Epilog - I will be here forever

1.9K 172 49
                                    

Taehyung nigdy nie przepadał za hałasem. Zawsze stronił od głośnej muzyki i od imprez, chyba, że te były konieczne dla jego firmy. AruMEGA rozwijała się prężnie na rynku modowym, rozpościerając swoje skrzydła na Europę i Amerykę Północną. Co prawda była to mała ilość, ale Tae był dumny z tego, co stworzyli z Jeonggukiem. Firmę, która stawiała na równość i miłość.

Informacja o zabójstwie Luo Yeoxina nigdy nie trafiła do mediów. Taehyung upewnił się, aby do tego nie doszło, nie tylko z uwagi na stan jego męża, ale i na fakt, że w tamtym momencie ukrywali ciążę.

Ostatnie miesiące były ciężkie. Zdarzało się, że młodszy budził się przez koszmar w środku nocy, ale zawsze gdy siedział przed kominkiem wieczorami, głaszcząc swój brzuch, upewniał się o dobrym wyborze. I choć noce były naprawdę ciężkie, to nie trwały długo. Minęły one dokładnie dwunastego czerwca, kiedy około północy Jeongguk obudził go, potrząsając nim panicznie. Tae niemal natychmiast objął go mocniej, ale ku jego zaskoczeniu Guk się nie uspokoił. Wręcz przeciwnie, zaczął wierzgać się jeszcze mocniej, a w powietrzu unosił się intensywny zapach jego omegi i...czegoś innego.

- Tae! Nie teraz! Co ty robisz?!

- Jak to co?- wymamrotał, otwierając jedno oko. Przecież zawsze go przytulał, kiedy ten miał zły sen.

- Taehyung, ja rodzę!- wrzasnął Jeongguk, łapiąc się za już wtedy bardzo zaokrąglony brzuch.

Tylko te słowa wystarczyły, aby starszy wyskoczył z łóżka. Guk nie chciał iść do szpitala wcześniej, więc przygotowali torby na wyjazd już wcześniej, dokładnie tydzień przed planowaną datą porodu. Jeonsun był jednak bardzo niecierpliwy, przez co Jeongguk zaczął panikować w samochodzie w drodze do szpitala. Nawet nie zastanawiał się, czy Taehyung pamiętał o każdej torbie, którą miał przygotowaną. Przez ten czas przygotowali się do nadejścia dziecka już znacznie intensywniej. Pokój gościnny zmienił kolory na tęczowe, był wypełniony zabawkami i obrazkami wszelakiego rodzaju, a Bam miał na razie zakaz wchodzenia w ten teren. Biedny piesek myślał, że owe pluszaki są dla niego.


W niecałe dziesięć minut Taehyung był na miejscu, po drodze jeszcze o mało nie dostając mandatu. Policjant jednak puścił ich wolno, mało tego, włączył syreny alarmowe i pomógł im dostać się do szpitala znacznie szybciej. Zawczasu zadzwonili do położnej z informacją o stanie omegi, więc gdy byli już przed wjazdem na izbę, czekały tam już pielęgniarki i ich ginekolog.

Ciąża młodszego nie należała do najłatwiejszych. Z uwagi na jego poprzednie problemy z płodnością, Tae martwił się jak przebiegnie poród. Był spanikowany, więc zaczął wydzwaniać do Jimina i Hoseoka z prośbą o uspokojenie jak i z prośbą o przywiezienie reszty rzeczy. W całej tej panice zabrał jedynie torbę należącą do jego męża, a tą, należącą do przyszłego dziecka, gdzie były jego ubranka, zostawił w domu.

Wcześniej o mało nie zadzwonił do Jina i Nama, ale przecież oni sami zajmowali się Hijae, która urodziła się zaledwie tydzień wcześniej. Nie było mowy o tym, aby przyjechali tutaj teraz, ale para alf, jak najbardziej.

Kiedy jednak kończył już połączenie, cicho modląc się, aby owe dwadzieścia minut, jak obiecywali to jego przyjaciele, minęły jak najszybciej. Sam złapał się za głowę, chcąc wbiec do sali porodowej, ale mu zabroniono. Z uwagi na zagrożenie ciąży było tam już wystarczająco dużo osób, a Kim byłby tylko niepotrzebnym zamieszaniem. Udało mu się jednak podrzucić jednej z pielęgniarek jego czapkę, z nadzieją, że jeśli on nie może tam być, to niech będzie tam chociaż jego zapach.

- Panie Kim?

Taehyung odwrócił się w kierunku głosu, czując jak jego serce wali w jego piersi. Przez chwilę wydawało mu się, że świat się zatrzymał. Że na kilka sekund na wszystkich kontynentach i we wszystkich oceanach zapanowała cisza, po której nadeszły następujące słowa lekarza.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Where stories live. Discover now