Rozdział 90

4K 214 255
                                    

*macie tutaj scenę +18, także uwaga!


Maddie's P.O.V.

Calum podaje mi kubek z napojem i siada obok mnie na trybunie. Obserwujemy jak coraz więcej par bawi się na parkiecie. A zwłaszcza Alex i Will. Blondyn jest nawet bardziej pobudzony niż zwykle.

- Mike ciągle do mnie pisze – odzywa się Cal, więc posyłam mu pytające spojrzenie. – To dziecko ma chrzciny jutro, więc zabrał się ze mną. Jest w Londynie i stresuje się, że będzie beznadziejnym chrzestnym. Właściwie zaczyna już pisać w formie „ojciec", więc nie chcę widzieć jego paniki, gdy naprawdę będzie miał zostać ojcem.

- Calum?

- Co?

- Bo Mike jest gejem i raczej nie zostanie ojcem – przypominam mu.

- Oh, no tak – mruczy i drapie się po karku. Dużo facetów robi to, gdy się zestresuje lub zakłopocze. To słodkie.

- A to Ashton nie mógł się zabrać z wami? Nie chciał zobaczyć się z Alex?

Calum posyła mi szeroki uśmiech i bierze łyk napoju. Oh. Czyżby Alex powinna się spodziewać jakieś niespodzianki?

- Skoro już tak siedzimy, to chciałbym porozmawiać – zaczyna Calum. Ojej. – Bo to jakby nasza randka. Ale między nami było już tak dużo i nie chciałbym się tak długo pieprzyć z tym wszystkim jak kiedyś. I chciałbym...

- Może zanim zaczniesz, ja powiem coś tobie – przerywam mu. Powiedziałam sobie, że nie mam zamiaru zaczynać nic więcej, bo nie wyjadę z nimi do Los Angeles. – Zdecydowałam w końcu i złożyłam dokumenty w Bergen.

Calum patrzy na mnie przez chwilę z konsternacją. Okay, on chyba nie wie o czym mówię.

- Chodzi mi o to, że nie przeniosę się do Los Angeles.

- I co to ma do rzeczy? – pyta. Zupełnie nie wiem, co mam odpowiedzieć. – Czy to jest powód, żeby nie spróbować?

- Calum, związek na odległość? Ja nawet nie wiem, czy przetrwam to z Alex.

Hood wzdycha ciężko i uśmiecha się do mnie blado.

- Dostałem kosza – stwierdza z tym smutnym uśmiechem. Mogłam poczekać z tą informacją.

- Przepraszam – mruczę i czuję, że zaraz się rozpłaczę. Chciałabym z nim być, ale nie mogę.

- Słuchaj, nie masz za co przepraszać – uspokaja mnie. – Rozumiem cię i to wcale nic nie zmienia między nami. Wciąż jesteśmy i będziemy przyjaciółmi. A może kiedyś, jak już skończysz studia to zaproszę cię na kolejną randkę. I może będę próbował do skutku, kto wie?

- Wiesz, że cię uwielbiam?

- Tak, ja ciebie też – odpowiada rozbawiony i obejmuje mnie.

Nie sądziłam, że tak gładko pójdzie. Myślałam, że będzie miał mi to za złe i będzie zawiedziony. Na pewno trochę jest, ale uszanował moją decyzję i nie naciskał mnie. Mam nadzieję, że gdy powiem Alex będzie tak samo.

- Przybyłem! – woła William siadając obok mnie, przez co odsuwamy się od siebie z Calumem. – Trochę się za mocno, wiecie... - bełkocze, a ja patrzę pytająco na Alex, która stanęła przed nami.

- Popilnujesz go? – pyta mnie, a ja tylko zgadzam się skinięciem. – Idziemy zmaltretować wasze piosenki – informuje Caluma.

Hood od razu dołącza do Alex i idzie za nią w stronę sceny. William kładzie głowę na moim ramieniu i wzdycha ciężko.

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now