#62

1.2K 48 3
                                    

- Jebany hipokryta! - wykrzyczała, wyrzucając z łóżka wszystkie poduszki - JA się kurwię? On zdaje sobie sprawę z tego, że powstała na Pintereście jedna wielka tablica z JEGO softami?! - wstała, po czym podeszła do okna i maksymalnie się wychyliła - SKURWYSYN!!!
- Karen, nie ma go tu. - powiedziałam ze spokojem
- Nie byłabym tego taka pewna. - zadzwonił dzwonek do drzwi - Do ciebie.
- Kto znowu? - wywróciłam oczami, odwróciłam się i ruszyłam w stronę wejścia
- Nie wiem, ale jeździ Mercedesem. - usłyszałam z pokoju siostry, na co prychnęłam. Boże, jest ode mnie starsza, a ceni sobie takie wartości u chłopców, niczym szesnastolatka. Wzruszyłam jedynie ramionami i chwyciłam za klamkę.
- Hej. - od razu serce zabiło szybciej - Przyszedłem tu z zamiarem odwiedzenia Cię, natomiast po słowach, zgaduję, twojej siostry stwierdziłem, że nie jestem tu zbyt lubiany.
- Co? - uniosłam brwi - Aaaa - uderzyłam dłonią czoło - to... To nic ważnego i przede wszystkim nie do ciebie.
- To dobrze.- uśmiechnął się i chciał już przekroczyć próg mojego domu, na co go cofnęłam
- Nie oznacza to jednak, że jesteś tu mile widziany. - dodałam z uśmiechem - Pamiętam, co zrobiłeś w klubie i naprawdę nie potrzebuję Cię tutaj.
- Myślę, że będzie Ci milej leczyć kaca ze mną u boku. - znów chciał wejść, na co po raz kolejny mu nie pozwoliłam
- Słuchaj. - wziął głęboki wdech - Wtedy byliśmy oboje pijani. Wiadomo, że po alkoholu człowiek zachowuje się inaczej. Właśnie po to tu przyszedłem. Wyjaśnić Ci wszystko.
- Nie potrzebuję wyjaśnień. - chciałam zamknąć drzwi, jednak noga Yousef'a na to nie pozwalała - I nienawidzę nachalnych romantyków. - puściłam oczko i na szczęście zamknęłam drzwi. Przekręciłam klucz i odetchnęłam z wielką ulgą. - Za to potrzebuję gorącej herbaty. - powiedziałam sama do siebie, po czym ruszyłam w stronę kuchni.
Kiedy czekałam, aż woda się zagotuje, dostałam wiadomość.

Od: Chris
Dziękuję, że mnie słuchasz. xoxo

Czy on przypadkiem mnie nie stalkuje?

Do: Chris
Nie Ciebie, tylko własnego rozsądku. xdxd

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od: Chris
Nie ważne czego, nie ważne kogo. Ważne, że w końcu podejmujesz słuszne decyzje.

Kolejny raz dnia dzisiejszego wzruszyłam ramionami i zabrałam się za zalewanie herbatki. Gdy mój kubek był już prawie pełny, z góry wydobył się niesamowicie przerażający krzyk Karen. Oczywiście ze strachu wylałam na siebie część wody, na co również krzyknęłam, tyle że z bólu. Automatycznie poleciałam do zamrażalki, wyciągnęłam dwie paczki mrożonek, położyłam się na blacie i położyłam je na moje uda. Zobaczyłam, jak Karen biegnie do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Louise Hambrige zaobserwował mnie na instagramie! - wymachiwała telefonem tak, że nie byłam w stanie nawet określić, co mi pokazuje; jedynie domyśliłam się, że pewnie chodzi o tego Louisa - I to jeszcze nic, bo mógł to zrobić przez przypadek, ale patrz - poklikała - NAPISAŁ DO MNIE "HI"!!! - zaczęła podskakiwać i tańczyć, jak głupia; dopiero po kilku minutach zorientowała się, że nie popieram zbytnio jej euforii. - A tobie co, czemu nie w humorze?
- Nie wiem, pomyślmy... MOŻE DLATEGO, ŻE PRZEZ TWOJE KRZYKI POPARZYŁAM SOBIE NOGI?! - krzyknęłam ze wściekłością w oczach
- Aha. - podsumowała - Boli?

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now