48. I wished for you

1.8K 153 36
                                    

Chłopak trzymał nerwowo w rękach twa wieńce z kwiatów, stojąc w całkowicie pustej sali. Przed nim stał gotowy, przygotowany już przez niego namiot. Serce waliło mu jak oszalałe, doskonale wiedząc, że jak tylko wyjdzie stąd, z tego budynku, nie będzie już tą samą osobą.

Będzie Kim Jeonggukiem.

Wiedział, że Taehyung przyjechał na miejsce już godzinę temu, ale znajdował się w sali ceremonialnej, gdzie witał wszystkich gości. W tym czasie młodszy poprawiał już idealnie rozłożony namiot z poduszkami w środku, gdzie on i Kim mieli się udać po ceremonii i mieć robione zdjęcia.

Czarnowłosy uklęknął ostrożnie, uważając na długi materiał za nim, jak i welon, który miał już przypięty za pomocą spinek do głowy. Na środku puszystego, białego koca umieścił dwa wianki - jeden jak i drugi w kolorze białym, choć ten przeznaczony dla Kima miał elementy niebieskiego, a Jeona różu. Zacisnął swoje wargi razem, próbując wykonywać ćwiczenie na oddychanie, którego nauczył go Seokjin, ale nadal był zestresowany.

Nie wiedział nawet czym. Nikt go już dłużej nie zmuszał do ślubu. Może on i Kim nie byli parą od dawna, nie chodzili na normalne randki, jak większość par, które nie musiały pozować do magazynów. Z czasem również zaczął poważnie kwestionować swoje uczucia względem Taehyunga, nie w złym sensie. Nie był pewien, czy tak powinna wyglądać miłość, bo nigdy jej nie czuł, przynajmniej nie taką. Kochanie rodziców to inny rodzaj miłości niż ten, którym darował Kima, jeśli mógł to tak w ogóle nazwać. Bał się jednak, że wszystko idzie za szybko. Co jeśli po jakimiś czasie będą jak setki alf i omeg, które biorą rozmowy, gdyż przyciągały ich do siebie tylko zapachy?

Nie chciał go stracić.

- Jeonggukie - usłyszał głos za sobą, bardzo znajomy.

Przy drzwiach stał siwowłosy mężczyzna z bukietem białych lilii i róż, które Jeon osobiście wybrał. Mimo że patrzyła na niego tylko jedna osoba, Soohwan Kim, to i tak czuł potężną tremę. Na samej sali też nie było wielu osób,jedynie ich najbliżsi.

- Pora już iść - przypomniał mu.

Chłopak skinął głową, przełykając ślinę, zanim ruszył szybkim krokiem do ojca Kima, łapiąc go pod ramię. Bukiet umieścił przy swoim sercu, zasłaniając nim delikatnie swoją twarz, choć była ona już zakryta delikatnym welonem.

Mężczyzna spojrzał na niego, jakby doskonale wiedział co ten miał w głowie, bo ścisnął jego rękę delikatnie, uśmiechając się.

- Trema?

- Odrobinę - szepnął.

Jego wzrok ugrzązł w pierścionku zaręczynowym, który nadal miał na swoim palcu. Jeszcze dziś dołączy do niego złota obrączka, która została podarowana przez dziadków Tae. Wszystko robiło się tak poważne, że młodszy czuł nieprzyjemny skręt w brzuchu. Kiedy jednak jego myśli frunęły w kierunku swojego narzeczonego, już zaraz męża, czuł się nieco lepiej. Nie widzieli się tydzień i mimo że przez tak krótki okres czasu nie można się za bardzo zmienić, to Jeongguk czekał z  wyczekiwaniem na spotkanie go. Pocałowanie go.

Oboje wyszli z pomieszczenia na korytarz. Drzwi naprzeciwko nich miały prowadzić do sali ceremonialnej, a po prawej do sali, po której krzątali się już kelnerzy, robiąc ostatnie poprawki.

Chłopak skupił się jednak na wielkich wrotach przed nim, zamykając swoje oczy na chwilę. Mógł przez cienkie drzwi usłyszeć czyjąś grę na pianinie. Muzyka łagodziła troszkę jego nerwy, które powiększyły się się niemal dwukrotnie, kiedy drzwi otworzyły się przed nim, oślepiając go delikatnie swoim światłem.

All The Best For You | Taekook [omegaverse]Where stories live. Discover now