61. K. Stoch & P. Prevc part II

1K 76 16
                                    

Otworzył oczy i natychmiast je zamknął. W pokoju było bardzo jasno.

- Dobry Boże - jęknął.

- Wypiłem tylko jednego drinka - rzuciłem chłodnym głosem. Przekręcił się na plecy i zmrużył oczy żeby na mnie spojrzeć.

- Możesz to zasłonić? - poprosił wskazując na okno. Patrzyłem na niego przez chwilę, po czym opuściłem rolety. - Dzięki ci. Zrobię co zechcesz - szepnął - tylko jutro.

- Kamil... - pokręciłem głową. Podniósł się i oparł o wezgłowie.

- Umieram - westchnął.

- Jeszcze nie - rzuciłem i podszedłem do niego. Z kieszeni wyjąłem opakowanie tabletek i podałem mu je. - Richi mówi, że pomogą - dodałem.

- Dzięki - chciał je wziąć, ale cofnąłem rękę.- Pero - jęknął. - Proszę cię.

- Najpierw musimy porozmawiać.

- Nie mogę rozmawiać... Mam w głowie młot pneumatyczny.

- Więc będziesz w 100- procentach szczery.

- Kochanie... Proszę... Zrobię co zechcesz... Oddam ci obie nerki, tylko daj mi to - jęczał. Powstrzymywałem uśmiech. - Co mam powiedzieć?

- Nie wiem... Ty tu przyszedłeś i nie chciałeś wyjść.

- Kocham cię, jesteś moim wszystkim, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie... Daj mi tabletki.

- Ta scena wygląda znajomo nie sądzisz? - zapytałem śmiejąc się.

- Boże... Nie przypominaj... Od tamtej pory nie tknąłem alkoholu... Do wczoraj.

- Kamil...

- Naprawdę cię kocham - szepnął.

- Wiem.

- Więc dostanę te tabletki?

- Najpierw się ogarnij. Przyniosłem ci rzeczy z pokoju - wskazałem na ubrania, które leżały złożone na szafce.

- Ale do tego trzeba wstać - szepnął.

- No co ty? - zaśmiałem się, a jego twarz wykrzywiła się w grymasie. - Chodź - wyciągnąłem do niego rękę. Gdy ją złapał, pociągnąłem go do pionu.

- Umyjesz mi plecy?

- Pomogłem wstać, to wystarczy - oznajmiłem. Przylgnął do mnie, mocno mnie obejmując. Zawsze był przylepą na kacu. Zawsze. - Dorosły jesteś... Poradzisz sobie - powstrzymywałem śmiech.

- Nienawidzę cię.

- Przed chwilą mnie kochałeś.

- Wiem... Dlatego w tej chwili rozumiem kobiety - oznajmił i wszedł do łazienki.

Ale ja chyba nie zrozumiałem jego.

Po 20 minutach wrócił do pokoju. Czekałem na niego siedząc na łóżku. Położył się z głową na moich kolanach, a ja zacząłem się bawić jego włosami.

- Kocham jak to robisz - wymamrotał. - Całego cię kocham.... Wróć do mnie.

- Cały czas jestem, Kamil.

- Mówię o...

- Wiem o czym mówisz - przerwałem mu. Kamil się podniósł i usiadł na moich kolanach.

- Więc bądź znowu mój - wziął moją twarz w dłonie.

- Dobrze, chociaż nigdy nie przestałem - pocałowałem go. Smakował pasta do zębów.

- Pożyczyłem twoją szczoteczkę - powiedział, gdy się odsunąłem, a ja wybuchnąłem śmiechem.

- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem - śmiałem się, a Kamil się do mnie przytulił.

_______________

Rzygam tęcza 😂😂😂

- Jestem

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now