#16

2.1K 82 5
                                    

- Nie sądzisz, że wtrącanie się w czyjeś życie jest lekką przesadą? - warknęłam.
- Z tego żyję w szkolnym świecie. - wyszczerzyła zęby.
- To lepiej zmień pracę. Albo obiekt westchnień.
Wuefistka zagwizdała i natychmiast wzięliśmy się za bieganie. Dziewczyny na jednej połowie hali, chłopcy na drugiej.
- Wymachy na przemian stronne!!! - krzyczała nauczycielka.
Po rozgrzewce nadszedł czas na głosowanie uczniów, w co chcieliby najbardziej dzisiaj zagrać. Oczywiście wygrała siatkówka. Chłopaki rozłożyli szybko siatkę, wzięli piłkę i stanęli gotowi do działania.
- Podzielcie się na 5 grup po 6 osób. - nakazała przywódczyni.
Lepsze kontakty utrzymywałam z chłopakami, dlatego byłam w drużynie z Marcusem, Adamem, Yousefem, Denisem i Wilhelmem.
Nasz team grał jako pierwszy naprzeciw teamowi Frey'i. Zalazłam dziewczynie za skórę, więc nie sądzę, aby jej zagrania były fair.
- Sogn, serwy! - zaalarmowała wuefistka. Złapałam piłkę i uderzyłam w nią z całej siły. Mało brakowało, a wyszłaby poza linię.
Chłopaki jednak nie przyjęli dobrze odbicia następnej zagrywki i piłka trafiła do drużyny przeciwnej.
Serwowała Freya. Przełknęłam głośno ślinę. Byłam pewna, że zrobi coś, czego się nie spodziewam. Ona jednak grała bez żadnych sztuczek. Grała na moich nerwach.
Niezły z niej muzyk.
Po WFie dziękowałam Bogu, że nic mi się nie stało.
- - -
Wychodząc z szatni przechodziłam obok Asil i jej brygady RR. Dziewczyna szyderczo się do mnie uśmiechała. Odwdzięczyłam się tym samym, unosząc wysoko głowę.
Był to błąd, ponieważ nie zauważyłam trampka jednej z przyjaciółek Tlenka i upadłam bez żadnej gracji.
A tak swoją drogą, przede mną również były schody.

Hi, Schistad.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz