47. Atak paniki

2.9K 81 16
                                    

Od weekendu minęły już kolejne trzy dni i mamy już środę. Znowu siedziałam na zajęciach z cholernej geografii.. Tak bardzo jej nienawidziłam. Może nie samego przedmiotu co nauczycielki.. sięgnęłam więc po swój telefon do tylniej kieszeni spodni, a już po chwili przeglądałam portale społecznościowe. Na całe szczęście ta stara flondra nie zapytała mnie o nic do końca lekcji i gdy zadzwonił w końcu dzwonek oznajmiający nam, że rozpoczęła się przerwa zaczęłam pakować swoje rzeczy do torebki i wtedy ta stara pruchwa do mnie podeszła.

- Victorio konfiskuje ci twój telefon. - powiedziała chwytając mojego smartfona

- Chyba sobie pani ze mnie żartuje - powiedziałam pewnie

- Pod koniec lekcji byłaś nim tak zafascynowana, że nawet nie zwracałaś uwagi na to co się dzieje wokół - powiedziała I zaczęła iść w stronę swojego biurka

- Radziłabym Pani oddanie mi mojej własności - powiedziałam idąc w jej stronę z wystawioną ręką

- Nie mam takiego obowiązku - powiedziała

- A wie pani co może pani grozić za zabieranie czyjejś własności bez jego zgody ? Na to są paragrafy, a teraz pani łamie ich dość sporo - powiedziałam

- Nikt ci w nic nie uwierzy - mówiła, a żyłka na jej czole pulsowała co raz mocniej

- Och do prawdy, jeśli teraz to zgłoszę na policję i znajdą mój telefon u pani w rzeczach.. To sporo będzie panią to kosztować - powiedziałam, a ona gotowała się od środka

- A proszę bardzo dzwoń.. co mi mogą zrobić? Pomyślą, że to jakiś idiotyczny żart nieletniej gówniary - powiedziała, a to zadziałało na mnie jak płachta na byka

Wyszłam szybko z sali.. oczywiście żeby odnaleźć Liv I zadzwonić z jej telefonu, bo mój był skonfiskowany. Widziałam, jak to stare babsko uśmiecha się w triumfalnym geście. Tylko, że to ja wygram tą wojnę, a ona nawet o tym nie wie.

- Liv - zawołałam do przyjaciółki

- Co jest Vic - zapytała zerkając na mnie lekko zdezorientowana

- Ta stara pruchwa zabrała mi mój telefon - powiedziałam

- Nie gadaj, żartujesz - powiedziała

- Nie mam siły i czasu ma żarty, daj mi swój telefon - powiedziałam, a dziewczyna od razu mi go podała

- Co chcesz zrobić? - zapytała wciąż mnie obserwując

- Zgłosić ją o kradzież i bez podstawne zabranie mojej rzeczy, a akurat telefon kupiłam za swoje pieniądze i to ja jestem na tej zasranej umowie - powiedziałam, a w głośniku telefonu było słychać sygnał połączenia

Odeszłam lekko na bok, bo stałam wciąż po środku szkolnego korytarza. Zgłosiłam sprawę na policję, a ci od razu ją przyjęli. Oznajmili, że będę za jakieś dziesięć minut, to były plusy tego mojego nazwiska, które w ostatnim czasie strasznie znienawidziłam.

- I co? - spytała Liv

- Nic, kazali mi zostać na korytarzu i na nich poczekać - powiedziałam oddając telefon przyjaciółce

- To ja zostaję z tobą, muszę to nagrać. W końcu, ktoś zrobi z nią porządek. Nie lubię jej, ona ma jakieś siedemdziesiąt lat, a wciąż żyje to nie normalne - powiedziała moja przyjaciółka, na co obie parsknełyśmy perlistym śmiechem. Zwracając na siebie uwagę wszystkich osób, którzy byli w pobliżu nas

O dziwo policja się nie spóźniła, faktycznie byli w szkole po dziesięciu minutach, a ja stałam pośrodku korytarza razem z Liv. Na całe szczęście miałyśmy teraz zajęcia sportowe, na które nawet nauczyciel się spóźniał. A jak my to robiłyśmy to też nie miało żadnego znaczenia, miałyśmy się po prostu pokazać żeby mieć obecność.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now