74. Wyprowadzka

1.7K 71 16
                                    

Kolejne miesiące mijały, a po Liv i Tonym słuch zaginął, jakby zapadli się pod ziemię. Kiedy Ares zaproponował, że czegoś się dowie o nich, dostał tylko telefon po kilku dniach od Tonego żeby się nie martwił, że nie jest to nic osobistego. I tyle.. nic więcej. Kiedy próbowaliśmy się z nimi skontaktować w jak kolwiek, nie przynosiło to skutków, zaczęliśmy godzić się z tym, że nic nie zdziałamy. Początkowo mieliśmy nie odpuszczać, ale z racji na moją ciążę i wyprowadzkę do Barcelony musieliśmy póki co chociaż odstawić ten temat na bok. Dziecko było ważniejsze, a do porodu zostały mi zaledwie dwa tygodnie. Nasz stary dom stał praktycznie pusty, zostały w nim tylko meble i nic więcej. Razem z Aresem postanowiliśmy się go nie sprzedawać.. zostawić go dla naszej córki. Bo może kiedyś ona będzie chciała się wyprowadzić. Jeśli nie, to wtedy coś się pomyśli. Naszego już starego miejsca ma doglądać co jakiś czas zaufana osobą Aresa, z którą się dogadał.

Było mi żal wyjeżdżać z tego miejsca.. pokochałam je. To w tym domu zaznałam spokoju, miłości i wszystkich wspaniałych chwil. Tutaj spędziliśmy większość czasu, a teraz zostawialiśmy to wszystko.. odchodząc. Los czasami pisał nam różne scenariusze oboje z narzeczonym chcieliśmy zacząć wszystko od nowa.. zostawić przeszłość za sobą. Nowy dom to nowy początek, dla nas i naszej córeczki.

Stałam oparta o otwarte drzwi naszej sypialni przyglądając się każdemu szczegółowi aby jak najlepiej wszystko zapamiętać. Do mojej głowy napływały wspomnienia z tego miejsca. Gdy razem z Aresem śmialiśmy się tutaj, kochaliśmy, wygłupialiśmy.. Gdy pakowałam się na wakacje, na których zrobił mi cudowną niespodziankę. Pamiętałam jak dostałam od niego w prezencie misia, który aktualnie będzie zdobił pokoik naszej córeczki. Przymknęłam za sobą drzwi wychodząc na korytarz, poczułam się tak jakby odgrodziła część historii od siebie. Skierowałam się w dół domu schodząc po schodach wtedy poczułam jak łzy zaczęły wzbierać mi się pod powiekami. Kolejny natłok wspomnień zaczął wracać do mnie niczym bumerang. Każda cudowna chwila spędzona tutaj razem. Wspomnienie Kiedy Ares postanowił mi się oświadczyć, albo gdy razem staliśmy w kuchni wspólnie gotując.. zerknęłam w stronę drzwi balkonowych dostrzegając nasze psy biegające i spędzające ostatnie chwile w tym ogrodzie. Pamiętałam jak zawsze chłopak wchodził z ogrodu z bukietem peoni, uwielbiałam te kwiaty ze względu na ich delikatność. Bo gdy dbało się o nie odpowiednio z pięknego zamkniętego kwiata, stawał się on rozłożysty i cudownie pachniał, a wystarczyło dać mu tylko odpowiednią ilość troski. Zastanawiałam się jednak dlaczego Ares miał je w ogrodzie i dlaczego zawsze wybierał akurat te kwiaty kiedy wręczał mi bukiet. Czy faktycznie robił to dlatego, że ja je tak uwielbiałam czy coś innego kryło się za tym wszystkim.

Zeszłam ze schodów i podeszłam do kanapy na której leżała bluza Liv. Znalazłam ją podczas pakowania rzeczy. Kolejne łzy zaczęły spływać po moich polikach kiedy tylko usiadłam trzymając materiał w dłoniach. Tyle lat przyjaźni, wolnych wspomnień, chwil.. aby nagle uciec i się odciąć. Wciąż bolało mnie to dlaczego tak się stało. Bo przecież zawsze mogłyśmy na siebie liczyć, zawsze we wszystkim się wspierałyśmy i starałyśmy sobie wszystko mówić. Więc dlaczego akurat tym razem było inaczej? Dlaczego postanowiła mnie zostawić z niewiedzą i po prostu odejść? To bolało najbardziej. Przez te prawie trzy ostatnie miesiące kilka razu chwyciłam za telefon i chciałam do niej zadzwonić albo napisać wiadomość żeby o czymś jej powiedzieć i wtedy przychodził zawód, że już nie mogę tego zrobić, że jej już nie ma i nie będzie. Miałam tylko nadzieję, że faktycznie nic jej nie jest. Jej, dziecku i Tonemu  miałam nadzieję, że ich życie dobrze się układa, że są razem szczęśliwi i, że jednak kiedyś na siebie wpadniemy. Z zamyślenia wytrącił mnie głos Aresa, który aktualnie stał już obok mnie.

— Gotowa kwiatuszku? Dlaczego płaczesz?— Jego głos był tak delikatny i troskliwy, nie mogłam wymarzyć sobie lepszego partnera w życiu. Przykucnął przede mną i kciukami wytarł mi łzy, które spływały po polikach. Posłałam mu blady uśmiech i spoglądałam w jego cudowne oczy, które potrafiły być odalną ostoją w takich momentach.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now