Rozdział 1

9K 346 91
                                    


Alex's P.O.V.

Blokuję telefon i spoglądam na Maddie. Jak zwykle przebiera w ubraniach, żeby wybrać coś odpowiedniego na spacer. Nie mam pojęcia, co w tym trudnego, zważywszy na to, że od samego rana pada. Uroki lata w Skandynawii. Większość czasu leje, a ładna pogoda to prawdziwa rzadkość.

- Może to? – odzywa się szarowłosa, pokazując mi bluzę z ogromną, uśmiechniętą pandą.

- I tak założysz na to kurtkę, więc co to za różnica? – pytam, przewracając się na plecy na jej łóżku. Widzę ją do góry nogami.

- Mamy iść do Maca, a tam mogę spotkać miłość życia, dupę jakich mało, więc muszę jakość wyglądać – opowiada i wkłada bluzę przez głowę. Pasuje do jej szarych jeansów i roztrzepanych, szarych włosów.

Jej zawsze we wszystkim ładnie. Z wyglądu sporo nas różni. Ona ma 164 centymetry wzrostu, ja 173. Ona ma zafarbowane na szaro włosy, sięgające łopatek, ja odrobinę dłuższe, wciąż w kolorze nudnego, naturalnego brązu. Obie mamy duże oczy, tyle, że jej są błękitne, a moje ciemnobrązowe. Jestem od niej odrobinę bledsza, ale wcale nie przeszkadza nam to w używaniu tych samych kosmetyków. Całe szczęście, obie stanęłyśmy w kolejce po niezłą figurę z odpowiednimi krągłościami. Co do naszej przyjaźni... Obie jesteśmy głupie, czasem się sprzeczamy i wyzywamy, ale po pięciu minutach się godzimy. Jesteśmy sobie bliższe niż niejedne rodzone siostry i szczerze się kochamy. Mamy nawet jednakowe tatuaże. Zrobiłyśmy je sobie w maju, po osiemnastych urodzinach Maddie. Ktoś może pomyśleć, że jesteśmy jakieś psychiczne, tatuując sobie to samo, co na ręce ma Ashton Irwin, ale dla nas ma to większe znaczenie. Kontur symbolu zespołu posiadam na lewym nadgarstku, a Maddie na prawym. Nie chodziło jednak konkretnie o zespół, a o znaczenie liczby 5 dla nas samych.

Maddie zaplata jeszcze francuza, którego zarzuca na lewe ramię i wkłada swoje ukochane, bordowe Converse'y. Mamy podobny styl. Mam na sobie czarną bluzę z białą triadą, charakterystyczną dla zespołu 30 Seconds To Mars, czarne rurki z dziurami na kolanach i również czarne Converse'y. Sama stwierdziłam, że wyglądam jakbym szła na pogrzeb, ale byłam zbyt leniwa, żeby się przebrać. Nie chciało mi się nawet wiązać włosów, dlatego w duchu dziękuję im, że nie kręcą się pod wpływem wilgoci.

- Stara, zjem cały zestaw powiększony! – krzyczy Maddie i rzuca się na mnie. Przez chwilę leżymy tak – ja na łóżku, Maddie na mnie – i się nie odzywamy. Po chwili jednak dziewczyna zwleka się ze mnie, po czym pomaga mi wstać. – Dziękujmy Bogu za wspaniałą przemianę materii i za to, że mimo, że wciąż wpierdzielamy, siedzimy na dupach i wpieprzamy ciastka, mamy zajebiste figury! – Cała Maddie. I w sumie cała ja. Obie cieszymy się z tego, jak wyglądamy i nie mamy zbyt wielu kompleksów. Sama nie wiem, jak to możliwe. Wystarczy wejść na twittera i przez chwilę poczytać wyznania innych dziewczyn, żeby popaść w depresję. My potrafimy cieszyć się z życia.

- Jesteś ateistką – przypominam jej, na co obie wybuchamy śmiechem.

- Ty też – odpowiada i wychodzi z pokoju.

Na korytarzu wkładam swoją czarną, skórzaną kurtkę, a Maddie granatową parkę. Obie zabieramy swoje parasole, choć mój zdążył zmoknąć przez te dwie minuty drogi z mojej klatki, do klatki Maddie.

- Mamo, wychodzę! – wydziera się dziewczyna, przez co marszczę brwi. Ma cholernie donośny głos. – Prawdopodobnie już nigdy nie wrócę!

- Nie obiecuj! – odpowiada krzykiem jej mama, na co nie mogę powstrzymać śmiechu. Szczupła, wysoka kobieta pojawia się na korytarzu, wycierając dłonie o ręcznik kuchenny. – Zawsze to powtarzasz i zawsze wracasz – dodaje ciszej i uśmiecha się złośliwie. Cała mama Maddie!

- Zobaczysz, kiedyś się zdziwisz!

- Policja zgarnie cię spod mostu i przywiezie do domu.

- To zamieszkam u Alex – mówi dumnie dziewczyna, wtulając się we mnie jak w pluszowego misia.

- Moja mama próbowała nas sprzedać cyganowi na targu – przypominam. – Nie pozwoli na to.

- Oj, to były tylko takie żarty – odpowiada Maddie, machając obojętnie ręką. – On nie rozumiał angielskiego.

- Sam fakt – dodaję z uśmiechem. Łapię ją za prawą dłoń i ciągnę w stronę wyjścia. – Papa, mamo numer dwa! – wołam na pożegnanie, wychodząc razem z przyjaciółką z mieszkania.

- Nie straćcie znowu całej kasy! – upomina nas i zamyka drzwi.

- Pfh, dobrze wie, że nie oddam jej tego, co mi zostanie – mówi Maddie.

Zbiegamy po schodach z drugiego piętra i otworzywszy parasole, wychodzimy na dwór. Naprawdę dosyć mocno pada, ale na szczęście prawie w ogóle nie ma wiatru, dzięki czemu jest całkiem przyjemnie.

- Powinnyśmy kupić nowe, mamy po osiemnaście lat – mówię, wskazując na parasolkę Maddie. Dziewczyna odpowiada mi prychnięciem.

- Co ci przeszkadza moja panda? – pyta, obracając w dłonie rączkę parasola. Jej jest prawie cały przezroczysty, z oczami i uszami pandy. Wspominałam, że lubi te puchate niedźwiadki?

- Panda jest super, ale ja mam kaczkę – odpowiadam, przeciskając się przez grupkę norweskich robotników.

- Bo masz ptasi móżdżek. – Maddie uśmiecha się głupkowato i pięścią uderza mnie w ramię.

- Dobra, nie znam cię. – Z uśmiechem przyśpieszam i słyszę za sobą tylko śmiech przyjaciółki. Zawsze tak jest.

- Ciastka na zgodę?! – woła, a ja zatrzymuję się i odwracam, aby na nią spojrzeć. Jak zawsze, ciastka to takie nasze brzydkie uzależnienie.

Wspinamy się na oparcie zielonej ławki, aby nie siedzieć na mokrym siedzisku. Maddie wyciąga paczkę papierosów z kieszeni kurtki, a ja robię dokładnie to samo.

- Wymiana? – pyta, podsuwając mi paczkę. Patrzę na nią jak na idiotkę.

- Palimy te same, mózgozjebie – staram się zachować powagę, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

Obie odpalamy papierosy i zaciągamy się trującym dymem o smaku jagody i mięty. Pewnie jest to jeszcze gorsze świństwo niż zwykłe, ale te są nasze ulubione. Maddie wyciąga swojego Iphone'a z uszami. Tak, tak. Case – panda. Stuka w ekran, choć nieudolnie jej to idzie, bo jednocześnie stara się obsłużyć telefon, trzymać parasol i papierosa w dłoni.


Pandicorn @calumisadove Podbijamy dzisiaj Maca! XD

meow podał dalej


___________________________

Pierwszy rozdział! Mam dużo do przodu, więc będą dodawane raczej często ;)

Mam nadzieję, że wam się spodoba <3

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now