59. K. Stoch & P. Prevc part I

1.2K 73 15
                                    

Byłem z ciebie dumny.

Nie z twojej drużyny, ale z ciebie. Pokazałeś, że twoja forma rośnie i wraca do formy. Dokładnie tak jak moja.

A igrzyska już niedługo.

Liczę, że znowu staniemy razem na podium. Może w tym roku odwrotnie niż w Sochi i to ja będę drugi?

Po powrocie do hotelu wszyscy zaczęli planować imprezę na cześć zwycięzców. Miałem nadzieję, że przyjdziesz, czekałem na ciebie do północy, a później wróciłem do hotelu.

Poszedłem do ciebie. Zapukałem do drzwi. Otworzyłeś mi po chwili. Obudziłem cię, co było widać po twoich rozczochranych włosach i tym, że masz na sobie tylko spodnie od piżamy.

- Kamil? - szepnąłeś zdziwiony. - Co tu robisz?

- Przyszedłem do ciebie - wszedłem do pokoju.

- Jest po północy - wyszeptałeś zamykając drzwi. - Obudziłeś mnie.

- Widzę - podszedłem do Ciebie i objąłem.- Kocham cię takiego... Zaspany, rozczochrany, seksowny - stanąłem na palcach  i wymruczałem w twoje usta. Uśmiechnąłeś się lekko i pochyliłeś aby złączyć nasze wagi.

- Piłeś?

- Troszeczkę - odparłem i przeciągnąłem palcami po twoich plecach. - Ale nie wyrzucisz mnie z pokoju, dlatego, że wypiłem drinka, co?

- Z pokoju? Nie. Ale nie licz na zbyt wiele - szepnąłeś zadowolony.

- Daj spokój - chciałem wsunąć dłonie w twoje spodnie, ale mnie powstrzymywałeś.

- Obaj wiemy, że nie wypiłeś jednego drinka. Znam Piotrka... O resztę chłopaków też. Jeśli nie pijesz to ok, ale jeśli jednak to na jednym drinku się nie kończy.

- Wyluzuj - ponowiłem próbę rozebrania cię, ale znowu mi nie pozwoliłeś.

- I gdybyś nie był pijany, nie przyszedł byś do mnie... Zwłaszcza, że jeszcze podczas konkursu dałeś mi do zrozumienia, że mam ci dać spokój.

- Nic nie poradzę na to, że cię kocham. A błędy popełniam jak każdy człowiek.

- Kamil... Ty ze mną zerwałeś...

- Wiem. I żałuję tego...

- I nie rozmawiałeś ze mną od kilku miesięcy.

- Przepraszam... Wiem, że postąpiłem źle, ale... Co mam zrobić żebyś mi wybaczył?

- Nic nie musisz robić. Ja wszytko rozumiem...

- Świetnie! Naprawdę co kocham i żałuję tego rozstania... I mam ochotę na seks.

- Nienawidzę z tobą rozmawiać, kiedy jesteś pod wpływem - szepnąłeś. - Powinieneś się przespać.

- Tak - zgodziłem się. - Z tobą.

- Porozmawiamy rano, Kamil... Powinieneś...

- Nie wyjdę stąd - przytuliłem się mocno do ciebie. - Chcę z tobą zostać.

- Dobrze. Zostań - szepnąłeś.

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now