Rozdział 9

6.8K 284 200
                                    

Maddie's P.O.V.

Piękna pogoda, Australijskie powietrze i cudowny park w centrum Sydney. Jest tak ciepło, że włożyłam zwiewną, białą sukienkę do połowy uda i białe trampki przed kostkę. Związałam włosy w koka, żeby nie zawadzały mi o plecak.

Chłopakom udało się wmieszać w tłum. Przynajmniej na razie. Każdy z nich jest ubrany na czarno. Kaptury na głowy, okulary przeciwsłoneczne i w drogę!

Luke rozmawia z Ashtonem i Calumem. Mike szlaja się za Alex, która robi zdjęcia parku. Mamy plan, co do jutrzejszego dnia. I mamy zamiar włączyć w to Michaela, bo przykleił się do mojej przyjaciółki i wejdzie w to na ślepo.

Podchodzę do nich i wymieniam porozumiewawcze spojrzenie z Alex. Dziewczyna zawiesza swoją lustrzankę na szyi i bierze Clifforda pod jedno ramię. Ja pod drugie. Mike uśmiecha się uroczo i ma minę coś w stylu „+100 do lansu". Odwracam się, ale pozostali są wciąż zajęci sobą.

- Mike, mamy do ciebie niewielką sprawę - zaczynam, a chłopak od razu na mnie spogląda. - Tylko tobie możemy z tym zaufać.

- Słucham was - odpowiada z ekscytacją.

- Jutro Ash ma urodziny i chcemy zrobić tak, żeby o tym nie pamiętał - mówi Alex z przesłodkim uśmiechem. - Jeśli przestawimy mu datę w telefonie, to fani na pewno mu o tym przypomną. A wiesz, chcemy mu zrobić niespodziankę jak tylko wstanie. Jakiś tort, spędzimy dzień tak jak tylko będzie chciał.

Mike wygląda, jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem. Dlaczego?

- Co z tego będę miał?

- Emm... - zaczynam się zastanawiać. Tego się nie spodziewałam. - Największy kawałek tortu?

- Okay, wchodzę w to. Co mam zrobić?

- Coś z jego telefonem - odpowiada Alex. - Schowaj go gdzieś, ukradnij mu ładowarkę, cokolwiek! Ładnie proszę - robi maślane oczka, a Mike od razu się zgadza. To było łatwe.

W ten oto sposób Alex wraca do robienia zdjęć, Mike do sprzeciwiania się jej, a ja ruszam do przodu, żeby podziwiać piękno tego miejsca. Jest naprawdę cudownie! W Bergen ani Londynie nie znalazłabym takiego miejsca.

Przymykam oczy i unoszę głowę, rozkoszując się ciepłymi promieniami słońca na twarzy. Mogłabym tu zostać do końca życia, ale wiem, że to niemożliwe. Jeszcze rok szkoły, ale nie mam pojęcia, co dalej. Mogłabym zostać weterynarzem lub ratownikiem medycznym. Nie jestem pewna. Mogłabym pojechać do taty, do Londynu, bo tam z pewnością miałabym jakiś lepszy start, ale nigdy nie zostawiłabym Alex. Poza tym w życiu nie wytrzymałabym z ojcem w jednym domu przez cały okres studiów!

- O czym tak myślisz? - W momencie, gdy słyszę to pytanie, czuję również masywną rękę na swoich barkach. Uchylam jedno oko i widzę szeroko uśmiechniętego Caluma. Spod kaptura wystają mu pojedyncze kosmyki ciemnych włosów, a z bliska widzę jego oczy, nawet przez przyciemnione szkła.

- O studiach, o Bergen i ogólnie o wszystkim - odpowiadam, uśmiechając się ciepło. - Nie wiem, co chciałabym robić w życiu - dodaję całkowicie szczerze.

- Mogę dać ci przyjacielską radę? Po prostu spełniaj marzenia!

Uśmiecham się jeszcze szerzej na te słowa. Wiem, że to takie zwykłe zdanie, które wiele osób mi powtarzało, ale teraz mówi mi to człowiek, który naprawdę to zrobił. Po prostu spełnił marzenia i może czasem jest mu ciężko w trasie, a na takich spacerach jak ten musi ukrywać się pod kapturem bluzy, ale pewnie nie zamieniłby tego na nic innego.

Meet your idols || 5sosOnde histórias criam vida. Descubra agora