#40

1.5K 68 2
                                    

KAREN'S POV again
- Nie wychodź do cholery jasnej! - wrzasnął wkurzony Schistad.
- Nie będziesz mi rozkazywał idioto! - trzasnęłam drzwiami jego ukochanego samochodu i podbiegłam do niego - To moja siostra w końcu, logiczne, że chcę iść. - dopowiedziałam, na co Chris westchnął. 
Wejście do domu niejakiego Ethana było zamknięte, jednak dla dwójki niepoczytalnych nastolatków nie był to problem. Przeskoczyliśmy przez bramę i znaleźliśmy się przed drzwiami. Grzecznie zadzwoniliśmy. Przywitał nas prawdopodobnie na pewno niejaki Ethan.
- Hej... - zawahał się - Mogę w czymś pomóc?
- Witam - przecisnęłam się przez chłopaka - Siostry szukam. W domu?
- Lisa? Nie ma jej u mnie. - poczułam na ręce mocny uścisk
- Au! - krzyknęłam - Pojebało cię? - spojrzałam na odciśniętą łapę tego idioty.
- Widocznie źle nas zrozumiałeś. - zaśmiał się Schistad - Koleżanka - prychnęłam - pyta się, gdzie jest Lisa. Grzecznie. Bez rękoczynów.
- A ja odpowiadam, że nie wiem. - warknął - Poszliśmy do kina, a potem zniknęła.
- Wyparowała! - gestykulowałam, próbując znów przekroczyć próg domu Ethana.
- To już nie moja wina. - burknął; Christoffer tym czasem zamaszystym ruchem przywalił pięścią w twarz chłopakowi. Z nosa polała się krew.
- Nie rób ze mnie idioty. Przecież wiem, że tu jest. - uśmiechnął się szarmancko brunet, pokazując telefon z GPS'em - Chciałem tylko sprawdzić, czy masz jaja. - powiedział mu prosto w twarz - Karen - spojrzał na mnie - poszukaj proszę siostry, a my pogadamy.
- Okej. - wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
Pokoi było mnóstwo, posiadłość gigantyczna, a moje nóżki małe. Znalezienie siostry zajęło mi co najmniej 20 minut, jak nie więcej.
W końcu jednak zauważyłam jej drobną postać. Lisa była "rozwalona" na łóżku, w samej bieliźnie, w potarganych włosach i rozmytym makijażu. Nie spała, ale też nic nie mówiła. Wpatrywała się w sufit, co jakiś czas mrugając.
- Jezus Maryja Lisa! - położyłam rękę na jej ramieniu - Co on ci kurwa zrobił?

- Rozkochał mnie w sobie. - odpowiedziała obojętnie; następnie przekręciła głowę w moją stronę - To przecież nic złego. - uśmiechnęła się lekko.
A ja zawołałam Chrisa.

Hi, Schistad.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz