był zły po ostatniej nocy.

Ledwo łapaliśmy oddechy, kiedy przerywaliśmy pocałunek powietrze było zbawieniem.. . Ares docisnął mnie do samochodu jeszcze mocniej, moje nogi które oplatały się w okół jego bioder kurczowo się zacisnęły.. on jedna ręką wciąż mnie podtrzymywał, druga zaś ułożył na mojej szyi, lekko zaciskając.. jęknęłam z podniecenia, a to zadziałało na niego jeszcze bardziej. Jego ciepła dłoń ścisnęła się jeszcze bardziej, a on zaczął ssać moją wargę by po chwili swoimi ustami zejść niżej. Całował moje usta, później muskał delikatnie polik.. a następnie zahaczał o moje ucho, przez co całym moim ciałem władały lekkie ciarki.. tyle, że te były przyjemne.. . Od ucha zaczął schodzić w dół mojej szyi, po czym delikatnie ją zasysał.. schodził jeszcze niżej aż zatrzymał się na moim odkrytym dekolcie.. zaczął bardzo delikatnie całować moje piersi po chwili wracając w stronę wystających obojczyków.. .

Za tą chwilę byłam gotowa oddać wszystko..

- Vic co tu się dzieje ? - usłyszałam znajomy damski głos

To pozwoliło mi otrzeźwieć.. poczułam się tak jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. Szybko oderwałam się od Aresa, który w tamtym momencie już mnie odstawił z powrotem na ziemię. Poprawiłam szybko sukienkę i stałam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Cała sytuacja była jasna.. . Dopiero po chwili zerknęłam na swoją przyjaciółkę, wtedy dostrzegłam, że nie jest sama. Obok niej stał Tony, cóż dwie rzeczy zdradzały ich o tym, że oni też się świetnie bawili.. jedną było to, że na jego ustach i szyi były pozostałości po czerwonej szmince Liv, a drugą rzeczą była malinka na szyi dziewczyny. Na to od razu się uśmiechnęłam. Alkohol wciąż pulsował w moim organizmie, więc nie do końca przejmowałam się tym co mówię czy też robię.

Podeszłam bliżej przyjaciółki, na co ta zmarszczyła groźnie brwi, a ja wciąż się uśmiechałam.. widziałam, że i ona musi mi coś wyjaśnić.

- Widzę, że nie tylko ja się tutaj dobrze bawiłam - rzuciłam w jej stronę, puszczając jej I Tonemu oczko.

- Nie wiem co masz na myśli - powiedziała poważnie. Chyba nie zauważyła, że oboje noszą ślady podobnej zabawy do naszej.

- Och kochanie, malinka na twojej szyi i pozostałości po twojej szmince na ustach i szyi Tonego mówią coś innego - powiedziałam po czym podeszłam do niej i cmoknęłam ją w usta

- Ale.. ale to.. wcale nie tak - plątała się dziewczyna

- Tak tak, ja wiem przypadkiem się to stało - zaśmiałam się i ruszyłam przed siebie.

Szczerze nie wiedziałam gdzie idę, szłam po prostu gdzieś szłam. Nie znając celu. W sumie okolicy też jakoś dobrze nie znałam rzadko zapuszczałam się w te okolice. Żaden z chłopaków się nie odezwał ani razu, oboje stali obok nas z poważnymi minami, no dobra Ares miał poważna minę.. bo po moich słowach Tonemu od razu drgnął kącik ust. Idąc przed siebie lekko się zataczałam, nagle poczułam jak ktoś bierze moje ramię pod swoje. Odwróciłam głowę w lewą stronę i dostrzegłam Liv, obie parsknełyśmy śmiechem.. nie szłam sama.. tym razem ona była obok. Słyszałam jak chłopaki krzyczą w nasza stronę, żebyśmy wróciły, ale na to pokazałyśmy im środkowy palec i wciąż nie zmieniałyśmy kursu.

Tak zachowanie godne gówniary, tak właśnie się zachowałyśmy w tamtym momencie jak dwie rozpuszczone gówniary. Tyle, że żadna z nas nie żałowała.. chciałyśmy się bawić.. chciałyśmy mieć co wspominać, z czego się śmiać na starość.. o czym opowiadać wnukom kiedy do nas przyjadą. Wtedy powiemy, że babcia miała dużo wesołych chwil. Będziemy miały cudowne wspomnienia.

- Chyba musisz mi o czym opowiedzieć - zaśmiała się Liv

- Ty chyba również - odpowiedziałam równie wesoło

- Od kiedy spotykasz się z Tonym ? - zapytałam

- Wiesz ciężko nazwać to spotykaniem się czy tam związkiem, póki co się poznajemy.. przyjechał do mnie wtedy po tej akcji, co śledził nas Jim. Pogadaliśmy wyjaśnił mi trochę rzeczy, później starał się i przyjeżdżał codziennie z nowym bukietem kwiatów.. Tak jakoś wyszło, że mu w końcu wybaczyłam. Później cały czas pisaliśmy i dopiero dzisiaj pierwszy raz mnie pocałował.. ale do niczego więcej nie doszło - szybko dokończyła tak jakbym miała ją za to winić

- A ty i Ares ? To coś więcej? Nic o nim nie wspomniałaś - zapytała

Zamyśliłam się przez chwilę, nasze nogi się plątały, ale szłyśmy w kierunku mojego domu. Odpowiedziałam dopiero po chwili.

- W sumie to nic takiego, odwiedził mnie wtedy w szpitalu dwa razy, później zniknął gdzieś na tydzień I nie mieliśmy kontaktu, aż do wczoraj. Wiedziałam o twoich planach szybciej bo napisał do mnie sądząc, że mi powiedziałaś.. nie mam Ci nic za złe także spokojnie. Później ten wypadek, pomogliśmy jakiejś dziewczynie z transportem do szpitala, a reszta już Ci opowiadałam w nocy przez telefon.

- A dzisiaj jak się tutaj znalazł? - Liv dalej pytała

- Cóż może do niego zadzwoniłam?

- Jeju Vic, nie poznaje cię

- W sensie to nie tak, zadzwoniłam i bełkotałam mu coś przez telefon, on pytał o adres ale mu go nie podałam, kazałam mu samemu szukać jeśli chcę i jakoś tak wyszło, że znalazł, a później wyniósł mnie z domu siłą.. a jeśli zapytasz jak doszło do pocałunku to nie wiem.. nie wiem co mnie podkusiło.

- To ty go zainicjowałaś ? Jestem w szoku, normalnie nie poznaje mojej przyjaciółki - powiedziała i teatralnym gestem złapała się za serce.. na co obie się zaśmiałyśmy

- Chociaż dobrze całuję?

- Bardzo dobrze

Nie miałam pojęcia ile tak szłyśmy, żadna z nas nie wyciągnęła telefonu, ale w końcu doszłyśmy na moje osiedle. Liv nocowała u mnie, z czego się ucieszyłam bo czułam się z nią raźniej. Doczłapałyśmy się w końcu do mojego domu. Weszłyśmy i od razu poszłyśmy do mojego pokoju.. obie zmęczone I pijane opadłyśmy na łóżko.

Słyszałam jak ktoś cały czas do mnie wydzwania, zerknęłam na ekran telefonu jeszcze i zobaczyłam, że to Ares, ale nie miałam siły nawet odebrać, moje oczy się zamknęły i usnęłam obok Liv. Spałyśmy jak małe dzieci.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz