7. Broken on the floor

1.9K 205 24
                                    

-  Jestem silna, sama sobie dam radę.

Sześciolatek zacisnął razem wargi w wąską linię, aby nie wypowiedzieć ani jednego słowa. Wstrzymywał w płucach śmiech, chcąc podkraść się do krzesła, gdzie siedział jego dziadek. Bez problemu rozpoznał to po laczkach, jakie nosił. Jego mama zawsze chodziła boso po domu.

- To nie był pierwszy raz, prawda Yemi? Zrobił to już więcej razy.

- Jestem silna, tato - szepnęła, a Guk nadstawił bardziej uszu, zastanawiając się gdzie jest drugi dziadek, z którym bawił się w chowanego. Cóż, nie potrafił go jednak znaleźć, co cieszyło chłopaka. Oznaczało to, że miał szanse wygranej, ale nie spodziewał się, że w tym czasie jego matka przyjdzie tutaj razem z drugim dziadkiem i zaczną rozmawiać o takich rzeczach. Jeongguk nie wiedział wtedy co one oznaczały, ale wiedział, że nie było to nic miłego, bo byli widocznie zdenerwowani.

- Leżysz na ziemi i tylko prosisz go o więcej!  Gdzie jest w tym siła?

Dlaczego mama ma leżeć na ziemi? - pomyślał Jeongguk, marszcząc brwi. Czy to była jakaś kolejna zabawa, o której nie miał pojęcia?

- Wytrzymuję to. Dla nas.

- Jeongguk będzie następny.

- Jeonggukowi nic się nie stanie - warknęła jego matka.

- Tak samo mówiłaś o Hyemi, Jiah i Somie - zawołał dziadek.- Nigdy nie sądziłem, że będziesz kłamać mi prosto w oczy. Luo to potwór.


"Luo?"

Jeongguk poczuł jak dreszcze przechodzą przez jego ciało, zanim jeszcze otworzył oczy. Zerwał się z łóżka, siadając prosto. Wokół niego panowała ciemność, pustka. Nie był już pod stołem w swoim rodzinnym domu, nawet po paru sekundach zapomniał nawet o istnieniu tego snu. Czuł  jedynie pozostający po tym niepokój tak duży, że paraliżował każdy jego ruch. Dopiero po chwili udało mu się poruszyć ręką.

Mężczyzna wziął kilka głębokich wdechów, próbując się uspokoić. Zimny pot nadal spływał po jego zmarszczonym czole. Ostatnie co zapadło mu w pamięć to imię swojego chłopaka, ale nie wiedział jak to się ma do całego snu. Już dawno nie miał takich koszmarów. Właściwie to zaczął je mieć dopiero wtedy, kiedy wprowadził się do Kima jakiś czas temu.

Zanim Jeon zrozumiał co robi, jego stopy dotknęły ciemnych paneli i ruszyły w kierunku wyjścia z pokoju. Zanim się obejrzał, sięgał już do klamki po przeciwnej stronie pokoju. Miał wrażenie, jakby jego mózg się wyłączył, a jego ciało przejęła jego wewnętrzna omega. Ta sama sprzed dziesięciu lat, która tak bardzo lgnęła do zapachu alfy, którą uważała za swoją.

Ku zaskoczeniu Jeona, nie czuł on mdłości ani bólu głowy, kiedy zapach Kima wdarł się do jego nozdrzy. Mimo że starszy prawdopodobnie był na nocce w pracy, to jego woń nadal była silna i obecna. Przez jego głowę nie popłynęła myśl o potencjalnym zemdleniu to i tak był zdziwiony, że zapach miał na niego pozytywny efekt. Powinien się spodziewać tego po sytuacji w szpitalu, gdzie zapach Kima pozwolił mu usnąć, ale nie ufał już sobie. Nie miał pojęcia co robi jego ciało - co ON robi jako człowiek, a co robi omega w nim, która zdawała się teraz nim kierować. On sam ze swojej nieprzymuszonej woli nie wszedłby do pokoju Taehyunga, a później jak gdyby nigdy nic, nie położyłby się na dnie jeden z szaf.

Po chwili chłopak poczuł, jak materiały długich koszul i płaszczy przyjemnie trą o jego skórę. Powieki zatrzepotały delikatnie, a dłonie ułożyły się pod jego głową. Gdy zamknął oczy miał wrażenie, że leży znowu w dużej szufladzie, która chowała się pod jego łóżkiem. Mógł przysiąc, że cofnął się dziesięć lat wstecz - przed jego powiekami mieniły się kolorowe światełka, a wokół ramion czuje przyjemne mrowienie i ciepło, zupełnie jakby ktoś go obejmował. Chłopak aż miał ochotę otworzyć oczy i sprawdzić, czy mu się to wszystko może wydaje - kto wie, może to były jakieś omamy przed snem, ale nie odważył się nawet poruszyć. Nie chciał, aby to uczucie zniknęło.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Where stories live. Discover now