#69

635 15 0
                                    

Wstałam. Otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek. 7:40. Mam jeszcze czas. Mam jeszcze moment. Mam jeszcze dużą chwilę do pełnej pobudki. Do pokoju wbiegła rozhisteryzowana mama.
- Lisa, cholera jasna! Zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?! - krzyczała, rzucając we mnie ubraniami przygotowanymi na rozpoczęcie roku - Nie możesz, ale to NIE MOŻESZ się spóźnić na pierwszy dzień w szkole!
- Przepraszam, zapomniałam że mam 10 lat i chęć podbicia chłopięcych serc za pomocą znajomości wszystkich liter alfabetu. - mruknęłam jeszcze zaspana; poszłam do łazienki, umyłam twarz, nałożyłam najprostszy makijaż, jaki tylko potrafiłam, przebrałam się i wsiadłam do auta, w którym czekał już na mnie tata;
- Najpierw siostra, a teraz ty! - wybuchł, kiedy staliśmy w korku - Czym sobie zawiniliśmy, co?! - poczerwieniał ze złości - Nie macie w sobie nawet grama szacunku!
Po pełnej wrzasków podróży ze stoickim spokojem udałam się do szkoły.
- W was, drodzy maturzyści tkwi nadzieja i chluba naszego narodu! - kończyła swoją przemowę dyrektorka; stanęłam na końcu sali, śmiejąc się z hipokryzji, jaką głosi to biedne kobiecisko; przede mną stoją sami weterani narkotykowych i alkoholowych karteli bez jakichkolwiek ambicji, liczących po cichu na przejęcie firm po rodzicach  oraz równie doświadczone i obeznane w temacie handlu własnym ciałem szmaty, wyczekujące z niecierpliwością na nowy towar w postaci pierwszaków... i ich opiekunów. Jeżeli tak wyglądają wieszcze tego kraju, to naprawdę wypadałoby jak najszybciej go opuścić - Wdzięczni za waszą ciężką pracę, czujemy się wręcz zobowiązani do wręczenia wam strojów, symbolizujących ten niesamowity czas. Mamy nadzieję, że granatowo-czerwone uniformy będą przez was noszone z należytą czcią i dumą na każdym ważnym szkolnym apelu. Niech Russ będzie z wami! - krzyknęła z uśmiechem do mikrofonu, dzięki czemu spowodowała spięcie i wysadzenie korków w całym budynku;
Po odebraniu ubrań, udałam się do tablicy ogłoszeń, aby sprawdzić, czy w mojej klasie nie doszło do żadnych ciekawych zmian.
Było ich aż za wiele.

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now