#11

2.4K 92 0
                                    

No i nadszedł poniedziałek. Wstałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Zjadłam śniadanie i się ogarnęłam. O dziwo, nie widziałam w kuchni Karen. Zaciekawiona ową sytuacją, poszłam do jej pokoju.
Brunetka leżała w łóżku, na pościeli i dywanie leżały kupki zużytych chusteczek. W szklance wody postawionej na szafce nocnej pływała mucha. Siostra również nie wyglądała za pięknie - podkrążone oczy, cała czerwona twarz, potargane od A do Z włosy, niedomyty makijaż.
- On mnie zdradził, rozumiesz? - zapytała retorycznie i po cichu. Zrobiło mi się jej strasznie szkoda. Żałowałam, że nie powiedziałam jej o zachowaniu Schistada zaraz po pierwszym widzianym przeze mnie pocałunku z inną. Usiadłam zdołowana obok siostry i ją mocno przytuliłam. Co z tego, że moja koszulka na tym straciła - założę co innego. - Dziękuję. - szepnęła na koniec, przez co i w moich kącikach oczu znalazły się słone łzy. Lekko je przetarłam, pożegnałam Karen i poszłam do swojego pokoju się przebrać.
I wtedy dotarło do mnie, że nie ma mnie kto zawieźć.
Zawsze zawoziła mnie Kar, albo Chris. Dzisiaj jednak oboje nie są zbyt dostępni. No cóż, musiałam zdać się na własne szczęście i autobus. Założyłam szybko buty, narzuciłam bomberkę i pobiegłam w stronę przystanku. Stało tam wielu uczniów z mojej szkoły, więc odetchnęłam z ulgą.
- Hej. - przywitałam się z Isakiem. Isak to blondyn z pierwszej klasy. Poznaliśmy się na trzydniowej wycieczce do Berlina.
- Hej. - odpowiedział radośnie - Nie wiesz o której autobus, nie?
- Nieeee? - uśmiechnęłam się - Oooo... - spojrzałam na zegarek - 7:50?
- Masz szczęście. - chłopak puścił mi oczko, na co ja pokazałam mu środkowego palca.
Przed szkołą znalazłam się równiutko o 8:00. Pobiegłam szybko pod salę i szarpnęłam za klamkę. Zmarszczyłam czoło. Dlaczego jest zamknięta? Sprawdziłam e-dziennik.

Matematyka: zwolnienie dyrektorskie.

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now