#18

2K 87 3
                                    

Piątek, godzina 7:30. Karen siłowała się z wpakowaniem wózka na tyły, podczas gdy ja siedziałam grzecznie z przodu, czekając, aż ruszymy.
- Normalnie by mnie tam dzisiaj nie było. - powiedziała siostra - Ale dla ciebie musiałam zrobić wyjątek.
Uważam, że ten wypadek miał więcej pozytywnych skutków, niż tych negatywnych. Największym z nich jest chyba ,,Odchrisowy Odwyk" Karen. Gdyby nie ja, brunetka na pewno siedziałaby w łożku z laptopem na kolanach i oglądała kolejny odcinek 13 Reasons Why.
W szkole pojawiłyśmy się dwadzieścia minut pózniej. Już na parkingu ja i moja noga zrobiłyśmy furorę.
- Naprawdę przepraszam. To gips, nie ja. - tłumaczyłam się rozhisteryzowana Markowi.
- Nic się nie stało, to tylko mała rysa. - uśmiechnął się blondyn. Wgniecenie w jego samochodzie było szerokości przynajmniej 10 centymetrów, jednak jeżeli Markowi to nie przeszkadzało, to mnie tym bardziej.
- - -
- W której sali masz lekcje? - spytała Karen.
- 27, biologia.
Pod salą stała już cała moja klasa.
- Komu przekazać wózek? - dziewczyna spojrzała na mnie z troską.
- Chyba Ad... - zaczęłam.
- Adorować mnie będzie Christoffer. - dokończył brunet z szerokim uśmiechem.
- Nie masz przypadkiem norweskiego, idioto? - warknęła Karen.
- To nie moje pierwsze, ani ostatnie okienko.
- Nawet gdybyś chciał, to jej nie weźmiesz Schistad.
- Zobaczymy. - puścił jej oczko. Widziałam wściekłość w oczach Karen, dlatego modliłam się w duchu, aby Chris spokojnie stąd odszedł. Nagle dziewczynie zawibrował telefon.
- Wynajem mieszkania? - brunet zerknął na wyświetlacz - To chyba ważne połączenie. - szyderczo się uśmiechnął.
- Ugh! - krzyknęła siostra - Zaraz wrócę, obiecuję. - szepnęła.
- Au revoir, kochanie!

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now