Od godziny słyszę jedynie głośną muzykę pop, dudniącą w głośnikach samochodu siostry Chrisa. Po moim upadku, para na przednim siedzeniu jedynie upewniła się, że wszystko jest ze mną w porządku i pojechaliśmy dalej. Widziałam jednak, że moje pytanie nie tylko zmartwiło Ashtona. Veronica nerwowo bawiła się pierścionkami na palcach. Dodatkowo w ogóle nie spoglądała na bruneta (nawet gdy nagle przeklął, bo jeden z kierowców prawie spowodował wypadek, wyprzedzając nasze auto). Postanowiłam przerwać tę niezręczną sytuację, powracając do nurtującego mnie tematu.
- Dlatego go nie odwiedziłaś? - zapytałam dziewczynę; wyjęłam z kieszeni pomiętą już kartkę - Dlatego nie ma go na liście?
Veronica wyrwała z mojej ręki papier, po czym go szybko podarła.
- Gdybym wiedziała, że będziesz taka irytująca, nigdy bym cię nie zabrała. - warknęła
- Co to za lista? - zapytał Ashton, przyspieszając; zauważyłam, że zacisnął mocniej dłonie na kierownicy; Veronica uchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, natomiast stwierdziłam, że tym razem muszę ją wyprzedzić;
- Potencjalnych znalazców Schistada.
- Mhm. - mruknął chłopak; zerknęłam na wskazówkę prędkościomierza, która już dawno minęła setkę - Czyli rozumiem, że przespanie się z siostrą twojego najlepszego przyjaciela wyklucza cię automatycznie z kręgu jego znajomych? - znów niebezpiecznie przyspieszyliśmy - Nie wystarczyło ci przerwanie kontaktu? Ucieczka? Zabawa w wielką studentkę farmakologii? Tłumaczenie, że jestem za młody? Że i tak nic by z tego nie było?
- Zwolnij. - powiedziała beznamiętnie dziewczyna
- Po co?! Ty jakoś się spieszyłaś z tempem naszej relacji! - krzyknął, zmieniając bieg - A teraz jeszcze, kiedy mój (mimo wszystko) przyjaciel ginie, ty udajesz, że nie istnieję! - atmosfera zrobiła się naprawdę gorąca; przygryzłam nerwowo wargę, widząc na liczniku 220;
- Zatrzymaj się... - Veronica równie nerwowo lustrowała prędkościomierz - Zatrzymaj się, kurwa! - krzyknęła w końcu rozhisteryzowana;
Samochód znowu gwałtownie zahamował.