Rozdział 22

5.8K 245 91
                                    

Maddie's P.O.V.

- Za godzinę możemy się pojawić – informuję wszystkich, kładąc telefon obok talerza. Sięgam po kromkę ciemnego pieczywa i zaczynam smarować ją cienko masłem.

Umówiłam nas do fryzjera. Powiedziałam, że Michael Clifford pragnie się pofarbować, dzięki czemu kobieta, z którą rozmawiałam stwierdziła, że odwoła rezerwacje i może nam poświęcić tyle czasu, ile tylko będziemy chcieli.

- Myślałam, że miałeś zamówić farbę przez internet – odzywa się Alex, po czym bierze gryza kanapki z pomidorem i sałatą.

- Ten raz pójdę do fryzjera – odpowiada chłopak z pełnymi ustami. – A Maddie twierdzi, że ma odrosty i musi iść ze mną – dodaje, na co szturcham go w ramię, bo siedzi obok mnie.

- Ktoś wybiera się z nami? – pytam, spoglądając na pozostałych czterech chłopaków. Niektórzy powinni się już lekko przyciąć, więc dlatego proponuję. Ash, Luke i Cal spoglądają na siebie, a Niall po prostu wrócił do jedzenia. Szkoda.

- Okay, ja mogę – rzuca Luke i uśmiecha się cwaniacko. – Jestem singlem, czas zmienić image!

- Uważaj tylko, żebyś tym razem nie stracił całej głowy – podsuwa Alex i szturcha mnie z głupawym uśmieszkiem.

Jak miło, że Ash, Niall, Cal i Luke gnieżdżą się przy jednej stronie wyspy kuchennej, gdy ja, Alex i Mike mamy więcej miejsca.

- Spadaj – odburkuje Hemmings i pakuje sobie plasterek pomidora do buzi.

- To w takim razie ja też, może skrócę trochę włosy – rozważa na głos Hood. W końcu patrzy na mnie i potakuje głową. Okay, to już czwórka.

Alex opiera głowę na ręce i wpatruje się w Ashtona, starając się zrobić minę szczeniaczka. Siedzą dosłownie przy dwóch różnych końcach blatu. Irwin zatrzymuje widelec w połowie drogi do ust, bo zauważa błagalne spojrzenie mojej przyjaciółki. Stara się powstrzymać uśmiech, ale słabo mu to wychodzi.

- Okay! – kapituluje w końcu, uginając się pod spojrzeniem dziewczyny.

- Jeden zero dla mnie – mówi po norwesku dziewczyna, a ja patrzę na nią z uniesionymi brwiami. – No weź, możemy przynajmniej pogadać, a oni nie będą wiedzieć, o czym – proponuje dziewczyna, na co ja zaczynam chichotać pod nosem. Okay, może być. – To jak tam nasz blond Irlandczyk?

- Jest naprawdę w porządku – odpowiadam, czując na sobie spojrzenia chłopaków. Może trochę niekulturalne rozmawiać w języku, którego nie znają, ale równie dobrze mogliby pogadać między sobą, bo my niemal szepczemy.

- No dalej, powiedz coś więcej – prosi Alex, znów próbując zrobić minę szczeniaczka. Nie wychodzi ci, kochana. – Nie wierzę, że możesz powiedzieć o nim tylko tyle, że jest w porządku. Widzę, jak się ciebie uczepił.

- Co mam powiedzieć? – pytam w końcu, bo wiem, że nie da mi spokoju. Trochę irytuje mnie tymi pytaniami. – Że jest uroczy, uprzejmy i super czuję się z tym, że poświęca mi czas? Mam dodać, że wydaje się stuprocentowym ideałem chłopaka?

Odwracam się odrobinę w prawo, żeby siedzieć prosto do blatu. Sięgam po miskę z twarożkiem i nakładam trochę na talerzyk. Chłopacy wciąż jedzą w ciszy. Pewnie zauważyli mój niegrzeczny ton w stosunku do przyjaciółki.

- Uspokój się – mruczy Alex, kopiąc mnie w kostkę. – Nie wściekaj się na mnie. Po prostu... wiesz... no bo wydaje mi się, że mu się spodobałaś – mówi to jakimś dziwnym tonem.

Meet your idols || 5sosNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ