64. Don't do this to me

1.4K 135 36
                                    

Guk czuł tamtego dnia, że coś było nie tak. Może to przez nieobecność jego alfy w domu, a może przez to, że zaczynał odczuwać ruchy dziecka, nie wiedział. Jin próbował go uspokoić, przekonując, że w wilczej ciąży przyspieszone symptomy są w pełni normalne. Jeongguk jednak był lekko zestresowany, nie tylko dlatego, że było to jego pierwsze dziecko, ale również i jego poprzednimi problemami związanymi z rują.

Chłopak usiadł na kanapie, okalając się kocem, kiedy zadzwonił jego telefon. Był to nieznany numer, na czego widok poczuł lekki skurcz w klatce piersiowej. Nie lubił odbierać telefonu od osób mu nieznanych, ale coś korciło go, aby nacisnąć zieloną słuchawkę. Zresztą zawsze wtedy, kiedy zdarzy się coś niesprzyjającego, może zawsze się rozłączyć prawda?

- Halo?- wymamrotał, miętosząc w ręce zabawkę Bama.

Głównie to z tego powodu Taehyunga nie było w domu. Doberman nie jadł nic od wczoraj, a w dodatku drżał i skomlał. Guk był gotów pojechać sam do weterynarza, ale jego mąż zasugerował mu, że on sam to zrobi. Jeongguk kłamałby, gdyby powiedział, że nie cieszył się w tamtej chwili. Mimo stresu jaki odczuwał w związku z psem, ciążą i innymi sprawami, znacznie mniej ważnymi i wręcz błahymi, to perspektywa drzemki po południu i obejrzenia nowego odcinka popularnego serialu w telewizji była kusząca. Kiedy jednak się obudził, jego alfy nadal nie było. Powód był dość prosty - okazało się, że Bam zatruł się, jedząc ślimaka z podwórka, a po najbliższe leki trzeba było jechać do hurtowni. Ani Tae ani Guk nie chcieli, aby Bam dalej cierpiał, więc starszy bez problemu ruszył w prawie godzinną podróż do najbliższej lokalizacji, gdzie mógłby zdobyć potrzebne do wyleczenia psa jak i zaproponowane przez weterynarza suplementy.

- Hej, Jeongguk-ssi.

Guk zmarszczył brwi, słysząc owy głos. Był bardzo niepewny, ale sam jego ton wywołał w nim jakieś dziwne emocje, których nie potrafił określić. Szybko jednak w jego nozdrzach zawitał znajomy zapach, choć poczuł go jedynie raz.

- Kyun?- wymamrotał.

Omega, z którą Luo miał romans.

Omega, której Jeongguk pomógł uciec z Taehyungiem.

- Tak. Ja...obiecałem, że nie będę dzwonił, ale musiałem.

- Coś się stało?- zapytał od razu zaalarmowany mężczyzna, siadając prosto na sofie.

- Potrzebuję pomocy. Po raz ostatni.

Na samo słowo "pomoc" serce Jeongguka zabiło mocniej. Miał nadzieję, że chłopakowi nic nie grozi, po jego głosie nie było słychać strachu. Raczej niepewność.

- Zgłosiłem się na policję. W sprawie Luo.

Jeongguk zaniemówił na kilka sekund. Nie wiedział co ma do końca czuć. Chyba wszystko - strach, podekscytowanie, dumę, ulgę i smutek. Uczucie to było bardzo obezwładniające, szczególnie teraz, kiedy jego wahania humorów i nastrojów były wręcz kolosalne.

- Jestem z ciebie dumny - powiedział w końcu po namyśle. Musiał okazać sympatię w stosunku do swojego kolegi. To był wielki krok, którego on sam nawet nie odważyłby się postawić.

- Dziękuję, ale...potrzebuje czegoś więcej - zawahał się.- Chcę...chcę, aby odpowiedział za to, co mi zrobił. Co zrobił nam. Nie tylko mi i tobie. Zniszczył mnie. Nie mogę już kochać, nie mogę-

- Hej, spokojnie - przerwał mu, kiedy słowa opuszczały wargi młodszego znacznie szybciej. Po drugiej stronie dało się usłyszeć szybki oddech i lekko drżący głos.- Ja wiem. Przykro mi, że ciebie to spotkało. Pomogę ci jak tylko mogę - obiecał.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz