#76

320 5 0
                                    

Ku mojemu zdziwieniu, wiedza ta była bardziej tajemna, niż mogłam się tego spodziewać. 

- Skąd on się tam wziął, do cholery?! - krzyczała wściekła Veronica - Nie mamy tam nawet rodziny, co dopiero jakiegoś schronienia! Gdzie on mieszka?! Z czego on żyje?! Ukradł ojcu pieniądze z lokaty? - spojrzała na kierowcę

- Nie mam pojęcia Niki. - westchnął Ashton - Nie jestem nawet pewien, czy tam będzie. 

- Mówiłeś, że ci podał dokładną lokalizację. - uniosłam brew, zerkając raz jeszcze na jego telefon;

Według wersji Ashtona Chris znajduje się niecałe 300 km od swojego miejsca zamieszkania, w domku typu letniskowego, z zasięgiem istniejącym "na słowo harcerza" i otoczeniem w postaci jeziora. 

- Tak: dom w głębi lasu, który wysłał mi trzy tygodnie temu z dopiskiem "kiedyś tam pojadę" brzmi bardzo legit. Mimo wszystko znam go nie od dziś i wiem, że nie wysyła mi tego typu wiadomości bez przyczyny. Poza tym, to była ostatnia wiadomość, jaką od niego dostałem. 

- To i tak cud, że za pomocą jednego zdjęcia udało się go namierzyć. - powiedziała dziewczyna - Mam nadzieję, że to nie była pierwsza lepsza grafika z internetu. - usłyszałam delikatne pociągnięcie nosem - Tylko on potrafi zrobić coś takiego. - dodała, po czym wyjęła z torebki chusteczki; zobaczyłam , że dłoń Ashtona od razu powędrowała na udzie Veronici, a jego zatroskany wzrok nie był zdecydowanie zwykłą oznaką empatii; ciekawe, czy kiedyś ich coś łączyło... skrzywiłam się na samą myśl istnienia takiego związku;

- O czym myślisz? - zobaczyłam oczy Ashtona, bezpośrednio zwrócone w moją stronę; dziewczyna odłożyła torebkę i również na mnie zerknęła; zacisnęłam dłonie w pięści; 

- Co was łączy? - zapytałam wprost; chłopak, widocznie zdziwiony pytaniem, gwałtownie wcisnął hamulec; poczułam jak tracę swoją wygodną pozycję na tyłach auta i upadam z hukiem na wycieraczki; to zdecydowanie nie był dobry pomysł. 

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now