⭐️ ⭐️ ⭐️

352 32 17
                                    

Vanessa została bez wsparcia – Leyla zostawiła ją, udając się do świata żywych, żeby odpocząć i zasnąć przynajmniej na chwilę. Obie jeszcze nie ustaliły nic związanego z następnym dniem, ale w końcu musiały zdecydować co zamierzają zrobić – Leyla miała płynąć z Vanessą, czy mnie? Blondynka nie chciała ją o to prosić, zresztą mogła się z nią spotkać w Przystani, kiedy by tylko chciała. Aczkolwiek, najpierw musiałaby poprosić Bastiana o jakiś przedmiot, który by ją tu przenosił. Nie wiedziała jednak nadal czy była na to gotowa.

Czarnowłosa zostawiła ich w salonie, a odkąd zniknęła, Vanessa nie wypowiedziała ani słowa. Siedziała tylko na sofie z podkulonymi nogami i bawiąc się materiałem ubrania, wpatrywała się w dopalający się kominek. Szczerze, wolała już wrócić razem z Leylą, stającą w jej obronie, a nie zostać sam na sam z mrocznym mężczyzną. Tym samym, który wydawał jej się coraz bardziej podejrzany.

Naskoczył na swoją siostrę wytykając jej przy tym, że zepsuła jego starania w jej ochronie. W głosie Bastiana usłyszała złość i pogardę, jakby Leyla co najmniej zdradziła jej wszystkie jego sekrety. Powód jego zachowania i co miał na myśli, mówiąc, że ją chronił, pozostawały zagadką. Pomimo to, stało się dla niej jasne, że Bastian posiadał większe tajemnice niż wcześniej zakładała.

„Tylus to nie tylko twoja historia"słowa Leyli chodziły jej po głowie, wzbudzając niepokój.

Kim w takim razie był dla Bastiana bóg ciemności i czy to przez niego tak się zachowywał? Sam dysponował mocami będącymi zbliżonymi do tego bóstwa. Może w takim razie był z nim jakoś... związany?

Potrzebowała się dowiedzieć.

Ale tradycyjnie, Bastian, nie dostarczyłby jej żadnej odpowiedzi.

– Leyla zawsze była taka wybuchowa? – spytała się go, przerywając tym ciężką ciszę, nie wiedząc o czym tak naprawdę mają rozmawiać. – Taka zadziorna i pyskata?

Bastian pokiwał głową ze swojego fotela, w którym praktycznie się zatopił.

– Tak – odparł przeciągle, przyglądając się płomieniom w kominku. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał, ale jego twarz nie posiadała żadnej głębszej zmarszczki.

– Ona nie tylko włada ogniem, ale jest jak on sam. Nigdy nie spotkałam takiej... – przerwała nie potrafią dobrać słów. – Nawet nie wiem jak mam ją określić. Jest żywiołowa, nieokiełznana, odważna, pyskata, ale też zabawna i taka... taka zupełnie inna niż ja. Jest też zupełnym przeciwieństwem ciebie. Jesteście dosłownie jak ogień i woda.

Przeniósł na nią zamglone spojrzenie. Złączył dłonie i położył je na kolanie.

– Ktoś musi ochładzać jej ognisty charakter. Gdyby nie ja, to pewnie już dawno sama siebie by podpaliła.

Vanessa uśmiechnęła się, odgarniając włosy za ucho.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi, że masz siostrę?

Wzruszył ramionami.

– Nie uważałem, że jest to coś o czym musisz wiedzieć.

– Mogłeś przynajmniej wspomnieć, że będzie mnie śledziła i towarzyszyła w mojej podróży. Nie musiałabym się wtedy zastanawiać, czy to August ją wynajął, żeby mnie złapać.

– Nie znałem jej zamiarów. Sama zdecydowała o wszystkim, nic mi nie mówiąc. – Wzruszył ponownie ramionami. – Taka już czasami jest.

Vanessa pokiwała głową, rozsiadając się wygodniej.

Uznała, że czas trochę powiększyć swoją wiedzę.

– Jesteś od niej starszy?

Pierwsze podejrzane zerknięcie mężczyzny.

Dziedzictwo ŻyciaWhere stories live. Discover now