23. Bailando

4.1K 104 34
                                    

Rano obudziło mnie szczekanie Abi, która tą noc spała w moim pokoju . Sięgnęłam po swój telefon aby zobaczyć godzinę oraz powiadomienia. Odblokowałam swój  smartfon i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to była wiadomość z wczorajszej nocy od Aresa.

Wróciłam wspomnieniami do tamtego wieczoru, na samą myśl się uśmiechnęłam, gdyby nie ten wypadek wieczór był naprawdę fajny.. Tak był fajny. W końcu było to moją odskocznią od ostatnich wydarzeń. Z jednej strony bałam się spotkania i konfrontacji z Aresem a z drugiej byłam ciekawa co zrobi. Mógł przecież nie zaczynać. Kto mieczem wojuję ten od miecza ginie..

Wstałam z łóżka i poszłam do toalety.. wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się trochę ubrałam luźne ciuchy po domu i stwierdziłam, że trochę posprzątam. Mojego ojca wciąż nie było, nadal niby był na tej swojej delegacji.. Gdy dzwoniłam to odebrał i tylko powiedział, że mu się przedłużyło i wraca za tydzień i jeśli coś potrzebuje ze sklepu to mam dostęp do konta bankowego i albo mam sobie coś kupić albo zamówić.

No cóż było mi to lekko na rękę, mogłam odpocząć psychicznie i fizycznie. Liv miała wpaść z obiadem po południu, bo stwierdziła, że nie pozwoli mi na to żebym siedziała sama.

Ubrana w swój domowy dres wzięłam założyłam Abi obroże i przypięłam smycz, zegar wskazywał godzinę piętnaście po siódmej więc stwierdziłam, że śniadanie zjem po spacerze, była sobota więc ludzie jakoś bardzo nie kręcili się z rana po ulicach. Co mnie pocieszało, bo nie miałam ochoty na żadne interakcje z nimi. Wyszłyśmy z domu, przekręciłam zamek w drzwiach I ruszyłyśmy w stronę parku.. Abi często sobie w nim biegała luzem.

Po jakiś piętnastu minutach dotarłyśmy do naszego ulubionego parku, ja spuściłam Abi ze smyczy, a sama usiadłam na ławeczce i przeglądałam aplikacje na telefonie. Z racji, że było mi ciepło ściągnęłam swoją bluzę I odłożyłam ją na bok ławki.. siedziałam I obserwowałam jak moja kochana suczka biega radośnie po parku. Przyglądałam się jej tak kilka minut.. dźwięk sms-a wyrwał mnie z tego zamyślenia. Głośno wzdychnełam i zerknęłam na ekran telefonu.. zdziwił mnie nadawca bo co mógł chcieć o tej godzinie..

Ares:

— Co robisz ?

Chciałam zignorować jego wiadomość, ale mnie wyprzedził

— Nie próbuj mnie ignorować

Lekki uśmiech wkradł się na moje usta.. nie wiedziałam o co mogło mu chodzić, tym bardziej, że wczoraj nasze spotkanie skończyło się jak się skończyło..

Vic:

— Już tam od razu ignorować. Jestem z psem na spacerze, a co spać nie możesz?

Ares:

— Musiałem wstać i odstawić na siódmą rano auto do lakiernika bo, ktoś je wczoraj uszkodził. Jesteś mi winna trzy stówki.

Vic:

— Nic Ci nie jestem winna, to ty zacząłeś. Za błędy się płaci.

Ares:

— Odpuszczę ci jeśli się ze mną dzisiaj zobaczysz

Vic:

— Nie ma szans mam już plany

Ares:

— To je zmień, ja nie widzę w tym problemu

Vic:

— Napisze to inaczej. Ewidentnie masz jakoś kompleks wyższości.. myślisz, że jesteś pępkiem świata, ale wcale tak nie jest. Może zapisz się od razu do rady miasta i dawaj wszystkim swoje złote rady i rozkazuj jak tylko leci.. bo widzę, że idzie ci świetnie. Żegnam czule Ares.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now