26. Prawdziwe oblicze

4.1K 100 18
                                    

Liv tą noc również została u mnie.. stwierdziła, że nie ma i tak nic ciekawego do roboty, a razem zawsze raźniej. Plus wymyśliła sobie podróż w jakieś miejsce, które wylosujemy na mapie. To było idiotyczne i sama nie wiem czemu się zgodziłam, ale chyba dlatego, że to były ciężkie wakacje i chociaż ich koniec chciałam spędzić najlepiej jak się dało. Chciałam cieszyć się życiem, robić różne głupie rzeczy.. a, że pieniądze to nie był problem pierwszy raz w życiu to wykorzystałam.

Rano obudził nas mój ojciec, który wreszcie wrócił z delegacji.. mówił jak bardzo się stęsknił za mną i za Liv również, jak bardzo mu nas brakowało. Jakie jesteśmy śliczne i takie tam. Cieszył się również z porządku, jaki zachowałam w domu pod jego nieobecność.. porządek co prawda pojawił się dopiero wczoraj wieczorem kiedy z przyjaciółką razem sprzątałyśmy całe mieszkanie.. ale o tym nie musiał wiedzieć.

W domu zjedliśmy szybkie śniadanie.. a na południe umówiłyśmy się z moim ojcem na obiad, w jednej z restauracji. Wtedy miałam zamiar mu powiedzieć, że na te ostatnie pięć dni wakacji wyjeżdżamy do Los Angeles.. trasa miała trwać ponad cztery godziny. Znając nas będzie trwała jakieś pięć, bo po drodze zrobimy nikon postojów.

Ojciec nigdy nie robił mi żadnych problemów o wyjazdy, w tamtym roku w sumie sam zaproponował, żebyśmy z Liv gdzieś poleciały na wakacje.. więc sądziłam, że tym razem też nie będzie miał o to żadnego problemu.

Razem z moją przyjaciółką, wyszłyśmy jeszcze na spacer z Abi, który nie należał do najkrótszych, obiecałam jej, że ten dzisiejszy będzie dłuższy z racji, że na te kilka dni zostaję u sąsiadów. Wiedziałam, że będzie w dobrych rękach, ale rozłąka z nią zawsze mnie bolała. Po spacerze wróciłyśmy do mnie, żeby ogarnąć się na ten cały obiad. Niby cieszyłam się z tego, że ojciec wrócił, ale coś między nami się zmieniło. W sumie bardziej z jego strony.. stał się taki.. no bardziej obojętny, a zarazem tajemniczy.

Z Liv założyłyśmy nasze identyczne letnie sukienki i do tego białe nike oraz przeciwsłoneczne okulary. Dziewczyna jeszcze nie pogardziła małą czarną kopertówką. Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do auta dziewczyny. Liv jechała spokojnie, a droga była dość długa z racji, że restauracja znajdowała się w centrum miasta. A godziny szczytu wcale nie pomagały. Po jakiś pięćdziesięciu minutach w końcu mogłam wysiąść z auta i rozprostować nogi.

Po wejściu do środka restauracji, ta od razu wyglądała na bardzo drogą i elegancką. W środku królowała kolorystyka bieli i zieleni.. Wszystko było ustrojone w nowoczesnym stylu. Gdy się tak rozglądałam dostrzegłam, że ktoś machnął w moja stronę ręką. W oddali całkiem przy oknie w ustronnym miejscu siedział mój ojciec, a w dłoni trzymał szklankę z brązowym trunkiem. Podeszłyśmy do niego i zajęłyśmy swoje miejsca. Przywitałam się z nim jeszcze raz i od razu skierowałam swój wzrok w kartę z menu. Liv poszła w moje ślady i zrobiła dokładnie to samo. Chwilę później podszedł do nas kelner i przyjął zamówienie. Żadne z naszej trójki się nie odzywało, aż w końcu głos zabrał ojciec.. zszokowało mnie jego pytanie i bezpośredniość.

— Victorio, to prawda, że spotykasz się z Aresem Elero ? — spytał ojciec spokojnym głosem

— Spotykanie się to źle określenie, co najwyżej widzieliśmy się trzy razy. Dlaczego pytasz ? – zapytałam lekko zaskoczona

— Wolałbym żebyś nie zadawała się z osobami jego pokroju

— Co masz na myśli, mówiąc osobami jego pokroju ? – pytałam dociekając

— Z osobami z pod ciemnej gwiazdy lub też określają ich mianem marginesu społecznego – odpowiedział

— Skąd wiesz, że i on taki jest? Poznałeś go ? – drążyłam

— Widzisz droga córko, czasami nie musimy kogoś poznawać, aby wiedzieć o nim więcej. A ja zgaduję, że Ty nie wiesz o nim nic.

— Wcale tak nie jest – odpowiedziałam unosząc hardo głowę.

Liv się nie udzielała, siedziała obok mnie trzymając moja dłoń.

— A więc powiedział ci czym się zajmuje? – zapytał ojciec

— Nie, bo o to nie pytałam – odpowiadałam wciąż pewnym głosem

— Mam tylko nadzieję, że nie zabrał cię na żaden z tych jego nielegalnych wyścigów

— A co jeśli znalazłam się tam sama ?

— To lepiej dla ciebie bym o tym nie wiedział

— Bo co? Ukarzesz mnie ? Nie ma. Już piętnastu lat ! Nie traktuj mnie jak małe dziecko – powiedziałam oburzona

— Traktuje cię tak jak na to zasługujesz – odpowiedział

Ja miałam w tamtym momencie dość, nigdy się tak nie zachowywał.. nie mówił takim tonem. Nie miałam problemu o takie rzeczy. Zawsze to on kazał mi wyluzować I korzystać z życia.. co się zmieniło?  W tamtym momencie wiedziałam, że muszę powiedzieć mu jeszcze o wyjeździe. Nie chciałam tego robić, ale wszystko było już zaplanowane i miałyśmy wyruszyć po objedzie. Więc nie miałam wyjścia. Tamten temat skończyliśmy, nie chciałam do niego wracać.

— Wyjeżdżam z Liv do Los Angeles na pięć dni, resztę wakacji chce spędzić gdzieś po za domem. Wyjeżdżamy po obiedzie – powiedziałam na jednym wdechu

— Jeśli on nie jedzie to okej, jak najbardziej możesz. Przyda Ci się odskocznia – powiedział, a temat jego działał na mnie jak płachta na byka.

— A jeśli on czyli Ares jedzie to co ? – zapytałam

— To ty zostajesz w domu. Nie będziesz szlajać się z takimi jak on – odpowiedział

— Na całe szczęście on nie jedzie, a ja uwolnię się od takiego głupiego gadania na kilka dni. – powiedziałam pewna siebie I swoich słów.

Już żadne z nas się nie odezwało, tylko Liv ściskała mi moją dłoń dodając mi otuchy, co jakiś czas łapałam z nią kontakt wzrokowy, na co ona lekko się uśmiechała.

Jedzenie dostarczono nam do stolika kilka minut później, każde z nas zjadło w absolutnej ciszy. Nie miałam zamiaru się odzywać, ani denerwować. To miał być miły koniec wakacji. Nie chciałam by ktokolwiek mi go zepsuł.. ale wiedziałam, że jedna sprawa nie da mi spokoju. Więc po obiedzie od razu chciałam napisać do Aresa, żeby mi powiedział czym się tak naprawdę zajmuje. Bo w sumie on wiedział o mnie wiele, a ja o nim praktycznie nic.

Podziękowałam za obiad i razem z Liv skierowałyśmy się do wyjścia, dopiero wtedy dziewczyna się odezwała..

— O co chodziło twojemu ojcu ?

— Nie wiem, gdybym wiedziała nasza rozmowa wyglądałaby inaczej – odpowiedziałam

— Co teraz zamierzasz ? – zapytała

— Napisze do Aresa i zapytam czy pojedzie razem z Tonym z nami do tego Los Angeles, chociaż będzie nam raźniej. A później jakoś z niego wyciągnę o co chodziło mojemu ojcu.

Wyciągnęłam swój telefon i weszłam w konwersację z Aresem i wystukałam wiadomość.

Vic:

— Ja, Liv, Ty i Tony dzisiaj wyjazd do Los Angeles. Wchodzisz w to ?

Na odpowiedzieć nie czekałam długo, bo nadeszła od razu

Ares:

— Pewnie, o której wyjeżdżamy?

Vic:

— Za godzinę, spotkamy się pod tym parkiem co ostatnio

Ares:

— Do zobaczenia kwiatuszku

Czy właśnie popełniałam największy błąd w swoim życiu?  Być może.  Czy chciałam utrzeć nosa ojcu? Z tym też mogłam się zgodzić. A może po prostu to był zwykły pretekst..

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIDonde viven las historias. Descúbrelo ahora