Rozdział 36

4.8K 208 365
                                    

Alex's P.O.V.

Spodnie dresowe zamieniam na podarte jeansy, bluzę na czarną bokserkę i kurtkę skórzaną, a na stopy wkładam moje kochane sztyblety. Robię delikatny makijaż i rozpuszczam włosy, chwytam torebkę, po czym wybiegam z mieszkania.

Zbiegając po schodach dzwonię do Maddie, która znowu nie odbiera. Przeklinam ją w myślach, bo przecież prosiłam, żeby się pośpieszyła i miała telefon przy sobie. Otwieram drzwi i wpadam na drobną postać, która klnie pod nosem.

- Synchron maksymalny - mruczy pod nosem Maddie, pocierając dłonią czoło.

Razem ruszamy przez nasze osiedle. Przecinamy główną drogę, wchodząc tym samym we wschodnią część blokowiska. To właśnie tutaj, w bloku o numerze 247 mieszka mój były chłopak - Mathias.

- To naprawdę był twój najlepszy pomysł? - jęczy Maddie, zatrzymując się przed wejściem do klatki.

- Przynajmniej podziałał - stwierdzam. - Mama zapytała, czy to któryś z Sosów, więc oczekiwała imienia. Przynajmniej do dnia jej wyjazdu, będziemy musieli poudawać.

Wbiegam do środka, gdy starsza kobieta wychodzi na zewnątrz. Maddie robi to samo i razem wbiegamy na drugie piętro. Męczymy się przy tym odrobinę, więc zanim pukamy w drzwi mieszkania chłopaka, zatrzymujemy się, żeby odsapnąć.

- I co mu powiesz? - pyta dziewczyna, rozprostowując kręgosłup. Towarzyszy temu nieprzyjemny trzask. Nie cierpię, gdy to robi.

- No nie wiem. To tylko trochę ponad tydzień. Może mu zapłacę?

- Za udawanie chłopaka? Pogrzało cię do reszty? - piszczy, machając mi dłonią przed twarzą.

- Posłuchaj, to jedyna szansa, żeby tu zostać - wyjaśniam. - Nie przekonała ją szkoła, nie przekonałaś ją ty, przekonał ją dopiero chłopak, a dokładniej Mathias. Musi się udać, za wszelką cenę.

Mijam przyjaciółkę i podchodzę do drzwi. Trochę waham się, czy aby na pewno dobrze robię, ale nie mam innego wyjścia. Biorę głęboki wdech i stukam w drzwi. Przez chwilę po drugiej stronie nic nie słychać, ale w końcu pojawiają się ledwie słyszalne kroki.

Niemalże podskakuje, gdy drzwi się otwierają. Po ich drugiej stronie pojawia się tata chłopaka. O ile dobrze pamiętam, ma na imię Nicklas. Chcę już coś powiedzieć, ale mężczyzna przewraca oczami i cofa się w głąb mieszkania.

- Mathias, ta twoja dziewczyna do ciebie! - woła Nick, a ja jestem trochę osłupiała. Maddie tak samo, więc przysiada sobie na pierwszym stopniu kondygnacji prowadzącej na trzecie piętro.

Po dosłownie minucie pojawia się Mathias. I właśnie w tym momencie zdaję sobie sprawę, że wciąż mam słabość do jego uśmiechu. Tak, właśnie. Oczywiście, że jestem na niego zła. W końcu to on zerwał ze mną tak z dnia na dzień.

Ale myślę, że wciąż mi nie przeszło. Byliśmy ze sobą całkiem długo. Nawet w Australii, gdy z nim rozmawiałam i byłam dla niego oschła, to wciąż gdzieś bolało mnie to, co zrobił. Myślę też, że naprawdę się w nim zakochałam. Tak całkowicie i w stu procentach. Moja pierwsza miłość, a o niej nie da się tak łatwo zapomnieć.

Błękitne oczy emanują jakąś dziwną energią, która od zawsze mnie przyciągała, a rozczochrane, blond włosy i lekki zarost dodają mu męskości. Bezrękawnik odsłania umięśnione ramiona. Jak najciszej potrafię przełykam ślinę.

Meet your idols || 5sosNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ