Rozdział 75

3.4K 202 32
                                    

Maddie's P.O.V.

- Wpadł i powiedział, że go olśniło – tłumaczę. – Nie wiem, o co mu chodziło.

- Dziwne – odpowiada Cal.

Przez chwilę miałam wrażenie, że poczuł się urażony, że przerwałam rozmowę z nim. Ale teraz rozmawiamy normalnie, więc chyba nie muszę się tym martwić.

- Może chodziło o Alex? – zastanawiam się na głos. – Może domyślił się, o co chodzi.

- Może tego nie widać, ale Niall był zawsze mądrzejszy od nas wszystkich – komentuje chłopak, a ja wzdycham ciężko. Możliwe.

W korytarzu słyszę trzask drzwi i po chwili Niall zjawia się w salonie.

-Fałszywy alarm – informuje od razu. – Jednak nie ma tu moich ulubionych ciastek z dzieciństwa.

Że co?! Zjawił się tu po ciastka. Calum parska śmiechem. Chyba jednak nie jest tak bardzo inteligentny.

- Gdzie moja walizka? – pyta.

- W moim pokoju.

- Przebiorę się i jadę na lotnisko – odpowiada i wycofuje się z pomieszczenia.

Przyjechał tu tylko po jakieś ciastka i już wyjeżdża? Co to ma znaczyć?!

- Ja się załamię – mruczę pod nosem.

- To w sumie do niego podobne – stwierdza Hood. – Ja będę kończyć, muszę się szykować. Jutro koncert w Sheffield.

- Okay, miłej podróży – żegnam się i Calum kończy połączenie.

Wstaję z kanapy i w drodze do mojego pokoju słyszę głuchy trzask. Jeśli Niall przewrócił jakąś szafę, to nie ręczę za siebie.

Wchodzę do pokoju w momencie, gdy blondyn ustawia dwa kartony na biurku. Spogląda na mnie z zażenowanym uśmiechem.

- Przepraszam, trąciłem je ramieniem – wyjaśnia. – Nie wysypało się zbyt wiele, szybko sprzątnąłem.

- Nic się nie stało. – Przechodzę przez pokój i siadam na łóżku. – Dziękuję za bilet na koncert.

- Nie ma sprawy! Dla ciebie wszystko.

- Naprawdę przyjechałeś tylko po ciastka? – pytam, bo to dla mnie nie do pojęcia.

- Em, tak – odpowiada, drapiąc się po karku. – Trochę głupie, ale uwielbiałem je w dzieciństwie.

- Uroczo – rzucam, a on odrobinę się czerwieni.

- Naprawdę muszę się przebrać i jechać na lotnisko – przypomina mi. – Przepraszam, że tak wpadłem na dosłownie parę minut.

- Za dużo przepraszasz – stwierdzam, a on uśmiecha się.


***


Byłam pewna, że ten lot nie będzie taki nudny, ale to było jeszcze wtedy, gdy między mną a Alex było wszystko w porządku. Dzisiaj podróżowałam sama i żałuję, że jestem tak podekscytowana koncertem, bo nie potrafiłam zasnąć w samolocie.

Chłopacy obiecali, że ktoś po mnie przyjedzie, żebym nie musiała tłuc się taksówką do miasta.

Wychodzę przed gmach lotniska i od razu w oczy rzuca mi się czarny samochód terenowy. Przed nimi stoi mężczyzna w dopasowanych dżinsach i koszulce, który w tym samym momencie mnie zauważa.

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now