35. You kiss amazing when you're angry

3.1K 181 47
                                    

- Miłej podroży, dbajcie o siebie.

- Na pewno - uśmiechnął się mężczyzna, przytulając Taehyunga po raz ostatni.

Oboje z Jinem pomachali na pożegnanie Jeonowi i jego narzeczonemu, kiedy szli w kierunku samolotu. Oczywiście, tylko Kim Namjoon załatwiłby prywatny samolot na taką okazję, za co dostał po nosie od swojego małżonka. Co mógł jednak poradzić? Joon zwariował na jego punkcie i od kiedy go poznał, jego decyzje nie miały większego, logicznego sensu.

Jeon wsiadł do samochodu jako pierwszy, wzdychając z trudem. Wymienili dzisiaj z Kimem zaledwie parę zdań, nie rozmawiając na temat wczorajszego wieczora. Szczerze to młodszy był zaskoczony, kiedy starszy obudził go rano słowami "Musimy się zbierać". Omega nie wiedziała czego się spodziewać, zwłaszcza, że całą noc leżał na skrajnej części swojego łóżka, z dala od Taehyunga. To był pierwszy raz od tygodni i dopiero wtedy Jeongguk uświadomił sobie, ile to dla niego znaczy. Parę łez poleciało z jego oczu zanim jeszcze za oknem pojawiło się światło słoneczne. Oboje byli zmęczeni po balowaniu, ale żadne z nich nie zasnęło głębokim i spokojnym snem. Taehyung leżał sztywno na swoich plecach, patrząc w kierunku okna, to na sylwetkę skulonego Jeongguka. W końcu zamknął oczy, ale w rzeczywistości nie zasnął. Wiedział, że jeśli to zrobi, obudzą się jego najgorsze koszmary, których unikał z Jeonem w swoich ramionach.

W samochodzie również trwała cisza tak ciężka i gęsta, że można było ją ciąć nożem. Wynikała jednak ona z czystej niekomunikatywności. Guk był przekonany, że nie miał prawa się odezwać po tym, jak uderzył swojego narzeczonego i sądził, że Kim jest na niego wściekły i zasłużył sobie na takie traktowanie. Z drugiej strony Kim nie chciał się odzywać, bo czuł się wściekły na samego siebie. Do jakich granic musiał przycisnąć młodszego, że aż uderzył go w obawie przed powiedzeniem prawdy? W tamtej chwili obawiał się czy pomysł szpiegowania Luo Yeoxina z Hoseokiem był w ogóle na miejscu. Nie chciał go stracić.

W mieszkaniu rozeszli się w swoje strony, nie pytając nawet co zamierzają zrobić. Kim poszedł na balkon, aby zapalić. Próbował poukładać myśli w głowie i przeanalizować wszystko jeszcze raz. Do tej pory myślał, że Guk był tylko z Luo, ale kim był ten chłopak? Może to przez niego, a nie przez Yeoxina Jeon miał problem z zaufaniem i bliskością? Mężczyzna zacisnął oczy, biorąc kilka głębokich wdechów, nienawidząc tej ciszy między nimi, ale wiedział, że była potrzebna. Musieli się uspokoić, przemyśleć to o o czym chcą porozmawiać. Przede wszystkim - co chcą zrobić z tym dalej. Bo cisza między nimi nie tylko zabijała Jeongguka, ale też i Taehyunga, który miał wrażenie, że Jeongguk był dla niego kompletnie obcy. Wydawało mu się, że zaczynali się lepiej poznawać, ale młodszy skrywał tyle sekretów, które przybijały i jego samego. Nie chciał, aby ten radził sobie z nimi sam. Chciał mu pomóc. Już raz go zawiódł i nie chciał robić tego po raz kolejny. Nie chciał stracić go na kolejne lata.

Jeongguk zanurzył się w swoim gnieździe, obiecując sobie, że nie będzie płakać. Zamiast tego wpatrywał się w ścianę, zastanawiając się, jakim cudem Luo mógł go uderzyć i być z tym w porządku. Miał wrażenie, że ktoś wyrwał kawałek jego duszy, kiedy poczuł pieczenie w dłoni po zderzeniu ze skórą starszego. Jak Yeoxin mógł zadawać mu cios po ciosie, nawet się nie wzdrygając? Chociaż nie raz pamiętał, jak reżyser przychodził do niego ze łzami w oczach, trzymając w rękach kwiaty. Upadał wtedy na kolana, opowiadał o swoim trudnym dzieciństwie w sierocińcu i prosił o przebaczenie. Obiecywał, że się zmieni, ale przemiana nigdy nie nadchodziła. Zamiast tego z czasem bukiety kwiatów były coraz mniejsze, oczy nie miały już łez, a słowa były zbędne. I tak w kółko i w kółko...dopóki Taehyung nie przerwał tego cyklu.

Ten czas, który spędzili osobno był potrzebny, choć był bolesny. Dzięki temu zrozumieli jednak wiele rzeczy - potrzebowali ze sobą rozmawiać. Potrzebowali dawać sobie przestrzeń i czas na pewne rzeczy. Potrzebowali pewnych zapewnień, chyba, że druga osoba nie potrafiła się w pełni zaangażować. Jeongguk jednak chciał spróbować. Potrzebował Kima w swoim życiu i nie tylko na teraz. Nie tylko na dwa lata. Chciał go jak najdłużej. Chyba perspektywa wczorajszego wieczora i dzisiejszego poranka uświadomiła mu, że nie znajdzie już innego, bezpiecznego miejsca. Jego domem był tylko Tae i tylko on potrafił sprawić, że czuł się, jakby był właśnie w tym miejscu, gdzie powinien być.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Where stories live. Discover now