104. P. Prevc & D. Prevc

1.1K 87 42
                                    

Dla xnvtvlvx

Nie wierzę, że to napisałam

I jestem bardzo ciekawa waszych opinii 😁

- To jest złe, rozumiesz? - popatrzyłem na Domena. - Nie powinno tak być.

- Ale jest - założył ręce na piersi. - I dobrze mi z tym. Nie obchodzi mnie, że ktoś się dowie... Jestem szczęśliwy tak, jak jest - podszedł do mnie i objął w pasie. - A ty nie?

- Nie o to chodzi - pogłaskałem go po policzku. - Nie rozumiesz konsekwencji, Domi - przyciągnąłem go do siebie i przytuliłem.

-  Rozumiem więcej niż myślisz. Nie jestem dzieckiem, Pero - wyszeptał, chowając twarz w mojej szyi.

- Wiem, że nie jesteś - pocałowałem go w skroń.

- Nie chcesz mnie odtrącić, prawda?

- Powinienem, ale tego nie zrobię. Jestem egoistą...

- Nie jesteś - przerwał mi. Uśmiechnąłem się i przytuliłem go mocniej. - Będziemy tak stać? - zapytał.

Pociągnąłem go na kanapę, gdzie usiedliśmy, a Domen wtulił się w mój bok. Bawiłem się palcami jego dłoni, którą trzymał na moim brzuchu.

Ręką którą go obejmowałem, muskałem jego plecy. Poczułem usta chłopaka na szyi, Odchyliłem lekko głowę, dając mu lepszy dostęp. Usiadł na moich kolanach, nadal całując moją szyję. Moje dłonie natychmiast powędrowały na jego uda, które lekko ścisnąłem.

- Tylko nie za mocno - szepnąłem, gdy poczułem, że robi mi malinkę. - Ostatnią miałem dwa tygodnie.

- Przynajmniej wszyscy myślą, że masz dziewczynę i nikt nic nie podejrzewa -- odsunął się trochę.

Pokręciłem głową i pocałowałem go, wsuwając dłonie pod jego koszulkę, którą po chwili z niego zdjąłem i odłożyłem na bok. Moje usta powędrowały na jego ramię, a dłonie na pośladki. Domen wczepił palce w moje włosy.

Podniosłem głowę i ponownie złączyłem nasze usta, przyciągając chłopaka jeszcze bliżej do siebie.

Domen złapał za krawędź mojej koszulki, odsunął się trochę i zdjął ze mnie t-shirt, po czym złączył nasze usta.

Moje dłonie wędrowały po jego ciele aż w końcu zatrzymały się na  guziku jego dżinsów, chciałem go rozpiąć, ale złapał mnie za nadgarstki.

Nigdy nie posunęliśmy się dalej. Zawsze powstrzymywał mnie w tym momencie.

- Przepraszam... - wyszeptał w moje usta.

- Nie przepraszaj, skarbie - musnąłem lekko jego usta. Objął ramionami moją szyję i przytulił się mocno. - Kochanie - szepnąłem, przytulając go.

- Bo... - oparł czoło o moje. - Ja chcę... Tylko...
Boję się... I...

- Spokojnie - przesunąłem dłońmi po jego plecach. - Przecież nigdzie nam się nie śpiesz - pocałowałem go lekko.

- Wiem, ale wiem też, że ty byś chciał i...

- Daj spokój, skarbie - szepnąłem. - Uśmiechnij się - poprosiłem, a gdy tego nie zrobił, pocałowałem jego szyję.

- Peter - zaśmiał się, miał łaskotki na szyi. - Przestań - próbował mnie odepchnąć, ale przytrzymałem mu ręce za plecami. - Proszę cię - śmiał się, a ja przeciagnąłem językiem po jego skórze. - Pero - prosił, a ja tylko zmieniłem naszą pozycję i położyłem go na kanapie, by łatwiej mi było całować jego szyję. - Proszę cię - szepnął, a ja się trochę odsunąłem i puściłem jego ręce, a on natychmiast zrzucił mnie z kanapy. Roześmiałem się, a Domen uderzył mnie poduszką.

- Kotku - złapałem go za rękę, chcąc pociągnąć do siebie. Udało mi się go ściągnąć z sofy, ale gdy na mnie upadł, uderzył mnie w brzuch, aż się zgiąłem w pół.

- O Boże... Pero, przepraszam - usiadł na podłodze.

- W porządku - potarłem bolące miejsce.

- To twoja wina. Ściągnąłeś mnie na siebie.

- No moja - usiadłem obok niego i położyłem mu dłoń na wewnętrznej stronie kolana. Domi przytulił się do mojej ręki, kładąc mi głowę na ramieniu. - Kocham cię.

- Ja Ciebie też - podniósł głowę i pocałował mnie w policzek.

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz