66. A. Wellinger & S. Leyhe part II + Proch

1K 93 29
                                    

Ale tylko tak odrobinkę Procha... A przynajmniej tak miało być 😁

Kamil był zaskoczony, że do niego przyszedłem, ale zgodził się mi pomóc. Plan był jego, ale w wykonanie musieliśmy się zaangażować obaj.

- On nas zamorduje - stwierdziłem.

- Raczej tylko mnie. Ja jestem kumplem, to ciebie kocha - uśmiechnął się. - Chodźmy coś zjeść... Tylko pamiętaj...

- Wiem... Pamiętaj, że byłem w związku, który ukrywałem... A Peter nie będzie miał nic przeciwko? - zapytałem, gdy wyszliśmy z pokoju.

- Zostawił mnie. Wybrał Minę. Więc też mam w tym swój cel. Chcę go sprawdzić - oznajmił, kiedy szliśmy korytarzem.

- A jeśli to nic nie da? Co wtedy zrobisz?

- Nie wiem... Pozwolę mu się z nią ożenić - stwierdził wchodząc do hotelowej restauracji.

- Naprawdę? - usiadłem przy stoliku.

- Zwariowałeś? Zrobię wszystko żeby do tego nie dopuścić - powiedział i zajął miejsce blisko mnie. - Jak nic nie pomoże, to wpadnę na ten pieprzony ślub i powiem Minie, że jej idealny facet jest gejem... Albo po prostu powiem, że go kocham i niech się jeszcze zastanowi... Bo po złożeniu przysięgi będzie za późno.

- Skąd będziesz wiedział, że masz szansę? - szepnąłem.

- Już wiem, że mam... Znam go lepiej niż myśli. Byliśmy razem cztery lata.

- To długo... I on tak po prostu zerwał?

- Powiedział, że żeni się z Miną, więc nasz związek musi się skończyć... Jak nic nie pomoże, to złapię go za ten durny łeb i mu przyłożę.

- Ok - zaśmiałem się. - To na pewno pomoże... Patrzą obaj, zgadza się?

- Głupio mi tak na nich spojrzeć teraz. Zaraz zerknę - pochylił się w moją stronę. - Chodź bliżej - poprosił, a ja to zrobiłem. Szepnął mi na ucho. - Petera nie widzę, ale Andreas... Gapi się.

- Bo to dziwne, że wczoraj byłem u niego i chciałem rozmawiać o naszym zakończonym związku, a dziś mam kogoś innego.

- A masz? Przecież my tylko siedzimy koło siebie - uśmiechnął się, jak to Kamil potrafi, i odsunął się trochę. - Więc? Jakie masz plany na dziś? I oprzyj łokieć o moje krzesło.

- Nie mam planów - zarobiłem co powiedział. - Mam rozumieć, że cały dzień tak będziemy?

- No ładnie - dosiadł się do nas Markus. - Wymyślić wam shipp? - zaśmiał się.

- Daj spokój - mruknąłem.

- Naprawdę rozstałeś się z Andim?

- On nas rozstał.

- Czyli... Z tobą zerwał Welli, Procha zniszczył Prevc... Już rozumiem - zaśmiał się brunet. - Jeśli mogę wam jakoś pomóc, to mówcie.

- Możesz... Trzeba dać znać tym naszym idiotom, że między nami coś jest - szepnął do niego Stoch.

- Andiemu mogę powiedzieć, ale z Prevcem to ja nie za bardzo...

- Kamil! - do naszego stolika podszedł Domen.

- Siadaj, kurwa - Eisenbichler pociągnął go na krzesło. - Z nieba nam spadłeś.

- Zamknij się! - syknął do niego. - Co ty wyprawiasz? - patrzył na Polaka. - Myślałem, że zamierzasz zawalczyć.

- Co mam robić? On nie chce ze mną rozmawiać. Nawet widzieć mnie nie chce.

- Ale.... Aaaaa! Już...!

- Cicho - warknąłem. - Nie wszyscy muszą wiedzieć.

- Ale Pero powinien się dowiedzieć, nie?

- Dobrze by było - zgodził się "mój chłopak".

- Zajmę się tym. Załatwię to przed treningiem - uśmiechnąłem się. - Ty to masz łeb, Kamil - rzucił i odszedł.

- Ogarnę sprawę z Andim - oznajmił Markus i także odszedł.

- Chyba wszystko załatwione, co? - zapytałem.

- Poczekaj aż się dowiedzą... Pero się wścieknie. Jak do mnie przyjdzie, to z futryną wpadnie do pokoju.

- Wyobraziłem to sobie - zaśmiałem się. - Andreas to pewnie nawet nie zareaguje. W sumie... Nie wiem, czy to ma sens... Wiesz... Moje przejmowanie się nim. On ma mnie gdzieś.

- Idzie tu. Markus chyba mu powiedział, bo minę ma morderczą - zaczął wstawać.

- Nie zostawiaj mnie - chwyciłem go za rękę, gdy stał.

- Ale...

- Leyhe - usłyszałem głos Wellingera. - Musimy porozmawiać. Już.

- Chciałem rozmawiać wcześniej. Teraz nie mam ochoty.

- Natychmiast.

-  Steph nie będzie z tobą rozmawiał. Nie ma ochoty, więc spadaj - wtrącił się Kamil, a Andi posłał mu mordercze spojrzenie.

- Może Prevcowi nie przeszkadza, że skaczesz sobie na bok, ale ja...

- Co robię? - Kamil wyrwał mi rękę i zbliżył się do niego. - Powtórz to, kurwa.

- Przestańcie - zerwałem się i objąłem Kamila od tyłu, tak aby nie mógł uderzyć blondyna. - Nie róbcie sceny. Chodźmy stąd. Pójdziemy do mnie. Porozmawiamy tak, aby nikt nie słyszał.

Obaj pokiwali głowami i ruszyliśmy. Andi szedł przodem, a my tuż za nim. Po kilku chwilach byliśmy pod moim pokojem, gdy wchodziliśmy do środka, zobaczyłem Petera idącego w moją stronę.

- Gdzie on jest? - zapytał, czyli nie widział, jak wchodził do mnie.

- Kto?

- Nie udawaj - zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. - Co to wszystko ma znaczyć?

- Do pokoju - wepchnąłem go tam.  - Zaczynamy przedstawienie - mruknąłem i wszedłem do środka, szczelnie zamykając drzwi.

______________

No i mamy part II 😂😂😂

 ONE SHOTSWhere stories live. Discover now