22. Heroina

3.8K 102 14
                                    

W szpitalu staliśmy tak jeszcze jakiś czas, ja cały czas wypłakiwałam się w jego ciepły tors. Ares nie odsunął się ani razu.. nie drgnął tylko wciąż mnie mocno obejmował. Czułam, że zaczyna mnie to uzależniać... że on zaczyna mnie uzależniać niczym heroina. Był dla mnie jak bezpieczna przystań, w której nic złego nie mogło mnie dosięgnąć, bo to on mnie trzymał i dawał poczucie bezpieczeństwa.

Nie chciałam przy nim czuć.. a zaczynałam czuć wiele. Mieszał mi w głowie, raz miałam go dość, a później tęskniłam za jego głosem.. za jego oczami.. za jego ciepłym ciałem.. za tym, że po prostu był obok. Wiedziałam, że przepadam.. że tonę, ale chciałam utonąć by coś poczuć.

— Ares, lekarz nie pytał co się stało? – w końcu się odezwałam, przerywając mój płacz i tą ciszę.

— Pytał – odpowiedział

— Co mu powiedziałeś ?

— Że miała wypadek, a na karetkę trzeba by było długo czekać – powiedział, chłopak

— Nie wnikali w szczegóły ?

— Vic to nie jest istotne, ważne żeby nic jej nie było, jest teraz w dobrych rękach.. a my możemy już jechać.

— Ale.. – nie zdążyłam nawet dokończyć tego co chciałam powiedzieć bo mi przerwał.

— Tutaj nie ma "ale". Chodź odwiozę Cię do domu – powiedział, a ja już nie miałam sił na sprzeczanie się z nim, więc się zgodziłam.

Czy żałowałam?  Nie. To on żałował później.

Gdy wsiedliśmy do jego auta, on je odpalił i ruszył, a ja zorientowałam się, że nie mam swojego telefonu w tylniej kieszeni swoich spodni. Spanikowałam od razu. Nie wiedziałam, gdzie go zgubiłam, ani gdzie go szukać, zaczęłam przeszukiwać każdą kieszeń jaką miałam.. zaczęłam rozglądać się po samochodzie z nadzieją, że wypadł mi on gdzieś podczas jazdy... ale to też było na nic, nigdzie go nie było. To oznaczało, że musiał mi wypaść gdzieś przy tamtym wypadku, pewnie jak próbowałam pomóc tamtej dziewczynie. Chłopak zaczął mi się przyglądać, temu jaka jestem zestresowana i spanikowana.

— A tobie co ? – zapytał z lekkim uśmieszkiem

— Zgubiłam telefon, musimy wrócić do miejsca wypadku – powiedziałam szybko

— Spokojnie pewnie się znajdzie

— Przeszukałam każda kieszeń i całe auto, tutaj go nie ma więc musi być gdzieś tam. A jak ktoś go znajdzie i pomyśli, że to moja wina.. ten cały wypadek ? – mówiłam I plątałam się we własnych słowach

— Mówię Ci nie potrzebnie panikujesz – powiedział

Nagle auto stanęło, a ja dopiero wtedy zorientowałam się, że podjechaliśmy pod mój dom. Telefon przepadł, a ja nie wiedziałam gdzie jest, a po za tym bym dla mnie ważny bo dostałam go od mamy. To była pamiątka.. nie mogłam go tak po prostu zgubić.. nie zdarzyło mi się to nigdy. Tym razem też nie mogło.

— Ares, proszę cię zawróć,  musimy tam wrócić – powtarzałam na okrągło

— Tam jest już pełno policji, więc nie zawrócę. Pewnie jeśli go tam zgubiłaś to już go mają – powiedział, a uśmieszek nie schodził mu z twarzy

— Co teraz ? Po co ja tam z wami jechałam – mówiłam wplątując palce w swoje włosy.

Bałam się, wiedziałam, że nic nie zrobiłam, ale policja o tym nie wiedziała, a ja nie chciałam mieć jakiś problemów. Stres ogarniał całe moje ciało.. zimne poty oblewały moje plecy. Panika jaką czułam była ogromna..

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now