Rozdział 6

7.1K 321 312
                                    

Maddie's P.O.V.

Kończę jeść płatki śniadaniowe przygotowane przez Luke'a i odstawiam miskę do zlewu. Tak – Hemmings jest tak genialnym kucharzem, że nakarmił nas płatkami kukurydzianymi z zimnym mlekiem. Alex zjadła tylko połowę, tłumacząc, że się najadła. Oczywiście to kłamstwo, bo ona nienawidzi tych płatków.

Z małej walizki wyjęła już swoją ukochaną lustrzankę i teraz sprawdza wszystkie obiektywy. Jej hobby to właśnie fotografia i stwierdziła, że Australia to idealne miejsce do robienia zdjęć. Michael szczerze zainteresował się jej fotografiami zrobionymi w Bangkoku i teraz razem przeglądają je na ekranie aparatu.

- My już chyba pójdziemy spać – oznajmiam, widząc jak Alex ziewa. Obie mamy ogromne wory pod oczami i potrzebujemy snu.

- Jasne – odpowiada Luke, opierając głowę na dłoniach. – Tam jest korytarz – wskazuje skinieniem głowy. – Tylko cztery sypialnie, więc możecie losować, która będzie spać ze mną. Żebyście się nie kłóciły – mówiąc to, porusza zabawnie brwiami. Jest cholernie pewny siebie.

- A skąd wiesz, że o ciebie?! – oburza się Mike i wstaje z kanapy, zostawiając na niej zdezorientowaną Alex. Ta sytuacja to świetny powód do żartów, ale obie jesteśmy na to zbyt zmęczone. – Może o mnie? Co powiecie na to? Alex? – zwraca się do mojej przyjaciółki, która pakuje sprzęt z powrotem do pokrowca.

- Ej, chłopaki – zabieram głos, dzięki czemu wszyscy na mnie patrzą. Calum i Ash wyglądając na rozbawionych. – My sobie doskonale poradzimy z wyborem, prawda Alex?

- Pewnie – odpowiada i wstaje z kanapy.

Obie zbieramy swoje rzeczy i ciągniemy walizki w stronę korytarza. Zauważam, że Calum patrzy na nas podejrzliwie. Widocznie chłopacy są ciekawi tego, co mamy zamiar zrobić, więc Luke, Mike i Cal wloką się za nami. Wchodzimy do pierwszego pokoju na prawo i z korytarza słychać jakiś okrzyk Luke'a. Nie zastanawia go, dlaczego weszłyśmy tutaj razem?

Łóżko jest rozkopane, a na stoliku nocnym stoją trzy brudne kubki. Ta, mogłyśmy lepiej trafić. Walizka jest nierozpakowana i leży otwarta na podłodze, a wokół niej są rozrzucone rzeczy. Stawiam swoje waliki pod ścianą, zbieram rzeczy Luke'a i zapinam do połowy walizkę. Alex w tym czasie zbiera rzeczy chłopaka z małej łazienki przyłączonej do pokoju.

Luke staje w progu pokoju, więc delikatnie popycham go za drzwi i stawiam przed nim walizkę. Uśmiecham się słodko i zarazem ironicznie.

- Ale... - zaczyna blondyn, ale przerywa mu Alex pojawiająca się z jakimiś kosmetykami i bordowymi ręcznikami.

- Koszyczek z koszulki – zarządza, a Luke tępo wyciąga przed siebie materiał koszulki. Alex wrzuca tam wszystkie jego kosmetyki i przez ramię przewiesza mu ręczniki. – Jeśli o czymś zapomniałyśmy, to dostaniesz to rano – wyjaśnia i widzę, że Calum za jego plecami ledwie powstrzymuje śmiech. – No, Luke, rozchmurz się – pociesza go szatynka i wycofuje się do pokoju. – Teraz możesz losować z którym z chłopaków będziesz spać – dodaje zachęcająco i zamyka drzwi. Przekręca klucz w zamku, żeby żaden z chłopaków przypadkiem tu nie wszedł. – Możesz iść wziąć prysznic, a ja ogarnę tutaj ten chlew.

- Wiesz, że cię kocham? – pytam, wciąż rozbawiona tą sytuacją.

- Jeśli dobrze pójdzie, to będziesz sprzątać kuchnię po tym, jak będę robić coś do jedzenia – odpowiada. – Nie przetrwam dwóch tygodni na płatkach kukurydzianych.

Uśmiecham się na samą myśl, bo wiem, że ma racje. Alex świetnie gotuje, na pewno lepiej niż moja i jej mama razem wzięte.

- Ej, Ash! – głos Caluma przedarł się nawet przez zamknięte drzwi. – Są hemmoodporne!

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now