Rozdział 56

4K 202 67
                                    


Maddie's P.O.V.

W czasie długiej przerwy siedzimy na podłodze, mając ze sobą splecione nogi. Alex jak zwykle przegląda coś w telefonie, a ja jestem zajęta przepisywaniem od niej zadania z norweskiego. Czyli typowo, jeśli chodzi o nas. Jest piątek i wyjątkowo obie się z tego cieszymy. W końcu moja przyjaciółka wróciła do życia i spędzimy ten weekend razem.

Właściwie to jest jak dawniej. Myślę, że ta sytuacja z poniedziałku trochę nią wstrząsnęła i jeszcze bardziej umocniła. Jej charakter jest teraz odrobinę bardziej wyrazisty i znacznie częściej używa sarkazmu.

- Jakaś dziewczyna na twitterze pyta mnie, czy jest coś między tobą i Calumem – mówi od niechcenia, wciąż gapiąc się w komórkę.

- Napisz, że nie – odpowiadam, a ona przenosi na mnie wzrok. Już coś napisała... - Co odpowiedziałaś?

- Ściana – stwierdza, wzruszając ramionami. Uśmiecham się na to. Za to właśnie ją kocham.

Po dziesięciu minutach zbieramy się z podłogi, bo zmusza nas do tego dzwonek. Obie kierujemy się w stronę sali, w której ma odbyć się przedostatnia na dzisiaj lekcja.

Wchodzimy do klasy jako ostatnie, tuż przed nauczycielem. Siadamy w trzeciej ławce i wyciągamy potrzebne rzeczy. Alex kładzie głowę na blat biurka i patrzy na mnie wielkimi oczami. Ostatnio zaczęła mocniej je podkreślać i naprawdę dobrze jej tak.

- Zabij mnie – szepcze, a ja zagryzam wargę, żeby się nie zaśmiać. Tak jest za każdym razem, bo lekcje norweskiego to koszmar.

Przez kilkadziesiąt minut męczymy się na lekcji, większości nie rozumiejąc. Naprawdę... Szkoła w Norwegii nie jest na najwyższym poziomie, ale nasz nauczyciel jest naprawdę wymagający.

Przeżyłyśmy to. Serio, nie było źle.

- Chcę do domu – jęczy Alex, otwierając swoją szafkę.

- Żadna z nas nie była na wf-ie od początku roku – przypominam jej, obijając swoją nogę torbą ze strojem. – A przecież mamy takie super torby i urocze kostiumy.

Alex posyła mi zimne spojrzenie i wyciąga torbę z szafki. Są to naprawdę fajne, płócienne torby. Na mojej nadrukowana jest panda, a na Alex świetny tekst „FUCK OFF, I KNOW 5SOS". Zamówiłyśmy je w poniedziałek i wczoraj przyszły.

Moja przyjaciółka nie jest zbyt zadowolona z faktu uczestniczenia w lekcji wf-u, ale jeśli chce skończyć tą szkołę, to musi się trochę wysilić. Właściwie to najgorsze z tego wszystkiego jest chyba to przebieranie się. No i w sumie sam wysiłek fizyczny też, bo jesteśmy leniami.

Wchodzimy do szatni pełnej dziewczyn. Niektóre śmieją się z nas, bo w końcu pojawiłyśmy się na lekcji. Co roku to samo...

- Trener znowu będzie chciał zrobić sobie z wami pamiątkowe selfie? – pyta uszczypliwie Vilde, stojąc przy ławce w samym staniku. No może zdarzyło się to raz, czy dwa, ale po co tak dramatyzować?

Odkładamy swoje rzeczy na ławkę, a Alex wiesza swoją torbę na uchwycie przytwierdzonym do ściany. Jestem pewna, że chce, żeby wszystkie ją zobaczyły. Idiotka.

Zmieniam swoje szare jeansy, bluzę z pandą i wiązane, ocieplane buty na strój sportowy. To znaczy koszulkę z tweetem Nialla, krótkie spodenki i trampki. Zdążyłam się przebrać, a Alex wciąż siedzi na ławce z grymasem na twarzy.

Meet your idols || 5sosOù les histoires vivent. Découvrez maintenant