Właśnie dzisiaj wybił już pierwszy września dwa tysiące siedemnastego roku. Pierwszy dzień szkoły.. Od tego dnia zaczynam ostatni rok w tej szkole. Koniec cudownych wakacji, wciąż nie wiedziałam jak to wszystko będzie dalej wyglądać. Wiedziałam jednak, że muszę przypilnować ten rok jeśli chodzi o naukę. Wciąż nie wiedziałam co chce studiować. Jednak myślałam nad weterynaria. Od zawsze kochałam zwierzęta, zawsze chciałam im pomagać.. Więc może to dobry pomysł.
Była godzina siódma, a ja kończyłam szykować się na rozpoczęcie roku. Ponownie miałam zająć swoje miejsce w ławce razem z Liv.
Założyłam białą elegancka bluzkę i swoje czarne jeansy z wysokim stanem, a do tego te nowe kozaczaki na lekkim słupku za kolano. Zrobiłam delikatny makijaż i wyprostowałam włosy. Wypiłam na szybko kawę. Po drodze do wyjścia chwyciłam kluczyki od samochodu mamy. Pożegnałam się tylko z ojcem i wyszłam.
O dziwo był jeszcze w domu o tej godzinie. Nie dało się ukryć, że nasze relacje lekko się pogorszyły odkąd mama odeszła. Pierw myślałam, że będzie całkiem odwrotnie.. że nasze relacje się poprawią, jednak z biegiem czasu zauważałam, że nie wszystko jest takie jak myślimy.
Otworzyłam auto pilotem i pomału wsiadłam. Wróciło wiele wspomnień z naszych wspólnych wyjazdów.. delikatnie przejechałam po jej breloczku, który miała przy kluczyku. Dostała go odemnie na jednych wakacji, gdy ja miałam siedem lat. Pamiętam jak długo starałam się go wygrać w jakimś automacie.. a ona stała obok mnie z uśmiechem dopingując, aż w końcu się udało. Pamiętam jak mówiła mi, że jest ze mnie dumna.
— Czy teraz też jesteś ze mnie dumna ? – szepnęłam sama do siebie
Zamknęłam na chwilę oczy wciąż wracając do tych wspomnień, pamiętałam jej uśmiech, to jak mnie przytuliła. Jednak, ktoś stwierdził, że przerwie mi tą chwilę i mój telefon zaczął dzwonić. Wyciągnęłam go z torebki.. a moim oczom ukazał się od razu numer Aresa. Z uśmiechem na twarzy szybko odebrałam.
— Dzień dobry kwiatuszku – powiedział
— Dzień dobry. Masz zamiar mnie tak już zawsze nazywać? – odpowiedziałam miło
— Do końca swoich dni – powiedział
— Gotowa na rozpoczęcie roku ?
— Ani trochę – odpowiedziałam szczerze
— To mam nadzieję, że prezent poprawi ci troszkę humor – powiedział
— Jaki prezent? – zapytałam
— Zobacz dokładnie w torebce – powiedział
A ja od razu zaczęłam w niej grzebać, po chwili znalazłam małe pudełeczko. Otworzyłam je i dostrzegłam piękny wisiorek, na którym była data. Pierw nie wiedziałam co ona oznaczała, ale szybko się domyśliłam. Tamtego dnia pierwszy raz przypadkiem do niego zadzwoniłam.
— Jest piękny dziękuję – powiedziałam
— Ale jak ty mi go podrzuciłeś?
— Ważne, że Ci się podoba
— Miłego dnia Vic, do później – powiedział i się rozłączył
A mi uśmiech nie schodził z twarzy. Założyłam łańcuszek i odpaliłam silnik.. ruszyłam w stronę szkoły. Po jakiś piętnastu minutach byłam na miejscu. W progu szkoły przywitała mnie Liv z wielkim uśmiechem.
— Siema stara ! – powiedziała
— No siema !– podbiegłam do niej mocno ją przytulając
— Jaki ładny łańcuszek – powiedziała
— Dziękuję, mały prezent na rozpoczęcie roku – odpowiedziałam
— Od kogo ?
— Od Aresa – odpowiedziałam
— Uuu śliczny – powiedziała
— Gotowa na nowy rok szkolny ?
— Powiedzmy, wolałbym zostać w domu
— Ja też, po tym całym głównie idziemy na pizze
— Jestem za ! – powiedziałam radośnie
Ruszyłyśmy na apel szkolny, po nim mieliśmy spotkanie w klasach. Nic szczególnego.. wychowawca wciąż nam mówił, że musimy pilnować się w tym roku i dobrze wybrać studia. Wyszliśmy z klas o dwunastej, od razu skierowaliśmy się do mojego samochodu i pojechałyśmy do naszej ulubionej pizzerii. Zamówiłyśmy dwie pizze i lemoniady.. siedziałyśmy tam prawie cały dzień, śmiejąc się.. opowiadając o tym co nas ominęło.
Wieczorem siedziałam sama w swoim pokoju.. ojciec spędzał czas w salonie. Po moim powrocie spytał jedynie jak było. Nasza konwersacja nie trwała jakoś długo.. dziwne, że w ogólnie do niej doszło. Bo w ostatnim czasie jakoś wcale nie interesował się moim życiem.
Leżałam na swoim łóżku razem z Abi, oglądając rodzinkę Adamsów na netflixie.. zajadajac się chrupkami i popijając pepsi. Nagle usłyszałam pukanie do okna, Abi od razu zaczęła szczekać.. a ja pomału podeszłam do okna. Odsłoniłam delikatnie roletę omal nie schodząc na zawał. Moje oczy dostrzegły tego niemożliwego bruneta. Jego oczy wpatrywały się w moje, a uśmiech był tak szczery.. otworzyłam okno, a chłopak podał mi jakiś papierowy woreczek. Odebrałam go od niego, a on po chwili sam wszedł przez okno.
— Co ty tu robisz ? – zapytałam zdziwiona
— Przyszedłem z jedzeniem, mam nadzieję, że lubisz KFC – powiedział posyłając mi swój uśmiech
— Czy ty do reszty zwariowałeś ? – zapytałam wymachując rękoma
— Co tam oglądasz – zapytał nie zwracając uwagi na to o co pytałam
— Boże.. Rodzinę Adamsów – odpowiedziałam lekko zirytowana
— To na co jeszcze czekamy, siadaj i włączaj – powiedział kładąc się na moje łóżko
— Wykończysz mnie – powiedziałam
— Tylko troszkę – powiedział puszczając mi oczko
Oboje siedzieliśmy u mnie na łóżku oglądając w ciągu dalej film.. Abi towarzyszyła nam cały czas. Zajadaliśmy się KFC popijając shake.. Ares co jakiś czas mnie lekko zaczepiał. Gdy zjedliśmy zaczął mnie łaskotać, a ja wybuchnęłam śmiechem na cały dom. Nie potrafiłam przestać.. mimo moich próśb on też nie odpuszczał.
Przestał nagle to robić gdy drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w progu stanął mój ojciec.
— Victorio możesz mi to wytłumaczyć? – zapytał mój ojciec
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, mój spanikowany wzrok wylądował na Aresie. Nie potrafiłam się nawet poruszyć.
— Dzień dobry – powiedział Ares do mojego ojca
— No nie wiem czy taki dobry – odpowiedział zakładając ręce na siebie
— Możecie mi powiedzieć co wy robicie ? – pytał zniecierpliwiony
— Oglądamy film – odpowiedziałam nagle
— A jak on się tutaj znalazł? – pytał nadal wskazując na chłopaka obok mnie
— Przyszedł nie dawno. Możemy porozmawiać później? – zapytałam
— Macie godzinę, później widzę cię na dole. A on niech wyjdzie jak człowiek drzwiami. – powiedział I wyszedł
A ja od razu wplotłam palce w swoje włosy lekko za nie ciągnąc. Nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć.. ani co powiedzieć.
— Nie panikuj, zejdę z tobą i wezmę to na siebie. To był mój pomysł, więc nie pozwolę Ci za niego odpowiedzieć. – powiedział, a ja spojrzałam tylko w jego oczy.
— Chodź już dobrze
Zapewniał mnie, a ja chciałam wierzyć, że tak jest. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w swoim uścisku. Trwaliśmy tak jakiś czas, a ja się trochę uspokoiłam. Jego ciepło i zapach ponownie koił moje zmartwienia. Jednak wciąż bałam się rozmowy z moim ojcem.
CZYTASZ
Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKI
RandomVictoria Stone po pewnej imprezie postanawia zadzwonić do swojego ex i wykrzyczeć mu przez telefon jak bardzo go nienawidzi, za to, że ją zdradził.. Telefon odbiera jego brat, o którym słyszała same nie zbyt fajne rzeczy. Wysłuchuje ją do końca. G...