72. Brak kontaktu

1.8K 71 20
                                    

Po naszej wspólnej kolacji próbowałam dodzwonić się do Liv. Nie odbierała odemnie telefonu co było niepokojące. Mieliśmy mieć podwójną randkę i okazję do wspólnego świętowania wraz z ogłoszeniem płci dziecka, ale żadne z nich się nie pojawiło ani nie odbierało telefonu. Ares również próbował się z nimi skontaktować, ale również bezskutecznie. W końcu gdy już zamówiliśmy dostał zwykłego sms-a od Tonego, że wyjechali z Liv I długo ich nie będzie. Było to podejrzane.. dlaczego nam nie powiedzieli o tym wcześniej. Żadne z nas nic nie wiedziało jaki był powód wyjazdu, gdzie wyjechali i na ile. Chciałam sprawdzić lokalizację Liv, ale to też się stało zbędne bo usunęła mnie z grona osób, które widzą jej lokalizację. Gdyby tego było mało usunęła mnie ze wszystkich aplikacji blokując mój profil i numer. Zdjęcia również pousuwała. To wszystko stawało się coraz dziwniejsze.

— Nie martw się, wszystko się wyjaśni. Dowiemy się o co chodzi — głos Aresa koił moje nerwy podczas powrotu do domu. Widziałam, że też się martwi, ale starał się być spokojny i tego nie okazywać. Trzymał swoją dłoń na moim udzie, a ja obserwowałam co się dzieje za oknem.

— A jeśli coś im grozi?

— Liv zostawiła ci jakiś prezent i kazała ci go otworzyć po powrocie, może tam coś jest. Wrócimy do domu i zobaczymy. Jeśli nic tam nie będzie znajdę Tonego I się dowiem co się dzieje. Nie martw się kwiatuszku.

Posłałam mu tylko blady uśmiech, bo jak miałam być spokojna i się nie martwić skoro naszym przyjaciołom mogło coś grozić. Jadąc przez miasto mijaliśmy pełno bilbordów o nie planowanej ciąży, depresji, urwania kontaktu z tego powodu z bliskimi i wtedy zaczęłam mieć pewne obawy. Przypomniało mi się jak Liv ostatnio zaczęła ubierać same luźne ciuchy, jej zdrowie też jakby się osłabiło, a ona sama rzadziej nas odwiedzała. Miałam nadzieję, że się mylę.. że powiedziała by mi o tym, że jest w ciąży. Przecież jeśli faktycznie to każdy by ją wspierał i dalibyśmy radę. Ciąża to nie jest csmoertelna choroba czy ogromy problem. W końcu gdy dojechaliśmy pod dom z auta wyskoczyłam szybciej niż kiedykolwiek. Uważałam na siebie podczas ciąży, ale teraz chciałam wiedzieć co się dzieje z moją Liv.

Oczywiście jak na złość nie mogłam otworzyć drzwi bo trzęsły mi się dłonie i cała się denerwowałam. Słyszałam jak Ares idzie w moim kierunku wciąż był spokojny, a jeśli on wiedział.. jeśli wiedział dlaczego wyjechali, ale nie mógł mi powiedzieć bo obiecał coś Tonemu?

— Uspokój się kwiatuszku, proszę. Daj ja otworzę.

— Jak mam być spokojna gdy nie wiem co się dzieje? Mam nadzieję, że Ty nie znasz prawdy i nie mydlisz mi teraz oczu grając na czas aby jakoś załagodzić sytuację.

— Mówiłem poważnie, że nie mam pojęcia o co może chodzić. Nigdy bym cię nie okłamał, tym bardziej, że nie powinnaś się denerwować, a takie rzeczy nie są mi do śmiechu.

— To dlaczego wciąż jesteś taki spokojny? Dlaczego się nie denerwujesz i nie panikujesz?

— Bo Ty potrzebujesz teraz mojego wsparcia, a gdybyśmy oboje panikowali to popadlibyśmy ze skrajności w skrajność. Chcę cię wspierać I być obok. I obiecuje, że nigdy cię nie okłamie. Też się martwię, ale wiem, że jeśli Liv nie zostawiła ci wyjaśnień to do kilku godzin ich znajdę I sam się wszystkiego dowiem. Zrobię wszystko aby oni byli bezpieczni i abyś ty czuła się lepiej.

— Boję się, że coś mi umknęło. Liv ostatnio mało do nas przychodziła. Cały czas się tłumaczyła tym, że mamy egzaminy, a po egzaminach, że jest chora albo, że musi gdzieś jechać. Zaczęła się inaczej zachowywać, ale gdy wczoraj przyszła była taka jak kiedyś. Tyle, że nie ubrała żadnej sukienki, a za dużą bluzę I dresy, gdzie na dworze było gorąco. Martwię się, że przez moją chorobę i ciążę nie zauważyłam, że mnie potrzebowała. A co jeśli była lub jest w ciąży i my nawet o tym nie wiemy? Tylko dlaczego uciekła?

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz