⭐⭐⭐

685 45 30
                                    

Minęła ósma, zbliżała się dziewiąta, a August nie zaszczycił ją swoją obecnością. Vanessa rozpoczęła poważną debatę, czy przeczytał jej liścik, a jeśli tak, to czy go nie zignorował.

„Może jednak warto było go obudzić albo chociaż tam zostać i poczekać, aż sam wstanie?" – zastanawiała się, przeglądając kolejną książkę o tematyce snu.

Przekartkowała już z kilka różnych pozycji, w poszukiwaniu czegokolwiek co mogłoby jej jakoś pomóc, ale w żadnej z nich nie znalazła niczego ciekawego. Same głupoty, o których już wiedziała, albo które nie wnosiły nic wartościowego do jej życia.

W jednej z nich autor pisał o wpływie faz księżyca na sen, w drugiej ktoś inny poświęcił cały rozdział nad wewnętrznymi przemyśleniami na temat swoich snów związanych ze zwierzętami. Jeszcze inny napisał całą książkę na temat niewystarczającej ilości snu i jak to wpływa na zdrowie fizyczne oraz psychiczne. Znalazła też jedną, mówiącą o tym co można zjeść, albo wypić przed snem, aby pojawiło się w nim to co chcemy. Jako jedyna wydawała się pomocna, tylko na dłuższą metę nie przynosiła żadnych efektów – musiałaby zmienić dietę i styl życia, a i tak nie wiadomo czy to by jakoś pomogło. Autor uważał, że skutki można zobaczyć dopiero po dłuższym czasie, ale mimo wszystko nie musiały się one pojawiać. Szkoda, że nie dysponowała czasem na testowanie takich metod, ani nie zamierzała tracić go na coś niepewnego.

Jedyną książką, która posiadała jakiekolwiek przydatne informacje była ta, którą znalazła w odmętach zakurzonej półki. Nosiła tytuł „Świadome Sny", a autorem była kobieta, pisząca w całkiem przystępny i zrozumiały dla Vanessy sposób.

Kilka początkowych rozdziałów autorka poświęciła na wyjaśnianiu jak wpływamy na swoją podświadomość i czym są sny. W kilku następnych opisała metody na świadomie śnienie, a w kolejnych, jakie skutki one przynoszą.

Przekartkowałaby tą książkę jak inne, odkładając ją na półkę, myśląc, że nie znalazła niczego pomocnego, gdyby nie fragment, który przypadkiem rzucił się jej w oczy, a dotyczył on właśnie kontrolowania snu. Autorka uważała, że kontrolowanie snów może wydawać się rzeczą niemożliwą, ale jest osiągalne.

„Musimy być cierpliwi i odpowiednio ćwiczyć, aby osiągnąć sukces. Pozytywne myślenie to już połowa sukcesu. Wystarczy przekonać swój umysł do świadomego snu. Autosugestia jest podstawą wszystkiego".

– No dobrze, ale jeśli nie przekonam swojego umysłu nawet jeśli będę bardzo chciała? – mówiła do siebie czytając zawartość książki. – Przecież jestem świadoma tego, że śnię więc czemu nie mogę zmienić tego co w nim widzę?! Jak dla mnie to już stosuję te metody.

Całą tą sytuację zauważył August, który wszedł po cichu parę chwil wcześniej do biblioteki. Zastał Vanessę pochyloną przed jednym z biurek pośrodku tego dużego pomieszczenia. Musiał przyznać, że zbiory ksiąg zdobiące tutejsze półki były całkiem imponujące. Dosłownie na każdym rogu, w każdym miejscu, znajdował się jakiś regał z książkami. Całe pomieszczenie pachniało starym papierem i drewnem. Przez brak dużej ilości okien albo przez to, że do środka nie wdzierało się wystraczająco dużo słońca, panowała tu atmosfera ciemności. Pomieszczenie wydawało się mroczne i tajemnicze, a dębowe kolory mebli i zielone ściany wcale go nie rozjaśniały.

Mimo to August czuł się tu dobrze. Vanessa zresztą te. Wyglądała bowiem, jakby była w swoim żywiole. Po obu jej stronach piętrzyły się stosiki książek, a ona sama, opierająca się plecami o krzesło, z pełnym skupieniem na twarzy, czytała jedną z nich, trzymając ją w obu dłoniach, co rusz nerwowo przewracając kartki.

Podszedł do biurka, ale jej uwaga skupiła się w pełni na książce, więc nie zauważyła jego obecności.

– Z kim rozmawiasz? – zapytał, pochylając się nad blatem.

Dziedzictwo ŻyciaWhere stories live. Discover now