#28

1.7K 66 0
                                    

- Karen pomoże mi w sklepie. - rzuciła następnego dnia ciotka.
- Ja? - siostra przyłożyła palec do klatki piersiowej - Nie stałam nigdy na kasie, nie wiem jak to się robi...
- A kto powiedział, że będziesz stała na stanowisku kasjerki?! - wybuchła z wyrzutem Gerta - Mamy remanent, więc na żadnej kasie stać nie będziesz.
Karen ciężko westchnęła.
- No dobrze, niech będzie.
- Jedziemy za dziesięć minut. - palnęła ciotka, złapała torbę i wyszła na zewnątrz.
Z całego serca współczułam wtedy Karen. Była nieumalowana, miała tłuste włosy i chodziła w piżamie. Trudno byłoby jakiejkolwiek normalnej licealistce doprowadzić się do stanu ,,na wieś ujdzie" w dziesięć minut.
Zrezygnowana siostra przemyka twarz wodą, związała włosy w kucyk, wytuszowała rzęsy, założyła pierwsze lepsze ubrania z walizki, spryskała się czymkolwiek i wyszła, w duszy pewne modląc się o brak młodzieży w tym mieście.
W tym samym czasie zastanawiałam się, co mogłabym zrobić. Początkowo myślałam o spędzeniu czasu w łożku z telefonem w ręku. Niestety nie pykło - nie miałam internetu. Potem pomyślałam o odmóżdżeniu się przy telewizorze. Niestety, działały jedynie kanały informacyjne i telewizja publiczna. Byłam pogrążona w takiej depresji, że aż zajrzałam do ciotczynej biblioteczki w poszukiwaniu zasobów wiedzy. Niestety, nawet tu nic nie przykuło mojej uwagi (prócz pełnego zestawu ,,50 twarzy Greya").
Pozbawiona chęci do czegokolwiek zrobiłam delikatny makijaż, przebrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam na przechadzkę.
Niedaleko.
Niecałe 3 kilometry stąd.

Hi, Schistad.Where stories live. Discover now