★ ★ ★

239 21 0
                                    

– Chciałabyś może potowarzyszyć Vanessie w jej małej wycieczce? – zapytał Leyli, po tym, jak znalazł ją w jej starym pokoju w Dworze Ciemności. Oboje rzadko tu przebywali, ale akurat ojciec kazał jej być w pobliżu przez kilka dni, więc zadomowiła się z powrotem w swoich starych czterech ścianach.

Leyla nie miała swojego własnego domu. Bastian przeznaczył jej w Przystani pokój na wyłączność, ale rzadko w nim przebywała. Zamiast tego mieszkała gdzie popadnie, akurat w miejscu, w którym miała ochotę, albo w którym ktoś jej potrzebował.

Zresztą, dziewczyna od zawsze nie mogła usiedzieć w jednym miejscu. Zawsze też ciągnęło ją do świata śmiertelników, a nie tych bogów. Podróżowała więc poznając różnych ludzi, ich zwyczaje i kultury. Bawiła się do upadłego, przeżywała przygody życia, dzięki którym mogła zająć czas i myślenie. Oczywiście robiła to wbrew woli ich ojca, ale skoro zawsze stawiała się na jego wezwania, to przestał zwracać jej na to uwagę.

Leyla uśmiechnęła się szyderczo rozkładając przy tym wygodniej na swoim starym posłaniu.

– A niby czemu? Przecież nie zależy ci na niej, więc po co miałabym to robić?

W jakiś głupi sposób jego młodsza siostra wyciągnęła z niego przydatne i podstawowe informacje na temat Vanessy. Mogła w takim razie mu pomóc. Zaczął mimo to wątpić w to założenie, kiedy zadawała te wszystkie pytania.

Westchnął, przyglądając się jej z góry ze z skrzyżowanymi ramionami.

– Może byś wstała i usiadła na łóżku, a nie leżała rozwalona jak rozgwiazda?

W odpowiedzi wtuliła się bardziej w czarny materiał poduszki.

– Nie. Jakoś mi tutaj wygodnie. No i to ty przychodzisz do mnie z ofertą, a nie ja do ciebie.

Przysiadł na brzegu łóżka.

– Więc, jak? Będziesz jej towarzyszyć czy nie?

– A co dostanę w zamian?

Przewrócił oczami.

No tak. Coś za coś.

– Braterską miłość.

Cmoknęła z dezaprobatą przekręcając się na lewy bok. Zwrócona do niego plecami oznajmiła:

– Coś musisz dorzucić, braciszku. Dobrze wiesz, że ja nie pracuję za darmo.

Zapadła chwilowa cisza, w której Bastian zastanawiał się czy opłacało się dalej wtajemniczać ją w plany względem Vanessy. Wiedziała już jednak, że zależało mu na dziewczynie i nawet jeśli zamierzał zaprzeczać, albo grać wielce oburzonego jej słowami, to na nic by się to zdało.

To nie tak, że jej nie ufał. Nie zdradziła go ich ojcu mimo, że w jakiś sposób dowiedziała się o jego... jego relacji z Vanessą. Czuł złość do samego siebie przez to, że pokazał jej, że na kimś mu zależy. Mogła teraz dowolnie się nim bawić i go denerwować. Na Wszechświat... Miał być silny, potężny i mroczny, a nie chować się przed pytaniami Leyli pod maską obojętności.

– Dorzucam jeszcze jaki tam alkohol będziesz chciała – odezwał się wiedząc, że teoretycznie już wygrał proponując jej procenty.

Odwróciła się natychmiast i spojrzała na niego rozradowana.

– Jakikolwiek?

Pokiwał głową.

– Tak.

– A to tajemnicze wino z twojej piwniczki, które tak przede mną strzeżesz też się zalicza?

Westchnął ociężale.

Cóż to była za kobieta. Zwykła butelka z jakimkolwiek mocnym płynem mogła rozweselić jej humor i przekonać do wszystkiego.

– Tak – odparł, pochylając się trochę w jej stronę. – To wino też się zalicza. Możesz przyjść w każdej chwili, żeby się go napić.

Leyla poderwała się na równe nogi i założyła swój czarny gorset oraz pas ze sztyletami na czerwoną koszulę. Upewniła się też, że sztylet od Bastiana nadal znajdował się na jej łydce schowany w ciężkich, czarnych butach. Nie zabrała nic więcej. Cały jej dobytek zawsze nosiła na sobie.

– Wpadnę za niedługo z niezapowiedzianą wizytą – przekazała stojąc już przy drzwiach. Uśmiechnęła się i dodała: – Może nawet z samą Vanessą.

Zanim Bastian mrugnął, już zniknęła, zostawiając po sobie zapach cytrusów i ostrych przypraw. Przynajmniej nie zadawała już zbędnych pytań ani się z nim nie droczyła.

Został sam ze świadomością, że jego siostra do końca jego dni, nie da mu już spokoju. Już zawsze będzie się z nim przekomarzać. Ale taka już była Leyla. Taka już była jej natura.

I może moce ognia zakorzeniły się w niej tak bardzo, że sama stała się przez to jak ogień – nieprzewidywalna i żywiołowa.

Dziedzictwo ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz