Rozdział 54

4K 200 15
                                    


Alex's P.O.V.

Calutkie dwa tygodnie wizyt u pedagoga szkolnego, dyrekcji i na policji w celu wyjaśnienia tego wszystkiego. Udało mi się przekonać władze szkoły, że nie ma potrzeby dzwonienia do mojej mamy, bo o wszystkim wie, co jest oczywiście kłamstwem.

Okazało się, że Mathias będzie oskarżony nie tylko o pobicie, ale również za posiadanie dużej ilości narkotyków. Odsiadkę ma pewną, więc mogę być pewna, że przez długi czas go nie zobaczę. Staram się pozbierać i idzie mi całkiem nieźle. Nigdy nie byłam osobą, która potrzebowała dużej ilości czasu na pozbieranie się. Już od dziecka tak miałam. Po śmierci ojca wszyscy byli zaskoczeni, gdy porzuciłam żałobę i szybko zaczęłam żyć dalej.

Teraz, gdy wiem, że zachowanie Mathiasa związane było z narkotykami, po prostu będę miała do nich uraz. Słyszałam wielokrotnie, że nawet po zerwaniu z nałogiem tacy ludzie mają ubytki w psychice. Wciąż są agresywni, porywczy i często nad sobą nie panują. Dlatego mam zamiar trzymać się od tego z daleka.

Przez tą całą sytuację ludzie zaczęli się interesować mną jeszcze bardziej. Mathias jest przez większość znienawidzony. Wielu chłopaków zaczepiało mnie w szkole, zapewniającą mnie, że takie zachowanie jest okropne i starając się ze mną flirtować. Jak na razie nie jestem zainteresowana i każdego grzecznie starałam się spławić.

Jak to się dzieje, że ludzie zaczęli zauważać mnie dopiero po tym, gdy dowiedzieli się o mojej przyjaźni z celebrytami lub po strasznej rzeczy, jaka mnie spotkała? To chore.

Jak za każdym razem, staram się ignorować przykry napis, obrażający Mathiasa, namalowany spray'em na jego szafce. Ludzie są naprawdę nienawistni.

Ignoruję też grupkę Norwegów, którzy patrzą krzywo na większość uczniów tej szkoły. Do tego liceum uczęszczają przede wszystkim imigranci, więc Norwegowie są tutaj w znacznej mniejszości. Przez to właśnie jest organizowany zdecydowanie bardziej popularny na świecie bal maturalny. I to po raz pierwszy w historii szkoły. Podejrzewam, że nie byłoby w tym nic zaskakującego, ale w zeszłym tygodniu oficjalnie podano datę imprezy. Piąty kwietnia – oznacza to, że bal, podczas którego będziemy mogli świętować koniec edukacji odbędzie się w czasie trwania Russefeiring. Dlatego większość z Norwegów w ostatnich klasach nie pojawi się na balu, bo zwyczaj Russefeiring jest czymś, na co oni czekali całe życie.

W skrócie – obwiniają o to nas, imigrantów. Czyli tych, którzy nie czują ich zwyczaju i chcieli zorganizować sobie zwyczajną imprezę. Nie mam pojęcia czemu, ale tak już jest i nikt z nas nie może na to poradzić. W końcu im przejdzie.

- Hej, Alex! – Odwracam się i uśmiecham się sztucznie na widok Jess idącej w moją stronę. No cóż, ostatnio często rozmawiamy, choć w zeszłym roku zamieniłyśmy zaledwie kilka zdań. – Chciałam cię zaprosić na swoją osiemnastkę – mówi, wręczając mi zaproszenie.

Uśmiecham w podzięce i wyciągam sztywną, ozdobną kartę z koperty. Dwudziesty listopada w lokalu w centrum. Zagryzam wargę i spoglądam na nią niepewnie. To niedziela, więc to cholernie dziwne.

- Możesz zabrać kogo tylko chcesz – oznajmia podekscytowana, a ja już chyba wiem o co chodzi. – Maddie i innych swoich przyjaciół. Kogo chcesz – powtarza, a ja biorę głęboki wdech.

- Jess, wiesz...

- Ale nie przejmuj się. Wiem, że twój przyjaciel też ma wtedy urodziny, więc jeśli nie ma nic przeciwko, to możesz go ze sobą zabrać. – Gada jak najęta, a ja mam ochotę stąd uciec. Albo się rozpłakać, nie wiem, dlaczego.

Meet your idols || 5sosWhere stories live. Discover now