⭐ ⭐ ⭐

388 33 17
                                    

August tracił kruchą cierpliwość, siedząc od ponad godziny w Salonie Śniegu.

Kiedy Vanessa z niego wyszła, ruszył za nią i stanął na korytarzu myśląc, że pójdzie jej szybciej. Widział jednak, że jakaś młoda pokojówka weszła do jej pokoju, nie wychodząc z niego długo. Za długo, jak dla niego.

Zrezygnowany wrócił do salonu, żeby usiąść i pomyśleć.

Czekał, aż jego narzeczona skończy co miała do zrobienia i do niego dołączy. Cieszył się jak głupi, że żyła i wróciła w jednym kawałku. Przez swoją głupotę i wewnętrzną radość, aż ją pocałował. Skoro i tak prędzej czy później miała zostać jego żoną, to jeden, mały pocałunek wcześniej, nie robił dla niego żadnej różnicy.

Jej wygląd po powrocie...

Nie ważne. Liczyło się to, że nic się jej nie stało.

Musiał zadbać o to, żeby przetrwała do ich ślubu. Później, kiedy zostanie królem, to nie będzie już jego zmartwienie. Po objęciu władzy, nie będzie już się nią martwił i udawał kochającego, miłego i opiekuńczego mężulka.

Rozsiadł się wygodniej na sofie uśmiechając się złowieszczo na myśl, że za niedługo będzie już najprawdopodobniej królem. Co z tego, że był piąty w kolejce do korony. To nie ważne. Oprócz jeszcze paru przeszkód na jego drodzę, musiał tylko wcześniej poślubić Vanessę. I tyle. Zostanie królem.

Frank mówił, że nie będzie mu z nią tak łatwo. Mężczyzna nie wiedział jednak, że August nie zamierzał się do niej przywiązywać i wcale nie miał zamiaru żyć z nią po ślubie.

August zaśmiał się pod nosem na wspomnienie Andersona, który uwierzył mu na słowo, że zostanie królem. To wydawało mu się za łatwe, ale pijany Frank przyjął do wiadomości ten fakt i... i tyle. Ten człowiek nie miał żadnej głębszej wiedzy o brytyjskiej rodzinie królewskiej podobnie, jak Vanessa i ludzie tu pracujący. Andersona chyba nie obchodziła owa wiedza, dopóki nie dowiedział się, że mógł sam wkroczyć w jego rodzinne kręgi.

Do tego kapitan nie powiedział mu o swoim osobistym planie. Gdyby to zrobił, mógłby usłyszeć jakieś głosy sprzeciwu, a tak to biznesmen wiedział tylko tyle ile trzeba – jego córka miała zostać żoną króla, wskutek czego, Anderson zacznie dostawać coraz to lepsze propozycje biznesowe, a zera na jego koncie bankowym będą rosły z każdą nową umową.

Oszust położył się na sofie i wyciągnął nogi kładąc sobie ręce pod głowę. Wszystko szło zgodnie z planem, życie było takie piękne, a on miał zamiar czerpać z niego garściami. Nawet jeśli to oznaczało, że musiał oszukiwać i kłamać. Nic go to nie obchodziło. Miał dostać wszystko co tylko zechciał.

/////

Nie lubię cię Auguście...

Dziedzictwo ŻyciaWhere stories live. Discover now