⭐ ⭐ ⭐

282 31 1
                                    

Vanessa otworzyła oczy, a jego już nie było.

Nie miała pojęcia ile spała, ale Bastian przestał ją interesować.

Mógł sobie być synem Tylusa i mieć złe zamiary. Mógł się nią bawić i nie odpowiadać na pytania. Nie przejmowała się tym, bo wiedziała jedno. Czuła i zrozumiała to jeszcze zanim zasnęła – te moce naprawdę w niej mieszkały i czekały na nią latami, a gdy wreszcie się na nie otworzyła i zaakceptowała, to stała się kimś więcej.

I wcale nie potrzebowała Bastiana po swojej stronie.

Do momentu ponownego aktywowania na mocy, nie miała pewności, czy wszystko co ostatnio jej się przydarzyło to prawda. Nie mogła do końca uwierzyć, że te moce mogą być prawdziwe, ale jednak wszystko to okazało się prawdą.

Już wierzyła, tak naprawdę w pełni była pewna. Zawołała w głowie pomruki, a one jej odpowiedziały. Ciche szmery nie tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że Vita jest aktywowana na dobre, ale też dodały jej pewności siebie.

Ich szepty mogły utworzyć się w piękna melodię. Może i oszalała, ale tak dla niej brzmiały – jak piękna melodia, która znajdowała wszędzie dookoła.

To była melodia życia zarezerwowana tylko dla niej.

Dziedzictwo ŻyciaWhere stories live. Discover now