55. This can't be true...

1.6K 153 47
                                    

- Seokjinnie!

Chłopak od razu otworzył swoje ramiona, przytulając nieco wyższego mężczyznę. Do jego nozdrzy dotarł niemal natychmiast przyjemny zapach, przez który dostał delikatnych dreszczy na plecach.

- Jeonggukie!- pisnął omega, po czym oddalił się na chwilkę od niego, aby pokazać co ma w ręce.- Patrz co mam!

- Huh? Wino?

- Bezalkoholowe - puścił mu oczko.

- Już chciałem ci wytykać to, że zerwałeś zakład - położył rękę na piersi, po czym szybko gestem ręki zaprosił gości do środka.

Seokjin od paru miesięcy starał się o dziecko ze swoim mężem, a Guk chcąc być najlepszym przyjacielem, wspierając go w tej podróży, postanowił razem z nim podejmować się różnych trudności z tym związanych, jak zdrowe jedzenie bez fast foodów, brak picia alkoholu i regularne ćwiczenia z odpowiednim harmonogramem snu. Musiał przyznać, że też mu to wychodziło na dobre, bo czuł się zdecydowanie zdrowiej i lepiej w swojej skórze. Poprawiła się jego skóra i włosy, które teraz zapuszczał. Uwielbiał kiedy Taehyung przeczesywał je swoimi palcami, bawił się nimi, robiąc małe warkoczyki. Kochał takie rodzaje małych pieszczot. Wydawało mu się, że to był właśnie jego love language. Z Luo nie miał okazji eksperymentować. Znał siebie jako człowieka, jako omegę, ale dzięki swojemu mężowi zaczął również odnajdywać siebie jako partnera w relacji.

- Nigdy - zaśmiał się, wręczając młodszemu swoją kurtkę.- Gdzie Tae?- spytał, rozglądając się.

- Miał sprawę do załatwienia, ale powinien być za...jakieś trzydzieści minut - powiedział Guk, uśmiechając się. - Nie przeszkadza wam to? Zjemy przystawki, a później obiad.

- Spokojnie, przecież musimy i tak poczekać na Jimina i Hoseoka - powiedział Nam, choć niemal natychmiast pobiegł do salonu na dźwięk szczekania Bama. Ta dwójka szczególnie bardzo się lubiła, czemu Jeongguk wcale się nie dziwił. Joon już od dawna namawiał Seokjina do adopcji psa, choć omega wiedziała, że powinni trochę przystopować. Nam chciałby wszystko od razu, a dla Jina priorytetem było dziecko.

- Guk, mam...pytanie - mruknął Jin, jak tylko zostali sami.

- Tak?- zapytał.

Jin zacisnął wargi razem, nagle wyciągając jakieś małe, wąskie pudełko z kieszeni swojej kurtki. Dostrzegając nazwę na opakowaniu, Jeongguk prędko zasłonił swojego przyjaciela, upewniając się, że Nama nie ma w pobliżu.

- Czy mogę...go zrobić u ciebie?- zadał cichutkie pytanie.- Wiem, że nie ostrzegałem ani nic, ale...nie mogę się zmusić, aby zrobić to sam. A chcę zrobić Namowi niespodziankę.

- Oczywiście, Jin!- powiedział młodszy, uśmiechając się do niego.- Chodź. Pójdziemy do góry.

Jeongguk w pełni rozumiał Jina. Sam chciałby, aby ktoś był przy nim w takim momencie. Nawet nie chodziło o chwilę, w której ktoś dowiaduje się, że jest w ciąży. Bardziej chodzi o chwile, kiedy przychodzi zawód związany z brakiem rezultatu na jaki się liczy. Chłopak nie chciał, aby Seokjin czuł się smutny, winny temu, co się zadziało. Dlatego bez zastanowienia zgodził się na pomoc, szykując ewentualne słowa wsparcia w głowie. Wiedział, że nie ma czego od razu oczekiwać rezultatów, ale nikt nie mógł zaprzeczyć, że wyjątki się zdarzają. Co jeśli Jin był jednym z nich?

- Hyung!- zawołał Guk.

- Hm?

- Będziesz miał coś przeciwko, jeśli z Jinem pójdziemy na chwilę do góry?

- Co za spiski szykujecie?- wychylił głowę, aby spojrzeć na nich.

- Nic. Po prostu sprawy omeg - wywrócił oczami z uśmiechem, na co Nam jedynie prychnął, machając ręką.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Where stories live. Discover now