6. P. Prevc & K. Stoch

1.7K 84 9
                                    

Drugie podium powiększało przewagę Kamila. Cieszyłem się z tego, chociaż, nikomu bym się nie przyznał, że nadal trzymam za niego kciuki.

Dobra, mogliśmy zerwać kontakt, nie rozmawiać ze sobą od roku, ale to nie znaczy, że przestało mi na nim zależeć.

Jest moim przyjacielem, drugą połową i zawsze nim będzie.

Zdecydowałem się zrobić coś, czego nie zrobiłem dwa dni wcześniej. Po dekoracji podszedłem do Kamila.

W jego oczach dostrzegłem zmęczenie, ale też radość. Lecz było coś jeszcze, jakby strach.

- Gratulacje - wyciągnąłem rękę.

- Dziękuję - uścisnął ją.

- Kamil...

- Nie. Nie chcę rozmawiać, nie mam dziś na to siły, Pero - szepnął.

Nie lubiłem nigdy tego zdrobnienia, dopóki on nie zaczął mnie tak nazywać.

- Ale to ważne... Chodzi o nas.

- O nas? Pero... Od roku nie ma "nas" - zauważył.

- Nie żałujesz? - zapytałem z nadzieją.

- A jakie to ma teraz znaczenie? - wzruszył ramionami.

- Dla mnie ma - złapałem go za łokieć, kiedy chciał odejść.

- Nie rób scen - wyszarpnął się.

- Scen? Właśnie chciałem powiedzieć, że cię kocham i żebyśmy spróbowali jeszcze raz... Ale dobrze, nie będę robił scen - ruszyłem w stronę busa mojej kadry, nie obejrzałem się za siebie.

Siedząc w pojeździe czekaliśmy jeszcze na mojego brata, kiedy wsiadł, podał mi karteczkę i usiadł za mną. Zdziwiony rozłożyłem ją i przeczytałem.

Pero,

Wiem, co chcesz usłyszeć, ale znasz mnie jak nikt inny i wiesz, że nie potrafię powiedzieć tych dwóch słów. Ale jest ktoś kto umie i jego słowami się posłużę.

Odmierzam puste minuty
do pierwszej godziny poranka.
Noc taka czarna, zimna i samotna.
Smutkiem pachnie nawet kawy filiżanka...
Snu pozbawiona noc głęboka.

Jesteś gdzieś tam czy ciebie nie ma?
Czekasz czy pewniej
już mnie nie pamiętasz?
Los zbyt rzadko marzenia spełnia.
Nadal wspomnieniem urzekasz.

A może to tylko zła nocna godzina?
Czas, gdy się rodzą chmurne myśli?
Lecz każda noc w końcu mija...
Chcę ci się przyśnić.

Niebawem na niebo powróci słońce.
Wierzę, że znów się kochanie spotkamy.
Powróci radość po smutku końcu.
Przecież tylko siebie mamy.*

Mam nadzieję, że rozumiesz co chcę ci powiedzieć.

Twój Kamil

Co ty ze mną robisz? - pomyślałem. Wstałem i podszedłem do trenera.

- Sam wrócę do hotelu - wyszedłem zanim zdążył zareagować. Poszedłem do domku Polaków, ale już nikogo nie było. - Szlag - uderzyłem dłonią w drzwi.

- Szukasz kogoś? - usłyszałem go za sobą.

- Ty też znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny - odwróciłem się i zszedłem ze stopni.- Wiedziałeś, że przyjdę.

- Miałem nadzieję - uśmiechnął się.

- Wiedziałeś.

- Wiedziałem. Ale mam rację? Wiesz co chciałem powiedzieć?

- Wiem... Kochasz mnie - oznajmiłem, a on z uśmiechem pokiwał głową.

- Daj mi jeszcze jedną szansę, Pero - rozłożył ramiona.

- Zastanowię się - Założyłem ręce na piersi, a z jego twarzy zniknął uśmiech.

- Jak to? Przecież powiedziałeś, że...

- Wiem, co powiedziałem... Co nie znaczy, że powrót byłby prosty.

- Oszust, po twoich oczach widzę że kłamiesz - zaśmiał się. - Chcesz ze mną być - podszedł i objął mnie w pasie. - Nie umiesz kłamać, kochanie.

- Nigdy nie umiałem - rozplotłem ramiona i przytuliłem go do siebie.

- Przepraszam, że byłem idiotą.

- Nadal jesteś Kam, tylko teraz to widzisz.

- Ej! - uderzył mnie w ramię. - Próbuję ci powiedzieć, że żałuję, że z tobą zerwałem i że cię kocham, a ty mi mówisz, że jestem idiotą!

- Ale moim idiotą, którego kocham jak nikogo na świecie - objąłem go mocnej.

- Kocham cię, Pero - szepnął.

- Ja ciebie też Kam... I nigdy więcej nie pozwolę ci odejść.

- Nie musisz. Nigdy więcej tego nie zrobię - stanął na palcach i złączył nasze usta.

- Skąd znasz ten wiersz? - odsunąłem się.

- Domen nas widział. Podszedł do mnie i pomógł napisać tą kartkę. On znalazł wiersz w internecie, a ja napisałem resztę.

Zaśmiałem się na jego słowa i znowu złączyłem nasze usta.

* Oskar Wizard "Noc głęboka, samotna"

Forma Kamila wystrzeliła i mam nadzieję, że do igrzysk jeszcze wzrośnie 💞💕😁

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now