63. I will show you how it's done

1.4K 151 35
                                    

Dziś był ten dzień.

Wydawało mu się, że jak na tak dużą ceremonię, ważniejszą od ślubu, był o wiele bardziej spokojny. W domu rodzinnym Kimów nie było wielu ludzi, wliczając ich obojga - siedem. No, może osiem, jeśli mamy liczyć wierzgające się w brzuchu Guka maleństwo. Był już w jednej trzeciej drogi do końca, co było dość stresujące, bo ciąża sama w sobie u omeg trwała około pół roku. Na dodatek nieco z Tae ryzykowali Naznaczając się w okresie brzemienia, ale szczerze o wiele bardziej niebezpieczną opcją było pozostawienie Jeongguka bez znaku.

Cała ceremonia przebiegała w ciszy i wbrew pozorom nie trwała aż tak długo, jak mogłoby się wydawać. Druga część była znacznie bardziej angażująca i nieco stresująca dla Guka.

Guk drżącymi rękoma trzymał swoją palącą się świecę, którą miał pochylić nad znacznie większym, stojącym przy ołtarzyku stroiku. Młodszy wiedział, że nie było mowy o tym, aby misa, w której znajdowały się ułożone dekoracyjnie elementy zapachowe jego i Taehyunga pękła pod wpływem ognia, ale nadal się nieco obawiał. Szczególnie jeśli chodzi o element drewna, suchej skórki cytrusów i jego gałązki jaśminu.

Jak tylko jednak dostał znak od Soohwana, który skinął głową, pochylił świecę tak, aby knot dotknął gałązki jaśminu, po czym odsunął się, patrząc jak ogień rozprzestrzenia się po misy nasmarowanej specjalną, łatwopalną oliwą. Zerknął nerwowo w kierunku swojej matki, która stała za nim, po czym na Taehyunga, który w tamtym momencie również na niego spojrzał.

Serce Jeongguka waliło mu dziko w piersi, kiedy ich zapachy złączyły się razem, paląc się i wydobywając jasny dym, który uciekał przez otwarte w dachu okno. To miał być symbol tego, że będą złączeni już na zawsze, nieważne gdzie wiatr ich powieje (w dosłowni i przenośni).

Młodszy zgasił swoją świecę, oddając ją swojej mamie, po czym wyciągnął dłoń w kierunku swojego męża. Miało to symbolizować etap przejścia, opuszczenia swojego rodzinnego gniazda, Klanu. Dla większości osób jest to dość emocjonalny moment, ale Guk czuł się zbyt odrętwiały i zestresowany, aby coś czuć. Chciał zrobić wszystko dobrze, pilnował się, aby nic nie powiedzieć do swojego ukochanego, bo inaczej musieliby zacząć rytuał jeszcze raz. Dlaczego tak się dzieje? O tym wspomnę później.

Taehyung złapał jego dłoń, drugą sięgając po nową świecę, która w przeciwieństwie do poprzedniej, miała wyryty złoty symbol na przodzie. Liść gorczycy, który symbolizował klan Kimów.

Teraz ogień musiał zapłonąć i na niej.

Starszy ostrożnie oplótł świecę swoimi palcami, jak i tymi Jeongguka, pozwalając im obojgu na trzymanie przedmiotu nad ogniem, dopóki knot nie zapłonął. Dopiero wtedy mogli powoli ruszyć do drzwi i wyjść przez nie, by zgasić świecę - wyjść jako jedność, ale rozpocząć nową gałąź klanu sami. Rozpocząć rodzinę we dwójkę, w zaciszu swojego domu.

Jeongguk prawdopodobnie potknął się parę razy w drodze do drzwi, ale ciepła dłoń jego męża trzymała mocno jego rękę, co dodawało mu nieco otuchy. W końcu byli w tym razem.

W końcu kiedy przemknęli przez drzwi, oboje zdmuchnęli płomień, nadal się do siebie nie odzywając.

Bo pierwszy raz, kiedy mieli coś sobie zakomunikować, mieli to zrobić przez myśli.

W chwili Naznaczenia ich wewnętrzne wilki łączą się ze sobą, przez co oboje są w stanie komunikować się ze sobą bez używania słów. Dzięki temu omega mogła szybko informować swoją alfę o niebezpieczeństwie, nawet jeśli byli daleko od siebie. Z uwagi na dzisiejsze czasy ta umiejętność była rzadko wykorzystywana, bo należało być w postaci wilka, by tego dokonać.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin