Rozdział 66

4K 200 97
                                    

Alex' P.O.V.

Czekanie na koniec lekcji jest stresujące, bo pan Ratvik chce ze mną porozmawiać. Jestem gotowa na jego wykład na temat opuszczania szkoły oraz na wszelkie konsekwencje. Nie wiem jednak, co wymyśli. Nie mam ochoty do końca roku spędzać wieczorów na pisaniu dodatkowych prac na norweski.

Dzwonek sprawia, że wbijam wzrok w swoje dłonie i biorę głęboki wdech. Maddie kładzie na chwile dłoń na moim ramieniu, po czym zbiera wszystkie swoje rzeczy i opuszcza salę z innymi. Dobra Alex, to nie będzie takie straszne.

Pakuję wszystko do torby i podchodzę do biurka nauczyciela. Mężczyzna nie zwraca na mnie uwagi, ale gdy drzwi zamykają się za ostatnim uczniem od razu przenosi na mnie wzrok. Uśmiecha się sztucznie, czym stresuje mnie jeszcze bardziej.

- Alexandro, nie muszę ci chyba tłumaczyć, że opuszczanie szkoły jest niedopuszczalne – mówi szorstko, a ja po raz kolejny biorę głęboki wdech. – Nigdy nie zdarzało ci się opuszczać tylu zajęć. Chciałbym znać powód twoich nieobecności.

- Przecież pan wie, gdzie byłam – odpowiadam, zanim zdążam przemyśleć, co chcę powiedzieć.

Pan Ratvik wzdycha i wstaje z miejsca. Opiera się o brzeg biurka i patrzy na mnie przez chwilę. Cholernie to niekomfortowe.

- Mam pewien pomysł, jak mogłabyś „odpracować" swoją nieobecność – podsuwa, zaznaczając cudzysłów palcami. – Zaśpiewaj coś.

- Co? Ja nie...

- Śpiewaj – nakazuje, a ja jestem tak spanikowana, że zaczynam cicho śpiewać pierwszą piosenkę, jaka mi się podsuwa.

Staram się śpiewać jak najciszej. Odśpiewuję trochę ponad połowę pierwszej zwrotki Missing You, gdy Ratvik przerywa mi machnięciem ręki.

- Umiesz śpiewać, to dobrze – mruczy pod nosem i wraca za biurko. – Zaśpiewasz na apelu w poniedziałek.

- Słucham?!

W każdy ostatni poniedziałek miesiąca szkoła organizuje jakiś apel. Zwykle jest to krótki program artystyczny, a później wszyscy wracają na zajęcia.

Ja nie umiem śpiewać. Ludzie ogłuchną.

- Bez gadania! Jeśli nie chcesz, to mogę przypomnieć dyrektorowi, że przy takich nieobecnościach należy podjąć kroki prawne.

To jest kurwa szantaż.

- Mogę sama wybrać piosenkę? – pytam, a nauczyciel chwilę zastanawia się.

- Tak. Ale wybierz coś z repertuaru Elvisa Presley'a. Potrzebujesz prób?

- Nie, dam radę – zapewniam ze sztucznym uśmiechem. – Tak jak zawsze? Piosenka na koniec?

Ratvik spogląda na mnie podejrzliwie i powoli kiwa głową. Świetnie.

Żegnam się z nim i wychodzę z klasy. Maddie od razu dołącza do mnie, gdy szybkim krokiem kieruję się w stronę sali, w której mamy następną lekcję.

- Co chciał?

- Będę śpiewać na pieprzonym apelu – syczę pod nosem. Nie jestem z tego powodu zadowolona. Ona za to zaczyna się śmiać. Takie to zabawne? – Śmiej się. Będzie żałował, że mnie do tego zmusza.

- Niby czemu?

- Czy ty czasem słuchasz na tych apelach? Od zawsze, na każdym apelu były kultowe piosenki Elvisa, Rolling Stones i Jacksona. Zaśpiewam coś swojego.

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now