'52'

3.2K 170 75
                                    

lisa: jesteś pewny że go tam widziałeś??
jae: nie mam powodu kłamać
jae: wchodził do jego domu.
lisa: może przyszedł do srimina
jae: jestem pewny że widziałem polnagiego taehyunga przy drzwiach
jae: zazdrość już ci w głowę pierdolnęła?
lisa: już pozartowałeś?
lisa: jeżeli jak twierdzisz tam wchodził to czemu nikt mi nie otworzył
jae: nikt cie na przykład nie lubi?!
jae: jak widać twój brat nie jest takim przyglupem na jakiego wygląda i wie doskonale komu otwiera się drzwi
lisa: zamknij się dla własnego dobra jaehyun
lisa: zajmij się jungkookiem
jae: och nie wiesz jak moja fantazja pokazuje mi ponowne spotkanie z tym chłopaczkiem
jae: takich rzeczy to ja się będę musiał nauczyć
lisa: lecz się
jae: daj numer do twojego lekarza
jae: chociaż patrząc na ciebie nie skutkuje jak powinien...

*

Taehyung leżał z przytulonym do jego boku młodszym. Leżeli w ciszy, gdy nagle Jungkook przeniósł jedną dłoń pod swoją głowę i zapytał niepewnie

- Jak myślisz, co chciała Lisa.?- na dźwięk imienia starszy się spiął

- Nie wiem, ale mam nadzieję, że już tutaj nie wróci.

- Twoi rodzice wiedzą gdzie mieszkasz??

- Nie i również mam nadzieję, że się tutaj nie pojawią.

- Przecież ciebie wyrzucili. Po co mieliby szukać??

- Znajdą wymówkę, żeby mnie upokorzyć. Wiesz moga zażyczyć sobie oddania kasy czy coś... mam nadzieję, że tego nie zrobią no bym się nie wypłacił - uśmiechnął się sam do siebie - Chociaż mają w domu tą oślinioną ropuche, do której wołają Lisa, a ona tylko powie słowo i oni to wykonują. Mniejsza o to ...  jak twoi ??

Jungkook podniósł się i usiadł obok chłopaka patrząc na swoje palce, którymi zaczął kręcić kółka

- Nie odzywałem się do nich od ... Od kiedy zaczęły się te wszystkie problemy.... Oni zresztą też się nie martwią... - odgarnął grzywkę na bok - Szkoda mi trochę mamy, jaka była taka była, ale ona sama z ojcem w jednym domu .... stracili jednego syna, teraz drugiego i jak widać nie są tym tak bardzo przejęci.

Taehyung popatrzył na chłopaka i odnalazł jego dłoń przeplatając pomiędzy swoje palce.

- Masz... rodzeństwo?

- Miałem .. Junghyun ... był chory. Doszło do tego złe towarzystwo i różne używki. Jego choroba się nasiliła i po kłótni z rodzicami, jak powiedział im że dłużej ze sobą nie wytrzyma, a oni zaproponowali mu tabletki wyszedł i zginął. Wjechał w barierkę na ... na tym starym moście i prędkość była za duża przez co przeleciał przez nią i znalazł się na dole... Nie było ich na pogrzebie. Mieli firmowy wyjazd i stwierdzili, że sam był sobie winny....

Taehyung podniósł się i usiadł na przeciwko młodszego.

- Przykro mi na prawdę.... - pomyślał o tym co on sam chciał zrobić. Przytulił chłopaka do siebie delikatnie przeczesując jego włosy.

Jungkook odsunął się i odszukał telefonu. Od razu spojrzał na godzinę i zaczął szukać bluzy po całym pokoju.

- A ty gdzie się wybierasz?? - starszy wodził wzrokiem za czarnowłosym

- Powiedziałem Yoongiemu, że idę się przejść. Nie ma mnie już ponad 3 godziny... Moja bluza jest na dole. - chłopak wyszedł z pokoju, a starszy od razy poszedł za nim. Gdy stanęli przy schodach na dole można byli usłyszeć głośne rozmowy.

- Kurwa. Rodzice Jimina wrócili.

- Moja bluza!!- powiedział cicho czarnowłosy, a Taehyung zaczął pchać młodszego spowrotem do pokoju.

~euphoria~ || taekook ||Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα