54. My new home

1.6K 150 29
                                    

Od kiedy Jeongguk miał swoje własne miejsce, w tym dom i męża, czuł się dumnie i był szczęśliwy. Miło było widzieć Kima, który przychodził rankiem z biegania z Bamem, od razu łącząc ich usta w zażartym pocałunku. Ciemnowłosy zazwyczaj wtedy wzdrygał się z powodu lodowatych warg swojego męża, ale pozwalał mu nierzadko rzucić się na kanapę, gdzie ten obdarowywał go setkami pieszczot. Dzisiaj jednak było trochę inaczej. Może było to spowodowane stresem młodszego, który nigdy nie obchodził prawdziwych świąt Bożego Narodzenia. Zazwyczaj wszyscy spędzali czas w swoich pokojach, nie interesując się, ani nie ingerując w sprawy innych. Teraz było inaczej.

- Krewetki. Krewetki - mamrotał chłopak, próbując sobie przypomnieć, co zamierzał zrobić później, po nieszczęsnych owocach morza.

Chciał, aby dzisiejszy obiad był idealny. Może z uwagi na to, że przychodził Jin z Namjoonem i inni, głównie najlepsi przyjaciele Tae, a ten miał świadomość, ze nie polubili go za pierwszym razem. Teraz jednak starał się najmocniej na świecie.

- Tae, co miałem potem zrobić? - zapytał Jeongguk, marszcząc brwi, po czym zerknął w kierunku telefonu, który opierał się o ścianę. Na ekranie pojawił się uśmiechający od ucha do ucha ciemny blondyn.

- Nie mam pojęcia - zaśmiał się, zerkając ekran na krótką chwilę. Po chwili rozejrzał się na boki, prowadząc jednocześnie samochód.- Kochanie, niedługo będę, okej? Muszę się rozłączyć, bo wyjeżdżam ze sklepu.

- Kupiłeś mi chociaż jakieś czipsy?

- Będziesz jeść czipsy w święta?

- Duh - burknął oburzony.

- Kupiłem - zaśmiał się.

- Okej. To będę czekać.

- Pa. Kocham cię - wydął usta w buziaku, na co Jeongguk zaśmiał się.

- Ja cię też.

Jeongguk rozłączył się, czując ciepło na policzkach. W jednej chwili wydawało mu się, że czas się zatrzymał. Chwycił za telefon, przykładając go do swojej piersi i uśmiechnął się, odtwarzając sobie słowa swojego męża w głowie.

"Kocham cię".

Moje życie jest idealne. Mam dom, zapewnioną pracę, kochającego męża i dobrych przyjaciół...

- Pranie! - zawołał nagle, odkładając prędko telefon na blat, kiedy przypomniał sobie tego, co zapomniał. Musiał powiesić jeden z obrusów i jeszcze go wyprasować, choć widząc tempo w jakim mu idzie, postanowił poszukać jakiegoś innego nakrycia stołu.

Wbiegł do łazienki, wyciągając z pralki śnieżnobiały obrus, ale wiedział, że nie ma opcji, że jeszcze dziś pojawi się on na stole. Cholera, gdyby Jeongguk tylko nie pobrudził go z samego rana przez swoją nieuwagę, brudząc go sokiem. Z zawodem przewiesił je przez linki, które rozwinął nad wanną i wyszedł, kierując się do salonu, gdzie po szafką koło telewizora znajdowały się nakrycia do stołu. W końcu wybrał jeden w odcieniu beżu i granatu i spojrzał na niego ze zrezygnowaniem, wybierając w końcu jeden, ciemno-zielony.

Kiedy rozkładał go na dużym stoliku z sześcioma krzesłami w jadalni, usłyszał jakiś hałas za drzwiami. Spodziewając się, że musi to być Taehyung, chłopak nadal w swoim fartuszku pobiegł do drzwi i otworzył je na oścież.

I jego uśmiech opadł niemal natychmiast.

Bez problemu mógł wyczuć zapach spalenizny i ropy, który niemal wykręcił jego wnętrzności. Pod nim jednak krył się jakiś inny, który pozwolił m u całkowicie nie zwariować. Pachniał jak...awokado? Jeongguk nie potrafił go nazwać, ale woń była specyficzna.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz